Centra handlowe wszyscy krytykują, ale...

Poniedziałek, 24 czerwca 2013 · Komentarze(13)
Zanotowałem w poniedziałek lekkie odbicie w górę, 52 km to takie nieśmiałe nawiązanie do znacznie lepszych czasów...

Na zdjęciu kawałek CH Arkadia i okoliczne bloczydła:



Centra handlowe mają to do siebie, że wszyscy je krytykują, ale wszyscy do nich tłumnie chodzą. Ot taka polska sprzeczność, jedna z wielu...

Ostatecznie czy wszyscy musimy być wewnętrznie spójni? :)

Bardzo Ważna Uroczystość

Niedziela, 23 czerwca 2013 · Komentarze(4)
Niedziela stała pod znakiem Bardzo Ważnej Uroczystości Rodzinnej, więc czasu na jeżdżenie wiele nie było. Znalazłem pod wieczór 2 godziny, aby zrobić chociaż te 40 km i spalić kalorie, które władowałem w siebie podczas Bardzo Ważnej Uroczystości :) Jak się je, to trzeba spalać, nie ma zmiłuj.

Na zdjęciu ul. Czerniakowska na Dolnym Mokotowie:



W sumie po co te DDR-y, wielopasmówką też da się śmigać, ot co :)

Tour de Leszno, Roztoka, Krogulec & Truskawka

Sobota, 22 czerwca 2013 · Komentarze(10)
Sobota zaczęła się od przekręcenia 37 km przez podwarszawskie wioski (Izabelin, Truskaw, Babice itp.) oraz warszawskie osiedla. To jednak było mało, więc zrobiłem sobie potem 70-kilometrową pętelkę przez tereny na zachód od Warszawy. Najpierw kieruję się z Bielan na Babicę, a stamtąd toczę się drogą Warszawa-Sochaczew...



...w kierunku gminnej wsi Leszno. Droga jak droga, samochodów sporo, krajobraz średnio ciekawy - domy, warsztaty, sklepy, szyldy reklamowe i takie tam. Nuda.

W końcu osiągam Leszno:



Leszno samo w sobie jest średnio ciekawe, znane jest z tego, że karierę zaczynał tam Robert Lewandowski, ten od strzelania goli. Szkoda, że w Legii nie poznali się na jego talencie, bywa.

Z Leszna jadę do Roztoki drogą przecinającą Puszczę Kampinoską, tam zatrzymuję się na romantycznym parkingu na skraju lasu...



...szamię schabowego, popijam browarkiem i jadę dalej. Z parkingu rozchodzą się szlaki we wszystkie strony puszczy, dlatego jest duży :) Bo turystów dużo.

Z Roztoki toczę się przez nieco zapyziałe wsie na skraju puszczy. Niektóre nazywają się całkiem fajnie, np. Krogulec i Truskawka. Dojeżdżam do trasy Warszawa-Gdańsk, tam nudna jazda wzdłuż hałaśliwej arterii aż na same Bielany. Koniec.

Później jeszcze jakaś jazda do sklepu i to by było na tyle.

A, jeszcze mapa pętelki. Fajny dzień.

Uzupełnienie - 20.06.13

Czwartek, 20 czerwca 2013 · Komentarze(8)
Z moimi ostatnimi wynikami jest tak jak z notowaniami na polskiej giełdzie papierów (bez)wartościowych - do dupy generalnie.

Może zimą zanotuję odbicie? :)

Na zdjęciu ul. Górczewska na Woli:

Uzupełnienie - 18.06.13

Wtorek, 18 czerwca 2013 · Komentarze(1)
32 km - słabo, co nie?

Na zdjęciach widoki z wiaduktu między Śródmieściem i Żoliborzem - rzut oka w stronę Śródmieścia oraz ul. Słonimskiego w stronę Mostu Gdańskiego i Pragi:





Próbuję sobie przypomnieć, czemu tak mało kilometrów zrobiłem, ale za cholerę nie pamiętam :(

Podbój gminy Kowiesy

Niedziela, 16 czerwca 2013 · Komentarze(7)
No dobra, czas trochę ponadrabiać blogowe zaległości.

