Wpisy archiwalne w miesiącu

Październik, 2011

Dystans całkowity:2007.00 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:b.d.
Średnia prędkość:b.d.
Liczba aktywności:31
Średnio na aktywność:64.74 km
Więcej statystyk

Nerwowy spaliniarz :)

Poniedziałek, 31 października 2011 · Komentarze(1)
Ostatni dzień października zakończyłem mocnym akcentem w postaci solidnej awantury z nadpobudliwym spaliniarzem, który najpierw chamsko zachował się wobec mnie (obtrąbianie, hamowanie przed rowerem) tylko dlatego, że musiał z mojego powodu zredukować prędkość o jakieś 20 km/h, a potem wyskoczył z samochodu, gdy go dogoniłem parę ulic dalej. Do bójki nie doszło, spaliniarz chyba obawiał się mnie (może z perspektywy blaszaka wydawałem się mniejszy, dlatego do mnie wyskoczył), a ja obawiałem się o swoją nową kurtkę :) Więc skończyło się na pyskówce, aczkolwiek kretyn jeszcze prawie mnie potrącił, jak już schronił się w puszce i znów poczuł się pewnie i bezpiecznie. Zauważyłem, że spaliniarze zaczynają się robić nerwowi w miesiącach jesiennych - do widoku roweru wiosną i latem już się z trudem przyzwyczaili, ale widok roweru w miesiącach, w których z perspektywy przeciętnego spaliniarza "nie da się jeździć rowerem", wciąż wywołuje nerwowe reakcje. Cóż, może z czasem przywykną...

Co do samego jeżdżenia, to wyszło 76 km po Warszawie. Nie tak źle.

Nędza totalna - 27 km

Niedziela, 30 października 2011 · Komentarze(0)
Niedziela była pod względem rowerowym dniem nędzy totalnej. Jedna przejażdżka 27 km (z Bielan na Bemowo, potem przez Radiowo na Młociny i znów jeżdżenie po Bielanach) i to absolutnie wszystko.

Na szczęście następny weekend zapowiada się znacznie bardziej rowerowo :)

Nędza - 46 km

Sobota, 29 października 2011 · Komentarze(0)
Z powodu różnych życiowych zawiłości przyzwyczaiłem się już, że w weekendy zamiast cieszyć się długimi rowerowymi wyprawami pedałuję - z braku czasu a nie sił - nędznie. No bo co to jest 46 km, gdy kiedyś robiło się jednego dnia 150?

A więc znalazłem jedynie czas na pokrążenie po Łomiankach, Bielanach i Bemowie. I już, i wszystko. Oraz jedna awantura z jakimś zaplutym spaliniarzem na parkingu jednego z supermarketów. Tak dla urozmaicenia rowerowego dnia :)

W poszukiwaniu zaginionej rękawiczki

Piątek, 28 października 2011 · Komentarze(0)
Rano robię 30 km przed pracą, już tradycyjnie zahaczając o Bemowo, Jelonki i Wolę. Po pracy kieruję się przez Żoliborz na Bielany, a potem do Łomianek. Z Łomianek miałem jechać na Wólkę Węglową, ale nagle stwierdzam, że z kurtki wypadła mi rękawiczka (no po bo co przytrzasnąć ją na bagażniku, skoro można luzem wepchnąć do kieszeni kurtki?). No więc muszę wracać, patrzeć w ziemię i szukać rękawiczki. No i... znalazłem! Leżała sobie na poboczu drogi Warszawa-Gdańsk między Młocinami a Łomiankami :) Zaopatrzony już w dwie rękawiczki kieruję się na Bielany. Tam robię jeszcze sporo kilometrów. I tak wyszło 75 na koniec dnia, a rękawiczki wciąż mam obie :)

Czwartek - 51 km

Czwartek, 27 października 2011 · Komentarze(0)
I cóż my tu mamy w ten czwartek? Znów jeżdżenie po Warszawie. Rano 20 km przed pracą (Bemowo, Jelonki, Wola - czyli już w zasadzie tradycyjnie), w ciągu pracy parę kilometrów, po pracy dużo jeżdżenia na Bielanach i mam już 48 km. Późnym wieczorem jeszcze 3 km, bo piwa zabrakło i trzeba było do Żabki podskoczyć :)

I tak wyszło 51 km.

Środa - 50 km

Środa, 26 października 2011 · Komentarze(0)
Dzień obfitował w różne historie, ale nie związane z rowerowaniem, więc o tym tu nie będzie :) Rowerowo było tak - 20 km przed pracą (głównie po Woli, choć nie zawsze powoli), w czasie pracy jeszcze kilka, po pracy najpierw jazda do Wola Parku, potem przez Bemowo na Bielany, gdzie robię jeszcze trochę kilometrów, aby dobić do pięćdziesiątki. Dobiłem. I to tyle.

Wtorek - 64 km

Wtorek, 25 października 2011 · Komentarze(0)
Jeśli chodzi o tematy rowerowe, to wtorek nie dostarczył tu wielkich wzruszeń (pyskówek z blachosmrodziarzami już nie wliczam, bo dla rowerzysty miejskiego jest to tak oczywiste, jak to, że woda jest mokra, a śnieg jest biały). No może wiatr był większy, niż zwykle, więc miałem jakąś tam zaprawę :) Rano robię 20 km przed pracą (z Bielan przez Bemowo i Jelonki na Wolę), w czasie pracy robię parę kilometrów podczas przerwy, po południu udaję się lekko poza Warszawę, do Latchorzewa i Babic, stamtąd przez Górce i Bemowo (tu odcinek pod silny wiatr, ale dałem spoko radę) wracam na Bielany.

Łącznie wyszło 64 km.

60 km

Poniedziałek, 24 października 2011 · Komentarze(0)
Dzień bez większej historii. Rano 25 km przed pracą (Bielany, Bemowo, Jelonki, Wola), po pracy trochę krążę po Śródmieściu, Woli, potem po Żoliborzu i Bielanach. Łącznie 60 km. W sumie nic ciekawego, ale skoro codziennie odnotowuję, ile kilometrów zrobiłem danego dnia, to ten nudny wpis musi się pojawić. I tyle.

Niedziela - nieco lepiej

Niedziela, 23 października 2011 · Komentarze(0)
Niedziela była jednak lepsza od soboty i znalazłem czas na rowerek. Rano robię rundkę przez Bemowo, Groty i Babice, po czym wracam na Bielany przez Klaudyn i Radiowo - wyszło 22 km. Potem dorzucam kolejne 23 km, krążąc po Bielanach, zahaczając też o Mościska i Laski (to takie wiochy koło Bielan). Następnie coś tam jeżdżę przy okazji zakupów, a potem jeszcze dorzucam 19 km przejażdżki po Bielanach i Bemowie. Pogoda była pochmurna, ale uwolnione od samochodów miasto z pożółkłymi spadającymi liśćmi wyglądało jakoś tak magicznie.

A więc niedziela generalnie na plus.

Sobota - skromnie

Sobota, 22 października 2011 · Komentarze(0)
Nie lubię weekendów. Sporo spraw zwaliło mi się ostatnio na łeb i zamiast cieszyć się rowerowaniem robię kupę innych rzeczy. Dlatego w sobotę zrobiłem tylko 40 km po Bielanach i Bemowie, a wszystko to w pośpiechu przy okazji załatwiania różnych spraw.

Cóż, czasem życie chłoszcze.