Setka

Sobota, 27 sierpnia 2011 · Komentarze(0)
Sto kilometrów po Warszawie tego dnia. Najpierw małe jeżdżenie po Bielanach i Bemowie, robię ponad 20 km. Potem 40-kilometrowa przejażdżka - z Bielan przez Śródmieście w okolice Łazienek, potem przez Mokotów, Rakowiec i Ochotę przedostaję się na Wolę, stamtąd znów na Bielany. Wszystko oczywiście nie w linii prostej lecz z dużą dawką krążenia po różnych uliczkach, jak to u mnie :)

Potem jeszcze robię wypad na Pragę i z powrotem, a na koniec dnia jeżdżę po swojej okolicy, aby dobić do setki. No i dobiłem.

73 km po gorącej Warszawie

Piątek, 26 sierpnia 2011 · Komentarze(0)
Przejechałem sobie 73 km po Warszawie, najdalej zapuszczając się za Gocław, w okolice węzła Marsa. Przy okazji rower przeszedł mały serwis - ma nowe klocki hamulcowe i wreszcie przednie koło nie jest już krzywe :) Teraz czas wyremontować napęd, bo po 4000 km pozostawia wieeele do życzenia. Inna sprawa, że wcalę mu w tym nie pomagam - traktuję brutalnie, a regulować, smarować i czyścić nie chcę :)

No i mam ekologiczne siodełko, bo ubytek po czwartkowej kraksie tymczasowo uzupełniłem... trawą i ścinkami z gazety, całość zakleiwszy jakąś taśmą. Wygląda to obleśnie, ale jeździć się da i w sumie to nawet wygodnie jest :)

No i prawie znów bym miał pieszego na koncie - tym razem panią, co to rozstawiła się wraz z torbą na kółkach na ścieżce rowerowej i mimo mojego dzwonienia i krzyków ociągała się z ewakuacją. W końcu jakoś się ewakuowała i przeprosiła. Ufff...

Kraksa z pieszym

Czwartek, 25 sierpnia 2011 · Komentarze(2)
No to zaliczyłem porządną kraksę z pieszym. Jadę sobie ulicą, pieszy wchodzi na jezdnię na przejście, idzie sobie dziarsko do przodu, ja nadjeżdżam i kiedy już zbliżam się do przestrzeni między idącym do przodu pieszym a prawym krawężnikiem,chcąc przejechać za plecami pieszego... Wtedy nagle pieszy, dotąd idący przez przejście dziarsko do przodu, ni stąd ni z owąd postanawia zawrócić, co też czyni w sposób zdecydowany i zamaszysty (nie obejrzawszy się najpierw, no bo po co) i w ten oto sposób rzuca mi się pod koła. Na reakcję nie mam szans, więc wjeżdżam w niego i obaj lądujemy na asfalcie. Najpierw mnie przeprasza, a potem nagle... ma pretensje, że przecież mogłem go ostrzec dzwonkiem. Ale widząc moją minę, która mówi jednoznacznie, że jeszcze jedno niepotrzebne słowo i gość dostanie w papę, pieszy szybko oddala się. Straty po mojej stronie: zdarty do krwi łokieć, wyrwany kawałeczek siodełka (sam nie wiem, w jaki sposób), piękny szlif na manetce i kierownicy. No i naddarte spodnie, ale tego w straty nie liczę, bo i tak były stare i poprzecierane, przeznaczone do szybkiego wyrzucenia.

Kraksa była na Powiślu, więc podjechałem do Biblioteki Uniwersyteckiej, gdzie szybko ogarnąłem się, przemywając ranę i myjąc ręce ze smaru zmieszanego z brudem (tak, łańcuch też mi spadł przy wypadku, więc musiałem zakładać). Ponieważ jestem twardy, to zrobiłem jeszcze 20 km tego dnia i nawet nieźle zmokłem :) Na pocieszenie Legia wyeliminowała Ruskich z pucharów, więc dzień i tak na plus :)

Łącznie przejechałem 80 km w ciągu dnia, tylko po Warszawie. Wszystko wskazuje na to, że kończy się moja przerwa w pracy, na 99% od 1 września idę do nowej roboty (ze starej odszedłem z dużym poczuciem ulgi ponad miesiąc temu), więc takie dystanse w dni robocze przejdą do historii.