W ostatnią niedzielę zająłem się "podbojem" gminy Kowiesy (powiat skierniewicki), która straszyła jako ta biała plama na mojej mapie gminnych zdobyczy, otoczona zielonym morzem gmin zaliczonych.

Za punkt startowy obieram Żyrardów (z Warszawy dotarłem pociągiem), skąd mam do swojego celu coś ponad 20 km. Najpierw toczę się szosą na Mszczonów i widzę ciekawy znak drogowy:



Ciekawe, kto tutaj tak dymi? :)

Krótki przystanek w Mszczonowie...





...po czym zagłębiam się w wioski na pograniczu woj.mazowieckiego i łódzkiego. Na początku wygląda wszystko tak, jakby miał lunąć deszcz, ale spadło jedynie kilka kropel i wszystko się na szczęście rozwiewa.

Tutaj jeszcze po "naszej" stronie...

...

...a tu już gruntówka po stronie "łódzkiej" i tym samym jestem na terytorium gminy Kowiesy :)



Toczę się kilka kilometrów przez teren gminy, żeby "ugruntować" zaliczenie, po czym znów odbijam na Żyrardów, przebijając się lokalnymi gruntówkami i asfaltami przez jakieś wioski i lasy, czasem tu i ówdzie błądzę, ale w końcu docieram do Żyrardowa i zdążam na pociąg do Warszawy, którym zaplanowałem powrót.

Jednym słowem sukces, gmina Kowiesy zdobyta :)

A, jeszcze dworzec w Żyrardowie:



Ładny, tak sądzę.

W królestwie Hansa ze Schwarzwaldu

Sobota, 15 czerwca 2013 · Komentarze(11)
Kategoria Ponad 117 km
Wycieczka sobotnia była w dużej mierze improwizowana. Z różnych przyczyn nie mogłem wyjść z domu skoro świt, więc wyszedłem po 9, a że chciałem pozaliczać trochę gmin, to padło na okolice Puław, bo akurat miałem pociąg :)

Początkowy plan był taki, aby pojechać z Puław wzdłuż lewego brzegu Wisły do Solca nad Wisłą, tam przeprawić się promem na drugą stronę i wrócić do Puław przez Kazimierz. Niestety okazało się (sprawdziłem telefonicznie), że prom w Solcu nie działa ze względu na zbyt wysoki stan wody. Trudno.

Wysiadam zatem w Dęblinie i za cel obieram sobie obszary na lewym brzegu Wisły na południe od linii Dęblin-Radom. Fajne tereny, płaskie, lekko zadupiaste, lubię tego typu klimaty, takie typowo polskie :) Ot np. wieś gminna Gniewoszów:



Dalej trafiam na tabliczkę informującą, że tu niedaleko urodził się niejaki Jan Kochanowski z Czarnolasu:



Jeszcze parę lat "pogłębionej integracji europejskiej" i Jan z Czarnolasu stanie się Hansem ze Schwarzwaldu...

Kolejny mój cel to Janowiec nad Wisłą, gdzie wcinam pyszne polędwiczki, piję browarka i focę ruiny zamku:



Zdjęcie niestety fatalnej jakości, bo przez sfoceniem zamku nie przetarłem obiektywu w komórce :) A cóż, zapocony był.

Za Janowcem mieszam drogi asfaltowe z gruntówkami, choć oczywiście przeważa asfalt, krajobrazy wyglądają tak:







Cóż mogę rzecz, sielsko i płasko. Do Gór Świętokrzyskich co prawda stąd blisko, ale krajobraz ewidentnie na to nie wskazuje :)

W końcu Zwoleń. Bez rewelacji, zapyziała powiatowa dziura:





Ale nie krytykuję, lubię klimat prowincjonalnych dziur.

Trasę kończę w Pionkach, tam piję browarka w przydworcowym barze i urządzam sobie miłą pogawędkę z właścicielem. Jeszcze fotka niezwykle ciekawej architektonicznie stacji...



...po czym wskakuję do pociągu i za 2 godziny jestem w Warszawie.

Jazda z dworca niestety z przygodami, łapię gumę. Bywa. Ale dzień na plus, 9 gmin dorzucam do kolekcji. Już ponad 650 mam.

Na koniec mapa.