W poszukiwaniu zaginionej rękawiczki

Piątek, 28 października 2011 · Komentarze(0)
Rano robię 30 km przed pracą, już tradycyjnie zahaczając o Bemowo, Jelonki i Wolę. Po pracy kieruję się przez Żoliborz na Bielany, a potem do Łomianek. Z Łomianek miałem jechać na Wólkę Węglową, ale nagle stwierdzam, że z kurtki wypadła mi rękawiczka (no po bo co przytrzasnąć ją na bagażniku, skoro można luzem wepchnąć do kieszeni kurtki?). No więc muszę wracać, patrzeć w ziemię i szukać rękawiczki. No i... znalazłem! Leżała sobie na poboczu drogi Warszawa-Gdańsk między Młocinami a Łomiankami :) Zaopatrzony już w dwie rękawiczki kieruję się na Bielany. Tam robię jeszcze sporo kilometrów. I tak wyszło 75 na koniec dnia, a rękawiczki wciąż mam obie :)

Czwartek - 51 km

Czwartek, 27 października 2011 · Komentarze(0)
I cóż my tu mamy w ten czwartek? Znów jeżdżenie po Warszawie. Rano 20 km przed pracą (Bemowo, Jelonki, Wola - czyli już w zasadzie tradycyjnie), w ciągu pracy parę kilometrów, po pracy dużo jeżdżenia na Bielanach i mam już 48 km. Późnym wieczorem jeszcze 3 km, bo piwa zabrakło i trzeba było do Żabki podskoczyć :)

I tak wyszło 51 km.

Środa - 50 km

Środa, 26 października 2011 · Komentarze(0)
Dzień obfitował w różne historie, ale nie związane z rowerowaniem, więc o tym tu nie będzie :) Rowerowo było tak - 20 km przed pracą (głównie po Woli, choć nie zawsze powoli), w czasie pracy jeszcze kilka, po pracy najpierw jazda do Wola Parku, potem przez Bemowo na Bielany, gdzie robię jeszcze trochę kilometrów, aby dobić do pięćdziesiątki. Dobiłem. I to tyle.

Wtorek - 64 km

Wtorek, 25 października 2011 · Komentarze(0)
Jeśli chodzi o tematy rowerowe, to wtorek nie dostarczył tu wielkich wzruszeń (pyskówek z blachosmrodziarzami już nie wliczam, bo dla rowerzysty miejskiego jest to tak oczywiste, jak to, że woda jest mokra, a śnieg jest biały). No może wiatr był większy, niż zwykle, więc miałem jakąś tam zaprawę :) Rano robię 20 km przed pracą (z Bielan przez Bemowo i Jelonki na Wolę), w czasie pracy robię parę kilometrów podczas przerwy, po południu udaję się lekko poza Warszawę, do Latchorzewa i Babic, stamtąd przez Górce i Bemowo (tu odcinek pod silny wiatr, ale dałem spoko radę) wracam na Bielany.

Łącznie wyszło 64 km.

60 km

Poniedziałek, 24 października 2011 · Komentarze(0)
Dzień bez większej historii. Rano 25 km przed pracą (Bielany, Bemowo, Jelonki, Wola), po pracy trochę krążę po Śródmieściu, Woli, potem po Żoliborzu i Bielanach. Łącznie 60 km. W sumie nic ciekawego, ale skoro codziennie odnotowuję, ile kilometrów zrobiłem danego dnia, to ten nudny wpis musi się pojawić. I tyle.

Niedziela - nieco lepiej

Niedziela, 23 października 2011 · Komentarze(0)
Niedziela była jednak lepsza od soboty i znalazłem czas na rowerek. Rano robię rundkę przez Bemowo, Groty i Babice, po czym wracam na Bielany przez Klaudyn i Radiowo - wyszło 22 km. Potem dorzucam kolejne 23 km, krążąc po Bielanach, zahaczając też o Mościska i Laski (to takie wiochy koło Bielan). Następnie coś tam jeżdżę przy okazji zakupów, a potem jeszcze dorzucam 19 km przejażdżki po Bielanach i Bemowie. Pogoda była pochmurna, ale uwolnione od samochodów miasto z pożółkłymi spadającymi liśćmi wyglądało jakoś tak magicznie.

A więc niedziela generalnie na plus.

Sobota - skromnie

Sobota, 22 października 2011 · Komentarze(0)
Nie lubię weekendów. Sporo spraw zwaliło mi się ostatnio na łeb i zamiast cieszyć się rowerowaniem robię kupę innych rzeczy. Dlatego w sobotę zrobiłem tylko 40 km po Bielanach i Bemowie, a wszystko to w pośpiechu przy okazji załatwiania różnych spraw.

Cóż, czasem życie chłoszcze.

78 km w piątek

Piątek, 21 października 2011 · Komentarze(0)
Tym razem 78 km :) 25 km robię jeszcze przed pracą, po w czasie pracy kolejne 3 km, a po pracy dłuuugie jeżdżenie. Najpierw na Okęcie (gdzie podziwiam unieruchomione w korku blaszaki w Al.Krakowskiej), potem Ochota, Mokotów, Śródmieście, Żoliborz i wreszcie trochę jeżdżenia u mnie na Bielanach.

Ogólnie fajny rowerowo dzień, tylko tych kopcącyc blaszaków w piątki ciut za dużo...

70 km w czwartek

Czwartek, 20 października 2011 · Komentarze(0)
Pojeździłem sobie tego dnia w miarę uczciwie po całej Warszawie. Przy okazji zapuściłem się na Pragę rano i po południu, aby przetestować czas dojazdu na lewy brzeg po tym, jak rozkopanie głównego praskiego węzła komunikacyjnego (w związku z budową metra) sparaliżowało komunikacyjnie całą dzielnicę. Cóż, sparaliżować to sobie można samochody i autobusy, ale nie rower, rower jak zwykle dał radę i przemieszczał się pomiędzy jednym a drugim brzegiem oraz między unieruchomionymi samochodami błyskawicznie.

Warszawiaku, postaw na rower!

79 km

Środa, 19 października 2011 · Komentarze(0)
Wreszcie jakieś porządniejsze jeżdżenie, 79 km. Cały dzień w Warszawie siąpił deszcz, ale ja jestem pogodoodporny, więc wcale mi to nie przeszkadzało. Za to raz udało mi się wypierniczyć - zdecydowanie przez moją głupotę, więc nie będę opisywał, co, jak i dlaczego :) Poza lekko zdartym kolanem poważniejszych strat nie zanotowałem, nawet spodnie ocalały, bo prześlizgnęły się po mokrym asfalcie, zamiast się brutalnie o niego otrzeć.

A odwiedzałem różne dziwne miejsca, pocżawszy od Bemowa, poprzez Pragę, a na Okęciu skończywszy. I tak się przez cały dzień kilometry nazbierały...