Miałko i bezrefleksyjnie
Jedząc na obiad kurczaka w sosie curry z ryżem, nie myślałem o problemach ekonomicznych północnych Indii i wschodniego Bangladeszu (zachodniego też zresztą nie). Szamiąc na podwieczorek dwa cheesburgery, nie myślałem o niskiej długości życia w Ugandzie. Jedząc na kolację makaron z kurczakiem i pijąc kufel piwa, nie myślałem o wycince lasów amazońskich. I taki miałki wyszedł ten dzień, totalnie bezrefleksyjny. Zamiast oddawać się dywagacjom o rzeczach wzniosłych, konsumowałem. Byle jak i bezmyślnie. Chociaż nie, ten makaron to jednak nie był byle jaki i towarzystwo też było OK. Dobre i to.
Wczorajsza jazda była taka sama, jak i wczorajszy dzień - byle jaka, bezrefleksyjna, obliczona na "wyrobienie normy", odbyta w ponurej scenerii, np. takiej (to ulica Gibalskiego na Woli):
I tak minął ten dzień, można odhaczyć.
A u Was lepiej? Ciekawiej? Czy tak samo miałko i bezrefleksyjnie?
Jakby co, to nie ma się co wstydzić, nie samymi refleksjami na temat ekonomii wschodniego Bangladeszu człowiek żyje...
Komentarze (10)
Stary Dziadzie, nieśmiało wtrącę, ze nie przypominam sobie, żebym organizował tu na blogu konkurs na najgłupszy komentarz :)
lukasz78 09:18 środa, 20 lutego 2013
Brawo Yurek. Zaliczony basen to zawsze jeden pampers mniej.
Stary Dziad 08:29 środa, 20 lutego 2013
A, kojarzę, raz mi tam dętkę zmieniali.
lukasz78 06:55 środa, 20 lutego 2013
Na Gibalskiego (coś w rodzaju wolskiej Brzeskiej lub Stalowej) znajduje się jeden z ciekawszych i bardziej długowiecznych sklepów rowerowych w Warszawie. Prowadzony zresztą przez dawnego kolarza.
oelka 02:35 środa, 20 lutego 2013
Aż tak bardzo nie lemingowałem, bo lemingi jedzą sushi i piją kawę z tekturowego kubka na wynos, a ja nic takiego nie konsumowałem :) Ogolnie jako tradycjonalista i moher przedkładam plebejskie schabowe i kebaby nad lemingowe sushi tudzież wegetariańskie papki :)
Yurek, czuj się rozgrzeszony, bo mi tez się dzisiaj jeździć nie chciało, ale.zmusiłem się, bo statystyki to rzecz święta :)
lukasz78 20:47 wtorek, 19 lutego 2013
Ale ja nie jeżdżę dla statystyk:)
yurek55 20:41 wtorek, 19 lutego 2013
W poniedziałek BARDZO mi się nie chciało jeździć, obiecałem sobie, że dziś pojeżdżę. Dziś pogoda, że psa żal na dwór wygonić - i tym sposobem mam dwa dni w plecy. Dobrze, że choć basen wczoraj zaliczyłem.
yurek55 20:33 wtorek, 19 lutego 2013
"konsumowałem. Byle jak i bezmyślnie" Lemingowałeś? :) Wierzyć się nie chce! ;P
romulus83 19:48 wtorek, 19 lutego 2013
Wpis tyczy dnia wczorajszego, a dzień dzisiejszy... Lepiej nie mówić. W Warszawie cały dzień padal deszcz ze śniegiem, więc mocno przemokłem, a i osprzęt rowerowy swoją porcję soli łyknął. Swoje przejechałem metodą "na upartego", ale frajdy wielkiej z tego nie miałem, to było raczej w ramach ćwiczenia samozaparcia i samodyscypliny.
lukasz78 19:18 wtorek, 19 lutego 2013
U mnie od rana dzień z łopatą do śniegu. Napadało tyle białego puchu, że nawet ja, osoba, która lubi zimę ma już jej dość. Pada cały czas i ponoć ma padać, padać i padać. Najgorsze w tym wszystkim jest to, że wszystkie leśne drogi, scieżki będą słabo przejezdne, bo w lesie nikt nie odśnieża ;) Liczę na leśniczych, którzy zwierzynę dokarmiają. Może oni zostawią jakieś śłady i nie będzie tak źle...
panther 18:38 wtorek, 19 lutego 2013
lukasz78
Варшава
Uwaga: Osobnik politycznie niepoprawny :) Nie jestem Europejczykiem, jestem Polakiem ze wschodnią duszą. A poza tym podobno jestem toksyczny, podżegam do wojny, jestem chamem i pluję Litwinom do talerza - o czym można przeczytać na pewnym forum dyskusyjnym. Strzeżcie się zatem! :)
Dystans całkowity | 55271.00 km |
Dystans w terenie
| 0.00 km (0.00%) |
Czas w ruchu
|
brak danych. |
Suma w górę |
0 m |
Prędkość średnia: | brak danych. |
Baton statystyk
|
|
Profil | Profil bikera |
Więcej statystyk | Statystyki rowerowe |
Wykres roczny