Wpisy archiwalne w miesiącu

Lipiec, 2011

Dystans całkowity:1825.00 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:b.d.
Średnia prędkość:b.d.
Liczba aktywności:30
Średnio na aktywność:60.83 km
Więcej statystyk

Po Warszawie

Środa, 20 lipca 2011 · Komentarze(0)
Mam ostatnio sporo wolnego czasu i tak oto nakręciłem 58 km po Warszawie. Takie typowe jeżdzenie "raz tu - raz tam" - niby człowiek nie robi wyprawy w jakieś konkretne miejsce, a kilometry lecą. Nawet zdołałem ukryć rower pod dachem, zanim niebo nad Warszawą zrobiło się czarne i spłynęła z niego ściana deszczu. Widziałem za to sporo rowerów przypiętych pod Złotymi Tarasami, jak mokną sobie biedne. Oj, trzeba będzie dłuuuugo oliwić...

Stówka

Wtorek, 19 lipca 2011 · Komentarze(1)
Pękło 100 km. Zrobiłem sobie ponad 40-kilometrową wycieczkę z Bielan przez tereny Puszczy Kampinowskiej - Truskaw, Palmiry, Dziekanów, Łomianki... A poza tym bardzo dużo jeżdżenia po Warszawie w sprawach różnych. Co do wycieczki puszczańskiej, to stwierdzam, że lubię jazdę w terenie, ale taką w małych dawkach. Na 40 km po terenie może być jakieś 10 i jest fajnie. Potem wolę uciec na szosę. Już tak mam :)

Więc zostanie rowerzystą leśno-polno-górskim raczej mi nie grozi.

72 km

Poniedziałek, 18 lipca 2011 · Komentarze(0)
Dużo różnych spraw załatwiałem wczoraj w Warszawie. No i trochę jeżdżenia dla przyjemności też było. Ani się spojrzałem, jak wyszło z tego 72 km. Też dobrze.

Wieczorne kręcenie

Niedziela, 17 lipca 2011 · Komentarze(0)
Przybyłem wieczorem do Warszawy i wybrałem się na rower, aby spalić spożyte przez weekend kalorie. Wyszło 32 km nawet niezłym tempem - Bielany, Bemowo, Żoliborz, Wola. Czyli jazda po szeroko rozumianej okolicy :)

Małe jeżdżenie

Sobota, 16 lipca 2011 · Komentarze(0)
Ten dzień prawie w całości spędziłem daleko od Warszawy (nie rowerem), więc chociaż rano zrobiłem sobie małą przejażdżkę, głównie po Bielanach. Nic szczególnego.

Już nie na Okęcie :)

Piątek, 15 lipca 2011 · Komentarze(0)
Już nie z Bielan na Okęcie :) Rozstałem się z pracodawcą, nie widzieliśmy możliwości dalszej współpracy. Ufff, mam duże uczucie ulgi.

A więc była przejażdżka z Bielan przez Bemowo na Jelonki, potem Koło, znów Bemowo, dużo Bielan... 32 km, o ile pamiętam. Pod wieczór jeszcze jakieś jeżdżenie po Bielanach i Bemowie (zakupy i trochę przejażdżki) i pod koniec dnia wyszło 45 km na liczniku.

78 km i warszawscy kierowcy

Środa, 13 lipca 2011 · Komentarze(0)
78 km po Warszawie i wizyty w bardzo różnych miejscach stolicy - począwszy od Jelonek, a na Stegnach skończywszy. Plus jedna kłótnia z kierowcą, który miał do dyspozycji 3 pasy ruchu w jedną stronę, ale tak bardzo mu przeszkadzał mój rower, że wściekle trąbił i coś tam mielił ozorem (legalnie jechałem jezdnią, drogi dla rowerów brak). Sorry, ale jak ktoś nie ptorafi wyprzedzić rowerzysty na drodze z trzema pasami w jedną stronę, to jest dupa a nie kierowca. Zirytowany tym trąbieniem zaproponowałem w końcu panu zatrzymanie na poboczu i wymianę poglądów, ale albo nie zrozumiał mojego gestu albo udał, że nie rozumie, w końcu jakoś tam mnie wyprzedził i pojechał. Co za ludzie... No i była jeszcze jedna pani, która najpierw mnie wyprzedziła na jednej z ulic (do czego oczywiście miała pełne prawo), po czym za sekundę zajechała mi drogę i zatrzymała samochód na poboczu, aby zabrać koleżankę, przez co zmusiła mnie do ostrego hamowania. No brawo!

Ech, ci nasi kierowcy...

52 km bez żadnych przygód

Wtorek, 12 lipca 2011 · Komentarze(0)
A więc po kolei: Z Bielan na Okęcie do pracy, z Okęcia przejażdżka po poswarszawskich wioskach (Opacz, Raszyn) podczas przerwy z pracy, po pracy powrót na Bielany, przed końcem dnia trochę jeżdżenia po Bielanach i Bemowie. Łącznie 52 km bez żadnych przygód. Nawet nadpobudliwi zazwyczaj kierowcy jakoś nie trąbili. Nudy jednym słowem.

61 km po Warszawie

Poniedziałek, 11 lipca 2011 · Komentarze(0)
Deszczu nie było aż do wieczora, no to sobie pojeździłem. 15 km do pracy z Chomiczówki na Okęcie, w czasie przerwy w pracy wycieczka po Raszynie (całkiem fajnie nawet ten Raszyn wygląda, jeśli oglądamy go z perspektywy bocznych uliczek a nie z perspektywy obleśnej wylotówki na Kraków), po pracy jazda na Wolę na Okopową (coś miałem do załatwienia), stamtąd przez Młynów, Koło i Bemowo na Chomiczówkę (z małym krążeniem po Bemowie). I już na liczniku 45 km. Potem przejażdżka na zakupy na Bemowo i wieczorna jazda po bielańskich pustych ulicach, powstrzymał mnie dopiero deszcz. Wyszło 61 km łącznie w ciągu dnia. Zawsze coś.