Archeolog i jego zabytkowy pojazd
Sobota, 24 listopada 2012
· Komentarze(9)
Nie, nie chodzi o mój rower, chociaż mając już ponad 35 tys. przebiegu mój wehikuł powoli nabiera cech zabytkowości. Do pojazdu zaraz przejdziemy.
Wczorajszy dzień nie był pod względem rowerowym jakiś szczególny. Najpierw nie miałem czasu na jeżdżenie, potem robiłem kilometry w ciemności i lekkim deszczu. Miałem czas jeszcze pokręcić pod sam koniec dnia, ale już mi się nie chciało :) Stąd przebieg 53 km, szału nie ma.
W świetle dziennym zrobiłem tylko nędzne 16 km po Bielanach i to stąd pochodzą fotki. Najpierw szara rzeczywistość z ulicy Kochanowskiego...
...a potem ul.Nocznickiego i zabytkowy pojazd archeologa:
I to mi się podoba, pojazd do profesji dobrany idealnie!
Nie musicie pisać, że warszawskie zadupia uwiecznione na fotkach podobają się Wam, bo i tak nie uwierzę :)
Wieczorna (a w zasadzie popołudniowa, ale ciemno już było) traska była dłuższa, zahaczyła o Pragę i Śródmieście. Podjechałem też pod stadion Polonii, aby pośmiać się z kibiców tego klubiku wychodzących ze stadionu po przeganym meczu. Widzieć ich smutne miny to było coś pięknego. Warszawa równa się Legia i każdy o tym wie :)
I to tyle, albowiem nie mam nic do dodania. I tak się rozpisałem.
Wczorajszy dzień nie był pod względem rowerowym jakiś szczególny. Najpierw nie miałem czasu na jeżdżenie, potem robiłem kilometry w ciemności i lekkim deszczu. Miałem czas jeszcze pokręcić pod sam koniec dnia, ale już mi się nie chciało :) Stąd przebieg 53 km, szału nie ma.
W świetle dziennym zrobiłem tylko nędzne 16 km po Bielanach i to stąd pochodzą fotki. Najpierw szara rzeczywistość z ulicy Kochanowskiego...
...a potem ul.Nocznickiego i zabytkowy pojazd archeologa:
I to mi się podoba, pojazd do profesji dobrany idealnie!
Nie musicie pisać, że warszawskie zadupia uwiecznione na fotkach podobają się Wam, bo i tak nie uwierzę :)
Wieczorna (a w zasadzie popołudniowa, ale ciemno już było) traska była dłuższa, zahaczyła o Pragę i Śródmieście. Podjechałem też pod stadion Polonii, aby pośmiać się z kibiców tego klubiku wychodzących ze stadionu po przeganym meczu. Widzieć ich smutne miny to było coś pięknego. Warszawa równa się Legia i każdy o tym wie :)
I to tyle, albowiem nie mam nic do dodania. I tak się rozpisałem.