65 km

Środa, 28 września 2011 · Komentarze(0)
Wyjeździłem wczoraj po Warszawie 65 km. Ani to bardzo dużo ani szczególnie mało - choć dla panów z dużym brzuchem spędzających wolny czas przed telewizorem jest to dystans przeogromny, a znowu starzy rowerowi wyjadacze nawet go nie zauważą. Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia :)

Przed pracą wyjeździłem ok. 25 km - z Bielan na Wolę, potem znów na Bielany i... znów na Wolę :) Po pracy jazda na Okęcie i lawirowanie między samochodami na zatłoczonej Alei Krakowskiej. Stamtąd nieco naokoło wracam na Bielany, gdzie robię jeszcze trochę kilometrów.

Bilans na koniec dnia: 65 km. Może być.

Troszkę większe jeżdżenie

Wtorek, 27 września 2011 · Komentarze(0)
Wczoraj wreszcie udało się zrobić nieco większy dystans - 91 km. I dobrze, bo już nudziły mnie te monotonne przejażdżki 40-50 km :)

Rano wyruszyłem sobie z domu w stronę Wólki Węglowej. Stamtąd odbiłem na Bemowo (zahaczając po drodze o wioskę Mościska) i wróciłem na Bielany. Przebrałem się w bardziej oficjalny strój i pojechałem do pracy na Wolę. Już ok. 30 km na liczniku.

W czasie pracy nabijam podczas przerw kolejne prawie 10 km, po robocie jadę na Śródmieście na małe spotkanko, trochę jeżdzę po tym Śródmieściu, w końcu wracam na Bielany. Tam biorę deszczową kąpiel :)

Wieczorkiem, gdy już ciemno za oknem, robię sobie przejażdżkę - przez Bemowo docieram na Jelonki, stamtąd przez Koło, Młynów i "bliską" Wolę docieram do Śródmieścia, robiąc małe rundki po drodze. Ze Śródmieścia przez Żoliborz wracam do siebie. Uwielbiam miasto po deszczu i już pozbawione samochodów...

Łącznie wyszło 91 km w ciągu dnia.

45 km

Poniedziałek, 26 września 2011 · Komentarze(0)
Skromniutko wczoraj wyszło, 45 km. Rano trochę jeżdżenia po Bielanach, po czym jazda do pracy na pogranicze Muranowa, Mirowa i Młynowa :) W trakcie pracy robię parę kilometrów, po pracy wracam do domu, trochę jeszcze jeżdżę po Bielanach i to wszystko, bo miałem inne sprawy na głowie.

Większy dystans zrobię dzisiaj, aby mi się statystyka zgadzała :)

Wieczorne 42 km

Niedziela, 25 września 2011 · Komentarze(0)
Późno wróciłem do Warszawy, ale 42 km przed snem jeszcze przejechałem :) Krążyłem sobie po Bielanach, Bemowie, Woli, sporo po Śródmieściu, zahaczyłem m.in. o Nowy Świat, już pusty w niedzielę po 23, tylko jakieś niedobitki jeszcze spożywały alkohol :) Przez Żoliborz wróciłem do domu.

Piękna jest Warszawa nocą, spokojna i bez tysięcy pierdzących samochodów. Szkoda, że to tak rzadko.

Skromnie

Sobota, 24 września 2011 · Komentarze(0)
Dzień był piękny na rowerowanie, ale ja z róznych przyczy miałem zupełnie inne plany na weekend, więc zdołałem jedynie przejechać 56 km sobotnim przedpołudniem (Bielany, Bemowo, Wola, Ochota). Zawsze coś. Na dłuższe wyprawy trzeba będzie poczekać.

