156 km

Wtorek, 23 sierpnia 2011 · Komentarze(4)
Kategoria Ponad 117 km
No to pobiłem rekord życiowy kilometrów przejechanych wciągu dnia - ze 153 na 156 :) Najpierw ponad 20 km po Bielanach, Woli i Bemowie - tak na dobry początek. Potem trasą przez Wolę docieram do Śródmieścia, dalej przez Stegny na Ursynów, dojeżdżam do Powsina, krążę po Lesie Kabackim. Następnie przez centrum wracam na Bielany. Odoczywam, jadę przez Wólkę Węglową w stronę Łomianek, zapuszczam się prawie pod Czosnów, w pewnej chwili mam chyba bliżej do Nowego Dworu Maz., niż do domu na Bielanach. Zaweracam, wracam przez Łomianki do domu i mam coś ponad 130 km na liczniku. Potem jeszcze dokręcam brakujące kilometry, krążąc po Bielanach i Bemowie. 156 km, ufff... Tyłek boli jak cholera, tyłek to najsłabsze ogniwo. Może po prostu trzeba zmienić siodełko? Problem do przemyślenia.

Komentarze (4)

Iii, ja tam sceptycznie podchodzę do takich nowinek, ja raczej nadaję się na tzw. rowerzystę wiejskiego, co to nie używa gaci z pieluchą, nie nosi kasku i smaruje łańcuch raz na pół roku :)) Ale postęp jest, bo w odróżnieniu od dawnych czasów mam oświetlenie w rowerze i nawet go używam :)

lukasz78 15:06 sobota, 27 sierpnia 2011

Może gacie z pieluchą pomogą? ;)

KOCURIADA 07:27 sobota, 27 sierpnia 2011

Już od jakiegoś czasu zasadzam się na 200, więc prędzej czy później ten moment nastąpi :) Siodełko aż takie tragiczne nie jest, ale zawsze mogłoby być lepiej, więc zanim zrobię 200 km w ciągu dnia, to musze palący dosłownie i w przenośni problem siodełka rozwiązać :)

lukasz78 12:10 czwartek, 25 sierpnia 2011

To teraz czas na 200 :))) A siodełko to zaiste podstawa wszelkich podstaw ;)

KOCURIADA 09:47 czwartek, 25 sierpnia 2011
Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa hnawy

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]