Ekrany, ciastka zamiast chleba i ludzka krzywda
Niedziela, 30 września 2012
· Komentarze(5)
Ci, którzy oczekują ode mnie opisów długich weekendowych wypadów, muszą się srodze zawieść. Ostatnio krucho z tym u mnie i następny tydzień też będzie podobny. Może za dwa tygodnie coś większego ukręcę? Na razie wykręciłem w niedzielę całe 68 km.
Początek dnia to 40-kilometrowy wypad na prawy brzeg Wisły (Białołęka, Bródno, kawałek Pragi), później jeździłem już tylko okazjonalnie, wystarczyło do uciułania 68 km. Wrzucam 3 fotki:
1. Osiedle Tarchomin
2. Choszczówka - nowy wiadukt nad linią legionowską
3. Kanał Żerański i mosty kolejowe
Na drugim zdjęciu widać ekrany dźwiękochłonne. Ostatnio z ekranami próbuje walczyć "Gazeta Stołeczna" - zdaniem mądrych Panów Redaktorów ekrany "zaburzają estetykę miasta". Najpiękniejsze to może one i nie są, ale może gazeta, zamiast walczyć z ekranami, zaczęłaby walczyć z hałasem? Ekrany to skutek nadmiernego hałasu, a tu warto eliminować przyczynę. Przyczyną jest zbyt duży ruch samochodowy i nadmierna prędkość rozwijana na warszawskich ulicach przez domorosłych rajdowców. Można temu przeciwdziałać, np. zwężać jezdnie i pasy drogowe, kłaść progi zwalniające, sadzić więcej zieleni... Czy Panowie Redaktorzy zgłaszają takie postulaty? Absolutnie nie, oni wolą walczyć z ekranami, nie proponując nic w zamian. A mieszkańcy? A niech słuchają sobie ryku silników i wąchają spaliny.
A jutro będzie coś o warszawskich zabytkach i pseudozabytkach oraz o jedzeniu ciastek zamiast chleba. "Nie ma chleba, niech jedzą ciastka" - kojarzycie to powiedzenie? To powiedziała niejaka Maria Antonina na wieść o tym, że ludzie głodują. Dlaczego chcę o tym pisać? Cóż, może niektórych zaskoczył mój wczorajszy wpis o marszu kaczystów i moim poparciu dla tej inicjatywy i samego pomysłodawcy, więc pokrótce wyjaśnię, w czym rzecz. Tu nie chodzi o różne brzozy smoleńskie, lecz o coraz większe obszary wykluczenia w naszym kraju, wykluczenia nie tylko tolerowanego przez państwo, ale wręcz wspieranego. Ludzie w Polsce często nie mają na chleb, a proponuje im się konsumpcję ciastek (całkiem drogich) i śmieje im się w twarz. Jutro obiecuję ten wątek rozwinąć.
Mogę olać smoleńską brzozę i podpałacowy krzyż, ale nie mogę olać krzywdy ludzkiej. A zbyt dużo jest jej w naszym kraju. Więc jutro będzie o krzywdzie.
Początek dnia to 40-kilometrowy wypad na prawy brzeg Wisły (Białołęka, Bródno, kawałek Pragi), później jeździłem już tylko okazjonalnie, wystarczyło do uciułania 68 km. Wrzucam 3 fotki:
1. Osiedle Tarchomin
2. Choszczówka - nowy wiadukt nad linią legionowską
3. Kanał Żerański i mosty kolejowe
Na drugim zdjęciu widać ekrany dźwiękochłonne. Ostatnio z ekranami próbuje walczyć "Gazeta Stołeczna" - zdaniem mądrych Panów Redaktorów ekrany "zaburzają estetykę miasta". Najpiękniejsze to może one i nie są, ale może gazeta, zamiast walczyć z ekranami, zaczęłaby walczyć z hałasem? Ekrany to skutek nadmiernego hałasu, a tu warto eliminować przyczynę. Przyczyną jest zbyt duży ruch samochodowy i nadmierna prędkość rozwijana na warszawskich ulicach przez domorosłych rajdowców. Można temu przeciwdziałać, np. zwężać jezdnie i pasy drogowe, kłaść progi zwalniające, sadzić więcej zieleni... Czy Panowie Redaktorzy zgłaszają takie postulaty? Absolutnie nie, oni wolą walczyć z ekranami, nie proponując nic w zamian. A mieszkańcy? A niech słuchają sobie ryku silników i wąchają spaliny.
A jutro będzie coś o warszawskich zabytkach i pseudozabytkach oraz o jedzeniu ciastek zamiast chleba. "Nie ma chleba, niech jedzą ciastka" - kojarzycie to powiedzenie? To powiedziała niejaka Maria Antonina na wieść o tym, że ludzie głodują. Dlaczego chcę o tym pisać? Cóż, może niektórych zaskoczył mój wczorajszy wpis o marszu kaczystów i moim poparciu dla tej inicjatywy i samego pomysłodawcy, więc pokrótce wyjaśnię, w czym rzecz. Tu nie chodzi o różne brzozy smoleńskie, lecz o coraz większe obszary wykluczenia w naszym kraju, wykluczenia nie tylko tolerowanego przez państwo, ale wręcz wspieranego. Ludzie w Polsce często nie mają na chleb, a proponuje im się konsumpcję ciastek (całkiem drogich) i śmieje im się w twarz. Jutro obiecuję ten wątek rozwinąć.
Mogę olać smoleńską brzozę i podpałacowy krzyż, ale nie mogę olać krzywdy ludzkiej. A zbyt dużo jest jej w naszym kraju. Więc jutro będzie o krzywdzie.