73 km po gorącej Warszawie
Piątek, 26 sierpnia 2011
· Komentarze(0)
Przejechałem sobie 73 km po Warszawie, najdalej zapuszczając się za Gocław, w okolice węzła Marsa. Przy okazji rower przeszedł mały serwis - ma nowe klocki hamulcowe i wreszcie przednie koło nie jest już krzywe :) Teraz czas wyremontować napęd, bo po 4000 km pozostawia wieeele do życzenia. Inna sprawa, że wcalę mu w tym nie pomagam - traktuję brutalnie, a regulować, smarować i czyścić nie chcę :)
No i mam ekologiczne siodełko, bo ubytek po czwartkowej kraksie tymczasowo uzupełniłem... trawą i ścinkami z gazety, całość zakleiwszy jakąś taśmą. Wygląda to obleśnie, ale jeździć się da i w sumie to nawet wygodnie jest :)
No i prawie znów bym miał pieszego na koncie - tym razem panią, co to rozstawiła się wraz z torbą na kółkach na ścieżce rowerowej i mimo mojego dzwonienia i krzyków ociągała się z ewakuacją. W końcu jakoś się ewakuowała i przeprosiła. Ufff...
No i mam ekologiczne siodełko, bo ubytek po czwartkowej kraksie tymczasowo uzupełniłem... trawą i ścinkami z gazety, całość zakleiwszy jakąś taśmą. Wygląda to obleśnie, ale jeździć się da i w sumie to nawet wygodnie jest :)
No i prawie znów bym miał pieszego na koncie - tym razem panią, co to rozstawiła się wraz z torbą na kółkach na ścieżce rowerowej i mimo mojego dzwonienia i krzyków ociągała się z ewakuacją. W końcu jakoś się ewakuowała i przeprosiła. Ufff...