51 km

Środa, 24 sierpnia 2011 · Komentarze(0)
Rano robię 9 km z Bielan na Centralny. Tam zostawiam rowerek koło Złotych Tarasów, potem jestem pochłonięty innymi sprawami, po rower wracam po południu - nie ukradli :) - i wracam na Bielany, gdzie trochę krążę przy słabo padającym deszczu. Potem znów krążę po Bielanach i Bemowie, już bez deszczu :) Łącznie 51 km zrobiłem tego dnia.

156 km

Wtorek, 23 sierpnia 2011 · Komentarze(4)
Kategoria Ponad 117 km
No to pobiłem rekord życiowy kilometrów przejechanych wciągu dnia - ze 153 na 156 :) Najpierw ponad 20 km po Bielanach, Woli i Bemowie - tak na dobry początek. Potem trasą przez Wolę docieram do Śródmieścia, dalej przez Stegny na Ursynów, dojeżdżam do Powsina, krążę po Lesie Kabackim. Następnie przez centrum wracam na Bielany. Odoczywam, jadę przez Wólkę Węglową w stronę Łomianek, zapuszczam się prawie pod Czosnów, w pewnej chwili mam chyba bliżej do Nowego Dworu Maz., niż do domu na Bielanach. Zaweracam, wracam przez Łomianki do domu i mam coś ponad 130 km na liczniku. Potem jeszcze dokręcam brakujące kilometry, krążąc po Bielanach i Bemowie. 156 km, ufff... Tyłek boli jak cholera, tyłek to najsłabsze ogniwo. Może po prostu trzeba zmienić siodełko? Problem do przemyślenia.

Skromnie

Poniedziałek, 22 sierpnia 2011 · Komentarze(0)
Wróciłem do Warszawy w poniedziałkowy wieczór i dla przyzwoitości zrobiłem 7 km po Bielanach. Więcej niż skromnie.

73 km po Warszawie

Środa, 17 sierpnia 2011 · Komentarze(0)
Choroba, tak jak nagle prrzyszła, tak nagle... sobie poszła :) Pozwoliło mi to zrobić na luzie 73 km po Warszawie, co prawda nie za jednym zamachem lecz rozłożone na cały dzień (najdalej zapuściłem się na Okęcie), najwięcej zrobiłem po Bielanach. A teraz wyjeżdżam do Skandynawii, odstawiam rower na prawie tydzień. Chyba mi przerwa dobrze zrobi :)

Do Pruszkowa

Wtorek, 16 sierpnia 2011 · Komentarze(0)
Wybrałem się do Pruszkowa, bardzo dużo kilometrów zrobiłem w samym Pruszkowie, potem przez Ursus na Wolę, tam też trochę kilometrów. Na Woli długa przerwa, potem znów na Bielany. Łącznie 65 km wyszło. Niestety przeliczyłem się z siłami, choróbsko dało znać o sobie, będę ten dzień wspominał źle. Po przejażdżce byłem nie do życia...

Choróbsko

Poniedziałek, 15 sierpnia 2011 · Komentarze(0)
Jakieś choróbsko zaczęło mnie łapać, bolała głowa i mięśnie. Postawiłem się na nogi Apapami i odzyskałem sprawność. Najpierw zrobiłem wycieczkę trasą przez Żoliborz, Śródmieście (Pl.Bankowy), Muranów, Koło, Jelonki i powrót przez Bemowo na Bielany. Trochę kluczyłem przy okazji, zamiast jechać drogą prostą, więc wyszło 30 km. Potem jeszcze dorobiłem 20 km po Bielanach i Bemowie.

62 km

Niedziela, 14 sierpnia 2011 · Komentarze(0)
Najpierw jakieś jeżdżonko po mojej okolicy, potem dłuższa przejażdżka - z Chomiczówki na Jelonki, potem trasą poznańską do Ożarowa Maz., następnie wiejskimi drogami przez Babice i Latchorzew wróciłem do Warszawy, tam znów Jelonki, Koło, Młynów, Żoliborz i powrót na Bielany. 62 km wyszło łącznie tego dnia.