70 km po zatłoczonym mieście

Piątek, 23 września 2011 · Komentarze(0)
Miał być tu dłuższy wpis, ale coś nacisnąłem nie tak i wszystko mi się skasowało, a nie chce mi się pisać wszystkiego od nowa. Więc napiszę tylko, że zrobiłem 70 km po Warszawie, najdalej docierając w okolice pętli tramwajowej Okęcie i w ogóle sporo krążąc po zakorkowanym mieście. Zwłaszcza Aleja Krakowska to jeden wielki megakorek w piątkowe popołudnie - exodus z miasta taki, jakby następnego dnia mieli do Warszawy wkroczyć Ruscy :) To samo było przed Pl.Zawiszy (od strony Ochoty) i na Okopowej przed Rondem Babka. Przemykałem pomiędzy unieruchomionymi blaszakami w miarę sprawnie, ale ile ja się tego syfu z rur wydechowych nawdychałem, to moje. Ohyda...

Trzeba będzie wybierać jednak trasy poza głównymi ulicami w piątkowe popołudnia ze względu na ten toksyczny samochodowy smród.

Skromne 51 km

Czwartek, 22 września 2011 · Komentarze(0)
Skromne 51 km w moim wykonaniu, bo jeszcze na inne przyjemności poświęcałem swój czas :) A więc przed pracą 19 km (potem jeszcze 2, bo na obiad wyszedłem), po pracy robię rundki po Woli i Śródmieściu, wychodzi z tego 20 km, zostawiam rower na Placu Bankowym na dłuższy czas. Później zabieram sobie rowerek i jadę do domu - najkrótszą trasą jest 7 km, ale ja zrobiłem 10, bo lekko naokoło. I tak wyszło 51 km - skromne, ale zawsze coś.

Wiem, nudy tutaj. Na ciekawsze wpisy trzeba poczekać do weekendu :)

Warszawska klasyka

Środa, 21 września 2011 · Komentarze(0)
Kolejny dzień warszawskiej klasyki w moim wykonaniu, czyli ponad 20 km przed pracą (zawitałem aż na Służewiec Biurowcowy, dawniej Przemysłowy) i trochę w czasie przerw w pracy, a dalej rekreacyjno-zakupowe krążenie po mieście. Tego krążenia nawet sporo wyszło, bo stwierdziłem, że dawno nie przekrowczyłem 70 km w ciągu dnia. No to właśnie przekroczyłem :) Brakujące kilometry już tradycyjnie dokręciłem na Bielanach i Bemowie.

Czyli dzień jak codzień :)

56 km i kierownicą w lakier

Wtorek, 20 września 2011 · Komentarze(0)
No to po kolei: rano ok. 20 km przed pracą (najwięcej zrobiłem po dzielnicy Wola), podczas przerw w pracy kolejne 10 km, po pracy trochę jeżdżenia po Śródmieściu, później powrót na Bielany. A, jeszcze o Bemowo zahaczyłem. Łącznie 56 km.

Najciekawsze zdarzenie: jechałem sobie pasem dla rowerów przy ul. Emilii Plater. Niestety szybko okazało się (dokładnie przed Złotymi Tarasami), że kierowcy wykorzystują pas dla rowerów jako dodatkowy kawałek asfaltu służący do włączania się do ruchu. A że do ruchu włączyć się płynnie nie dało, bo samochodziarze idealnie zakorkowali samych siebie, to i pas rowerowy zamienił się w pas postojowy dla aut. No i cóż, pojechałem jednemu gościowi kierownicą po lakierze. Umyślnie. Kierownica zakończona gumową nakładką, nie żadne rogi, więc lakier nie ucierpiał, chodziło o walor edukacyjny. Gośc otworzył drzwi i coś się pluł, to wyjaśniłem mu spokojnym tonem, że stoi na pasie rowerowym i pojechałem sobie dalej, a raczej dalej przeciskałem się między unieruchomionymi w kroku blaszakami.

Ot życie miasta.

Po Warszawie 53 km

Poniedziałek, 19 września 2011 · Komentarze(0)
Znów klasyka - przejażdżka przed pracą ulicami Warszawy, tym razem 20 km, w trakcie pracy wychodziłem parę razy tu i ówdzie i dokręciłem jeszcze 10 km. Po pracy powrót z Woli przez Bemowo na Bielany (9 km). Później jeszcze robię 14 km na Bielanach (zakupy i jazda dla przyjemności) i tak wyszło 53 km w ciągu dnia. Dzień bez historii. To znaczy z jedną historią, ale nie rowerową :)