Do Sochaczewa i nie tylko
Poniedziałek, 25 lipca 2011
· Komentarze(0)
Robię sobie trasę z Chomiczówki do Sochaczewa przez Babice, Leszno, Kampinos. Według prognozy pogody miałem jechać z wiatrem, w praktyce wyszło nieco inaczej :) Więc jadę raz z wiatrem, częściej jednak pod wiatr, pod samym Sochaczewem dopada mnie deszcz, ale na szczęście krótki i mało intensywny, więc dało się jechać. Dziwne miasto z tego Sochaczewa - przedmieścia od strony Żelazowej Woli całw okiem znośne, centrum tragiczne, brzydkie i w ogóle paskudne, po czym docieram na kolejne przedmieścia w okolicach dworca kolejowego i tam znowu jest całkiem nienajgorzej. Jednym słowem Sochaczew sporo by zyskał, gdyby nie miał centrum :)
Dojeżdżam na stację kolejową, na liczniku 58 km. Kolejne 5 a może 6 km robię jeszcze po Sochaczewie, gdyż trochę czasu zostało do odjazdu pociągu do Warszawy. W końcu wbijam się w pociąg, wysiadam na Zachodnim, trochę jeżdżę po Warszawie, wracam do domu, 80 km.
Na koniec dnia wypad na Jelonki i z powrotem. Dobiłem do setki.
Dojeżdżam na stację kolejową, na liczniku 58 km. Kolejne 5 a może 6 km robię jeszcze po Sochaczewie, gdyż trochę czasu zostało do odjazdu pociągu do Warszawy. W końcu wbijam się w pociąg, wysiadam na Zachodnim, trochę jeżdżę po Warszawie, wracam do domu, 80 km.
Na koniec dnia wypad na Jelonki i z powrotem. Dobiłem do setki.