To jaki ma być ten idealny blog?
Sobota, 23 lutego 2013
· Komentarze(20)
Ja już tak mam, że piszę szczerze to, co myślę. Jeśli wkurzy mnie obsługa sklepu spożywczego, to tym piszę. Jeśli nie podoba mi się mentalność przeciętnego Polaka domagającego się "więcej dróg", to o tym piszę. A jeśli komuś życzę, aby wpadł pod samochód, to też o tym piszę. Po prostu.
W związku z tą pisaniną pojawiły się już próby analizy mojego życia i mojej osobowości. Nie dziwię się, bo o swoim życiu prywatnym nie piszę praktycznie nic (taka jest jedna z zasad mojego bloga i tego będę się trzymał), przez co zostawiam szerokie pole do takich analiz. Cóż, zgadywać zawsze można. Może jestem bogaczem i śpię na kupie forsy, a może jestem wieloletnim bezrobotnym i trudnię się zbieraniem złomu i starych butelek. Może jestem w szczęśliwym związku z piękną kobietą i mamy trójkę udanych dzieci, a może jestem gejem i to w dodatku nieszczęśliwym, bo właśnie rzucił mnie mój chłopak, choć niedawno obiecywał mi drań jeden, że stworzymy razem związek partnerski. A być może prawda o mnie leży gdzieś tam po środku i jestem po prostu przeciętnym Kowalskim. Możecie zgadywać i analizować, Wasze prawo.
Tak czy siak przyczyną tych wszystkich analiz jest to, że po pierwsze piszę kontrowersyjnie a po drugie wiele rzeczy krytykuję. Ale powiedzcie sobie szczerze, o czym piszemy chętniej? O tym, co nam się podoba czy o tym, co nas boli? Wiele rzeczy mi się podoba, np. podoba mi się, że znakomita większość głównych ulic w Warszawie ma gładki asfalt (choć są wyjątki) i rzadko wpadam w dziury. Ale co, może mam pisać w stylu "Słuchajcie, jechałem do pracy i był gładki asfalt, to fantastyczne, a pani w kiosku uśmiechnęła się do mnie, gdy kupowałem gazetę, ja też się uśmiechnąłem do niej, warto się uśmiechać"? Chcieli byście czytać takie coś? :)
Blogi na BS są różne. Można pisać coś w stylu "dopracowo - dodomowo" (a na SexStats.pl "doustnie - dopochwowo", to też jest interesujące), można pisać "jazda w tlenie i puls jakiś tam", można podawać gołą trasę i nic więcej. Nie mówię, że to jest złe, to jest nawet dobre, bo po pierwsze każdy pisze jak chce i nie ma musu sadzenia sążnistych notek, a po drugie jak ktoś zrobi wpis w stylu "Głucha Dolna - Głucha Górna - Pipidówek - Kocie Schaby - Pierdziszewo - Mośki Wielkie - Mośki Małe - Głucha Dolna", to nikt nie napisze, że autor wpisu jest nieszczęśliwym człowiekiem, co najwyżej pochwali trasę lub zapyta o warunki na drodze (wpisy "trenażer" lub "bieganie 5 km" celowo tu pomijam, bo piszę o wpisach rowerowych).
I teraz mam pytanie - jak należy pisać, aby nikt nie wdawał się w jakieś analizy i nie podejrzewał autora o nieszczęśliwość, lecz aby pochwalił i wydał z siebie same ochy i achy? W końcu jak się coś pisze, to po to, aby się to komuś podobało, co nie? :) Macie jakiś przepis na idealnego bloga?
Na koniec tego długiego i nudnego wpisu arcyciekawa fotka - Bemowo, skrzyżowanie Wrocławskiej i Powstańców Śląskich:
A rowerowo dzień bez historii, 55 km po Warszawie, brzydka pogoda i zmagania z wiatrem. Takie tam nudy :)
W związku z tą pisaniną pojawiły się już próby analizy mojego życia i mojej osobowości. Nie dziwię się, bo o swoim życiu prywatnym nie piszę praktycznie nic (taka jest jedna z zasad mojego bloga i tego będę się trzymał), przez co zostawiam szerokie pole do takich analiz. Cóż, zgadywać zawsze można. Może jestem bogaczem i śpię na kupie forsy, a może jestem wieloletnim bezrobotnym i trudnię się zbieraniem złomu i starych butelek. Może jestem w szczęśliwym związku z piękną kobietą i mamy trójkę udanych dzieci, a może jestem gejem i to w dodatku nieszczęśliwym, bo właśnie rzucił mnie mój chłopak, choć niedawno obiecywał mi drań jeden, że stworzymy razem związek partnerski. A być może prawda o mnie leży gdzieś tam po środku i jestem po prostu przeciętnym Kowalskim. Możecie zgadywać i analizować, Wasze prawo.
Tak czy siak przyczyną tych wszystkich analiz jest to, że po pierwsze piszę kontrowersyjnie a po drugie wiele rzeczy krytykuję. Ale powiedzcie sobie szczerze, o czym piszemy chętniej? O tym, co nam się podoba czy o tym, co nas boli? Wiele rzeczy mi się podoba, np. podoba mi się, że znakomita większość głównych ulic w Warszawie ma gładki asfalt (choć są wyjątki) i rzadko wpadam w dziury. Ale co, może mam pisać w stylu "Słuchajcie, jechałem do pracy i był gładki asfalt, to fantastyczne, a pani w kiosku uśmiechnęła się do mnie, gdy kupowałem gazetę, ja też się uśmiechnąłem do niej, warto się uśmiechać"? Chcieli byście czytać takie coś? :)
Blogi na BS są różne. Można pisać coś w stylu "dopracowo - dodomowo" (a na SexStats.pl "doustnie - dopochwowo", to też jest interesujące), można pisać "jazda w tlenie i puls jakiś tam", można podawać gołą trasę i nic więcej. Nie mówię, że to jest złe, to jest nawet dobre, bo po pierwsze każdy pisze jak chce i nie ma musu sadzenia sążnistych notek, a po drugie jak ktoś zrobi wpis w stylu "Głucha Dolna - Głucha Górna - Pipidówek - Kocie Schaby - Pierdziszewo - Mośki Wielkie - Mośki Małe - Głucha Dolna", to nikt nie napisze, że autor wpisu jest nieszczęśliwym człowiekiem, co najwyżej pochwali trasę lub zapyta o warunki na drodze (wpisy "trenażer" lub "bieganie 5 km" celowo tu pomijam, bo piszę o wpisach rowerowych).
I teraz mam pytanie - jak należy pisać, aby nikt nie wdawał się w jakieś analizy i nie podejrzewał autora o nieszczęśliwość, lecz aby pochwalił i wydał z siebie same ochy i achy? W końcu jak się coś pisze, to po to, aby się to komuś podobało, co nie? :) Macie jakiś przepis na idealnego bloga?
Na koniec tego długiego i nudnego wpisu arcyciekawa fotka - Bemowo, skrzyżowanie Wrocławskiej i Powstańców Śląskich:
A rowerowo dzień bez historii, 55 km po Warszawie, brzydka pogoda i zmagania z wiatrem. Takie tam nudy :)