Podkręcanie spaliniarza
Środa, 10 kwietnia 2013
· Komentarze(14)
Podjechał. Otworzył szybę i zaczął się pluć. Drze japę, ja go podkręcam. Mówię mu, żeby ochłonął, ale robię to w ten sposób, żeby go jeszcze nakręcić jeszcze bardziej. Specyficzny pogardliwie-lekceważący ton głosu, złośliwy uśmieszek na twarzy... Wiecie, o czym mówię. Spaliniarz drze się coraz bardziej, ja go jeszcze mocniej podkręcam. W samochodzie zaczyna ryczeć dziecko, z tylnego siedzenia uspokaja spaliniarza żona (a może konkubina, cholera wie). Wykorzystuję to, robię odpowiednie aluzje, ośmieszam go. Podkręcić go, podkręcić! W końcu podkręcony na maksa spalinairz krzyczy, że "zaraz wysiądę i dostaniesz w mordę!" po czym... Nie, niestety nie wysiadł. Wykrzyczawszy, czego to mi nie zrobi, nacisnął pedał gazu i szybko odjechał. Szkoda. Sparingu nie było. Nieudana, spalona akcja :(
Dlaczego właśnie tak? Bo nie będzie mnie pouczać byle łachudra. Odczuwam dumę z bycia rowerzystą i każdy łachmyta, który chce podbudować swoje wynędzniałe ego, pouczając rowerzystę, zawsze spotka się z reakcją. W imię zasad.
Spotkaliście się z tym zjawiskiem, że byle spaliniarz czy tutpuś lubi pouczać rowerzystę? Znacie ten stan, prawda? Oczywiście jeśli się spieszymy, możemy puścić szybką wiązankę i pojechać dalej, ale jeśli mamy czas, można dać się wciągnąć w zabawę i takiego zawodnika podkręcić. Satysfakcja gwarantowana :)
Często jesteście pouczani przez rozmaitych łachmytów czy tylko ja generuję u ludzi postawy dydaktyczne? Podzielcie się swoimi wrażeniami.
Na koniec fotka, Plac Teatralny:
Ja wczoraj krążyłem znów tylko i wyłącznie na warszawskim teatrze działań rowerowych. 64 km. Wracam do formy...
Dlaczego właśnie tak? Bo nie będzie mnie pouczać byle łachudra. Odczuwam dumę z bycia rowerzystą i każdy łachmyta, który chce podbudować swoje wynędzniałe ego, pouczając rowerzystę, zawsze spotka się z reakcją. W imię zasad.
Spotkaliście się z tym zjawiskiem, że byle spaliniarz czy tutpuś lubi pouczać rowerzystę? Znacie ten stan, prawda? Oczywiście jeśli się spieszymy, możemy puścić szybką wiązankę i pojechać dalej, ale jeśli mamy czas, można dać się wciągnąć w zabawę i takiego zawodnika podkręcić. Satysfakcja gwarantowana :)
Często jesteście pouczani przez rozmaitych łachmytów czy tylko ja generuję u ludzi postawy dydaktyczne? Podzielcie się swoimi wrażeniami.
Na koniec fotka, Plac Teatralny:
Ja wczoraj krążyłem znów tylko i wyłącznie na warszawskim teatrze działań rowerowych. 64 km. Wracam do formy...