Wpisy archiwalne w miesiącu

Wrzesień, 2013

Dystans całkowity:1668.00 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:b.d.
Średnia prędkość:b.d.
Liczba aktywności:30
Średnio na aktywność:55.60 km
Więcej statystyk

Dziadek

Poniedziałek, 30 września 2013 · Komentarze(14)
Dziadek chciał mnie rozjechać. Najpierw próbował wymusić na mnie pierwszeństwo swoim spalinowozem na oznaczonym przejeździe dla rowerów, po czym... zaczął mnie pouczać, że "powinienem przeprowadzić rower pieszo".

Gdzie ci ludzie kupują prawo jazdy?

Nudne, czyż nie?

Niedziela, 29 września 2013 · Komentarze(0)
Po ambitnej sobocie musiała nastąpić nudna niedziela. 40 km rozbite na 3 raty (5+5+30) i to wszystko.

Z drugiej strony jakieś 80-90% rowerowych dni każdego z nas to dni nudne, czyż nie?

Biorąc jednak pod uwagę, co dzisiaj wyczyniali spaliniarze, ewidentnie podrażnieni poniedziałkową koniecznością powrotu do codziennego kieratu, to już wolę tę niedzielną nudę...

Tour de Środkowopolskie Zadupia

Sobota, 28 września 2013 · Komentarze(12)
Kategoria Ponad 117 km
Są sytuacje, gdy trzeba zerwać się o 4:20 w sobotni poranek. Zrywam się, a o 5:30 wyruszam z Zachodniego pociągiem "Zielonogórzanin". Kochany pociąg, ile gmin już dzięki niemu zaliczyłem...

Za 2 godziny wysiadam w Koninie, ruszam. Odtąd toczył się będę przez samiutkie zadupia :)

Zimno jest, ale powoli wychodzi słońce, a krajobraz... Cóż, wysokogórski nie jest :)



A tu miasteczko Rychwał, Wschodnia Wielkopolska:



Niedaleko przebiegała kiedyś granica zaborów, ja cały czas poruszam się po tej lepszej ruskiej stronie, wschód rządzi! :)

Zaliczanie gmin położonych "daleko od szosy" ma to do siebie, że jeśli dobierzemy możliwie najkrótszą drogę, to nie zawsze jest to droga asfaltowa. Oto np. droga w gminie Mycielin:



Po 60 km jazdy postój, uzupełniam kalorie i mikroelementy :)

Z czasem słońce zachodzi, pojawiają się gęste chmury, robi się nieco depresyjnie:



Tempo jazdy takie sobie, wiatr nie rozpieszcza, wieje na wschód, a ja toczę się głównie w kierunku południowym. Grunt, że nie pada.

A klimaty na trasie cały czas mniej więcej takie:



A to już miasteczko Błaszki, obowiązkowo zadupiaste :)



Jazda jest nużąca, coraz bardziej męczy głód, ot taka ponura zaliczeniówka, odfajkować i zapomnieć... Drogowskazy wskazują kolejne metropolie:



W jakiejś wiosce robię postój, w lokalnym barze raczę się piwnopodobnym sikaczem i szamię okropną zapiekankę odgrzewaną w mikrofali, ale grunt, że liczba kalorii się zgadza, można kręcić dalej.

Niespodziewanie... wychodzi znowu słońce. A tu rzeka Warta niedaleko Zduńskiej Woli:



Znużenie daje znać o sobie, odcina mi zasilanie, dopiero przed Zduńską Wolą odzyskuję wigor i przez miasto mknę jak burza. A oto i zduńskowolskie klimaty:



Na dworzec docieram wygłodzony, na szczęście jest trochę czasu do odjazdu pociągu, więc znajduję sklep, kupuję kiełbasę i bułkę - dawno nic mi tak wspaniale nie smakowało, jak ta kiełbasa i bułka :)

Jeszcze tylko dłuuuga jazda pociągiem do Warszawy, 10 km z dworca do domu i koniec.

Jeszcze mapa.

W sumie zadowolony jestem. Zadupia jakiś tam swój urok mają.

Przepraszam

Piątek, 27 września 2013 · Komentarze(8)
Ostatnio moje blogowanie było żenujące, przepraszam. Ale chyba odzyskałem już motywację i od tego czasu będę pisał codziennie i ciekawiej. Może nie tak, jak dawniej, ale będę się starał. Będzie dobrze.

Wieczorem dłuższy opis wczorajszej wycieczki. 209 km było, więc nie tak źle :)

Uzup. 26.09.13

Czwartek, 26 września 2013 · Komentarze(0)
Kiepsko. Już wiedziałem, że na sobotę planuję coś więcej, więc się nie przykładałem...

Uzup. 22.09.13

Niedziela, 22 września 2013 · Komentarze(0)
Skoro w sobotę przejechałem 61 km, to czemu nie powtórzyć tego w niedzielę? No to powtórzyłem.