Wpisy archiwalne w miesiącu

Lipiec, 2011

Dystans całkowity:1825.00 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:b.d.
Średnia prędkość:b.d.
Liczba aktywności:30
Średnio na aktywność:60.83 km
Więcej statystyk

Mały rozjazd

Sobota, 30 lipca 2011 · Komentarze(0)
Mały rozjazd po Bielanach i Żoliborzu, 24 km. Po czym jadę poza Warszawę na daleką północ, nie rowerem. Odpocznę od roweru na kilka dni.

Pozdrawiam z północy :)

50 km

Piątek, 29 lipca 2011 · Komentarze(0)
50 km po Bielanach, Żoliborzu i Bemowie, głównie załatwianie różnych spraw i trochę jeżdżenia rekreacyjnego. Nic szczególnego. Tylko wiatr cholerny.

Wjazd w nogę i guma

Czwartek, 28 lipca 2011 · Komentarze(0)
Co za dzień. Najpierw przy Arkadii prawie bym zaliczył glebę na plamie oleju. Ale utrzymałem równowagę. Potem na Bielanach jadę sobie śmieszką rowerowa, mam zielone światło na przejeździe przez jezdnię, wjedżam, gdy nagle jakiś ok. 80-letni dziadek skręcający w prawo na zielonej strzałce ładuje mi się starym golfem prosto w lewą nogę. Nawet się zdziwiłem, że noga cała (tylko lekkie otarcie) i rower też, nawet spodnie całe, tylko kierownicę trzeba było prostować, bo się jakoś tam wykrzywiła podczas zajścia. Jak mi się udało nie zaliczyć gleby, to ja nie wiem, jakoś się przeturlałem siłą rozpędu chyba. Faktem jest, że dziadek wyglądał po tym zajściu na znacznie bardziej przerażonego, niż ja :)

No to skoro jestem cały, to jadę dalej. No i na Saskiej Kępie wbija mi się w oponę piękny kawałek szkła. Dętka do wymiany, na szczęście znalazłem warsztat w pobliżu.

A pod sam koniec pokłóciłem się porządnie z dziewczyną. Piękny dzień, prawda? :))

Policja i ścieżka rowerowa

Środa, 27 lipca 2011 · Komentarze(0)
Natrzaskałem 66 km po Warszawie i okolicach (Babice itp.), ale nie to jest istotne. Istotne jest, że na Bemowie przyburzyła się do mnie policja, że jadę drogą (lokalna asfaltówka wzdłuż Powstańców Śląskich, po której rzadko cokolwiek jeździ), podczas gdy (tu cytuję) "urząd miasta buduje takie piękne ścieżki". Faktycznie równolegle biegnie ścieżka rowerowa, obowiązkowo z kostki. Panowie policjanci chyba nie jeżdżą na rowerach, skoro takiej oczywistości nie łapią. Skończyło się tylko na rozmowie i niczym więcej, ale widać totalne niezrozumienie między dwoma stronami - ja mam żal, że zawracają mi dupę o to, że sobie ułatwiam życie, zamiast utrudniać (czyli jadę asfaltem a nie kostką), a oni mają żal, że miasto tak się rzekomo stara, budując ściezki rowerowe, a ja niewdzięcznik tego nie doceniam i na jezdnię, na jezdnię.

Może już czas na drogi rowerowe, z których rowerzysta będzie chętnie korzystał, a nie uciekał od nich i szukał objazdów????

96 km po Warszawie

Wtorek, 26 lipca 2011 · Komentarze(0)
Dużo krążenia po Warszawie i rozłożone wiele etapów. Odwiedziłem m.in. Saską Kępę, Grochów, Gocławek, Ochotę, Bemowo, Śródmieście, Mokotów... Łącznie wyszło 96 km na koniec dnia.

Do Sochaczewa i nie tylko

Poniedziałek, 25 lipca 2011 · Komentarze(0)
Robię sobie trasę z Chomiczówki do Sochaczewa przez Babice, Leszno, Kampinos. Według prognozy pogody miałem jechać z wiatrem, w praktyce wyszło nieco inaczej :) Więc jadę raz z wiatrem, częściej jednak pod wiatr, pod samym Sochaczewem dopada mnie deszcz, ale na szczęście krótki i mało intensywny, więc dało się jechać. Dziwne miasto z tego Sochaczewa - przedmieścia od strony Żelazowej Woli całw okiem znośne, centrum tragiczne, brzydkie i w ogóle paskudne, po czym docieram na kolejne przedmieścia w okolicach dworca kolejowego i tam znowu jest całkiem nienajgorzej. Jednym słowem Sochaczew sporo by zyskał, gdyby nie miał centrum :)

Dojeżdżam na stację kolejową, na liczniku 58 km. Kolejne 5 a może 6 km robię jeszcze po Sochaczewie, gdyż trochę czasu zostało do odjazdu pociągu do Warszawy. W końcu wbijam się w pociąg, wysiadam na Zachodnim, trochę jeżdżę po Warszawie, wracam do domu, 80 km.

