Raport z powolnego umierania
Źle działo się jeszcze w niedzielę - sobotnia wycieczka zrobiona podczas przeziębienia (132 km) i niedzielne kręcenie zamiast odpoczynku (79 km) zrobiły swoje. Zasnąłem chory, jeszcze przed snem zdążyłem wrzucić w siebie jakieś leki.
W poniedziałek obudziłem się nawet w miarę zdatny do życia, ale nie do jazdy. Moje rowerowanie wyglądało żałośnie. Oddychałem mało wydajnie (zatkany nos), szybko się męczyłem, lał się ze mnie pot - jednym słowem, zamiast cieszyć się jazdą, zdychałem.
Przejechałem tyle, ile potrzebowałem, załatwiając różne swoje sprawy. No może nieco więcej :) 43 km w każdym razie. Kląłem jak szewc, nogi nie podawały, płuca nie pracowały, serce biło ciut za szybko w stosunku do osiąganych prędkości. Umierałem...
Co było dalej? O tym już w następnym odcinku. Uwaga, będzie
happy end :) Staję na nogi.
I jeszcze fotka z wczoraj, Plac Trzech Krzyży:
Żyję.
Komentarze (11)
Słońce w Warszawie wczoraj się skończyło... Ale chyba będzie wiosna, bo dziś koty wyległy ze swoich norek na miasto :)
lukasz78 18:57 środa, 10 kwietnia 2013
Też bym pewnie szybciej zwalczył, gdyby nie nałóg kręcenia kilometrów w gównianą pogodę :)
lukasz78 05:40 środa, 10 kwietnia 2013
Zdrowiej, zdrowiej. Teraz taki czas, chorobowy.
Ja na szczęście oporny i odporny jestem w miarę. A jakby coś typu przeziębienie mnie dopadło, to max w 24 godziny zwalczam.
romulus83 21:18 wtorek, 9 kwietnia 2013
Już prawie wróciłem, ale że "prawie" czyni różnicę, to dzięki za życzenia, przydadzą się :)
lukasz78 20:52 wtorek, 9 kwietnia 2013
O, fota z mojej stałej trasy ;). Ładne słonko powoli zaczyna przyświecać.
Szybkiego powrotu do zdrowia!
bestiaheniu 20:48 wtorek, 9 kwietnia 2013
Hehe, jazda w spalinie bardzo skutecznie przeczyszcza układ oddechowy, to prawda :)
lukasz78 19:48 wtorek, 9 kwietnia 2013
Inhalacja z tlenków azotu i pyłu drogowego dobrze robi w takich razach:)
wzap 19:44 wtorek, 9 kwietnia 2013
W łóżku nie mogę przeleżeć, bo jestem na własnym rozrachunku a nie na etacie - ma to swoje liczne zalety, ale też swoje wady, mianowicie jak przeleżę to nie zarobię. Taki lajf...
A dzisiaj się oszczędzałem i zrobiłem tylko 41 km :) Forma wróciła, przeziębienie mija.
lukasz78 19:36 wtorek, 9 kwietnia 2013
Zdycha i 43 km. Aż strach pomyśleć co byś robił jakbyś się poczuł jak młody bóg :-p
limit 19:34 wtorek, 9 kwietnia 2013
Teraz to naprawdę nie wiem: gratulować, czy współczuć? Bo może Ty chory jesteś też na głowę?:) Zachowujesz się jakby od tych przejechanych kilometrów zależały losy świata, albo Polski przynajmniej:) Nie lepiej to w łóżku chorobę przeleżeć?
yurek55 19:33 wtorek, 9 kwietnia 2013
lukasz78
Варшава
Uwaga: Osobnik politycznie niepoprawny :) Nie jestem Europejczykiem, jestem Polakiem ze wschodnią duszą. A poza tym podobno jestem toksyczny, podżegam do wojny, jestem chamem i pluję Litwinom do talerza - o czym można przeczytać na pewnym forum dyskusyjnym. Strzeżcie się zatem! :)
Dystans całkowity | 55271.00 km |
Dystans w terenie
| 0.00 km (0.00%) |
Czas w ruchu
|
brak danych. |
Suma w górę |
0 m |
Prędkość średnia: | brak danych. |
Baton statystyk
|
|
Profil | Profil bikera |
Więcej statystyk | Statystyki rowerowe |
Wykres roczny