Na koniec dnia wypad na Jelonki i z powrotem. Dobiłem do setki.

Na Saską Kępę i nie tylko

Niedziela, 24 lipca 2011 · Komentarze(0)
W niedzielny poranek robię sobie przejażdżkę na Saską Kępę - nieco sentymentalną, bo mam z tym miejscem trochę miłych wspomnień. Przy okazji obserwuję tłumy wbijające się na Stadion Narodowy (zrobili dzień otwarty, podobno 75 tys. ludzi łącznie przyszło). Zastanawiam się, czy też sobie nie pozwiedzać, ale te tłumy trochę mnie jednak zniechęcają. Wracam do domu przez Starą Pragę, Nową Pragę, Most Gdański, trochę kluczę, wyszło łącznie coś ok. 35 km. Potem jeszcze jakieś małe jeżdzenie po Bielanach i Bemowie chyba, zakupy czy coś :) I już ponad 40 km na liczniku.

W drugiej częśći dnia wybieram się na Jelonki, potem krążę po Woli. Niestety dopada mnie deszcz. Chronię się w Wola Parku, ale deszcz nie chce przejść, więc wychodzę w końcu i w deszczu (na szczęście w miarę znośnym) wracam na Chomiczówkę. I to tyle.

Po Warszawie

Sobota, 23 lipca 2011 · Komentarze(0)
Rano rundka w deszczu po Bielanach, parę kilometrów. Potem wyjazd niestety na pogrzeb (nie rowerem oczywiście), na wieczór powrót do Warszawy i jeżdżenie - najpierw trasa przez Bemowo, Jelonki, Koło, chyba też Żoliborz Przemysłowy (już nie pamiętam), potem jeszcze wypad na Krakowskie Przedmieście i Nowy Świat (pogoda wreszcie dopsisała, więc tłumy ludzi i świetnie to wszystko wygląda) i powrót do domu. Przybyło w ciągu soboty 60 km.

80 km

Piątek, 22 lipca 2011 · Komentarze(0)
Trochę jeżdżenia po Warszawie oraz podwarszawska trasa z Chomiczówki przez Bemowo, Babice, Lipków, Borzęcin, Mariew, Truskaw, Izabelin, Laski... I znów na Chomiczówkę. Z ciekawszysch zdarzeń: dyskusje z nerwowymi kierowcmi i patrolem policji w Izabelinie - całe towarzystwo próbowało mnie zmusić do skorzystania z miejscowej ścieżki antyrowerowej zamiast jezdni. To, że nie nadaje się to do jazdy (liczne krawężniki i oczywiście kostka), jest niebezpieczne (ruch dzielony z pieszymi) i nie można na to coś legalnie wjechać i legalnie z tego z jechać, to szczegół. No i było to coś po lewej stronie jezdni, a ja jechałem po prawej, więc uczciwie powiedziałem dzielnym policjantom, że nawet nie wiem, gdzie to coś się zaczęło, ta ścieżka niby rowerowa znaczy się.

Jak rowerzyści mają jeździć po ścieżkach "rowerowych", skoro one się do jazdy nie nadają? Niech sobie dzielni kierowcy jeżdżą po drogach pełnych krawężników i uskoków - szybka wymiana zawieszenia jak w banku...

62 km

Czwartek, 21 lipca 2011 · Komentarze(0)
Z ciekawszych rzeczy przejażdżka na Okęcie i wpadam towarzysko do byłej pracy. A poza tym jakieś tam jazdy po centrum, po Bielanach, Bemowie... No i mała podwarszawska pętla Chomiczówka-Bemowo-Boernerowo-Klaudyn-Radiowo-Chomiczówka. Nic szczególnego się nie wydarzyło, tylko jakiś nadpobudliwy kierowca śmieciarki na mnie trąbił. Ot proza życia.