Nie lubię tramwajów

Poniedziałek, 27 maja 2013 · Komentarze(13)
Poniedziałkowy poranek - wszystko OK. Allah jest litościwy, nie leje na mnie wodą. Popołudnie w deszczu, łaska Allaha kończy się definitywnie, wracam z roboty do domu, leje tak, że chowam się do autobusu. Wymiękłem jednym słowem. Nędza. W autobusie jakieś dzieciaki drą się w niebogłosy, jeden przez drugiego. Sceneria jak w "Dniu Świra". Oglądaliście ten film? Świetny był, taka Polska w pigułce.

Na liczniku 10 km dystansu dziennego, leje i leje. W końcu jakimś cudem przestaje padać, dla przyzwoitości kręcę jeszcze 11 km i cykam fotę w moich okolicach:



Przez lata wysiadałem na tym przystanku, ale odkrywszy rower, pożegnałem się z komunikacją miejską definitywnie, korzystam okazjonalnie. Zwłaszcza tramwajów nie cierpię, powolne to, mało wydajne i awaryjne. No i tam, gdzie jest tramwaj, nie wykopią już metra. Nie dziwne, że mieszkańcy niektórych osiedli protestują przeciwko planom budowy linii tramwajowych. Zrobią tramwaj, to metra już nigdy tam nie będzie. A tak może będzie, za jakieś 68 lat.

Ale to tak na marginesie, co się będę rozpisywał. Tramwaje nie są tego warte. Wolę rower :)

Komentarze (13)

A zapomniałam o tytule wątku... tramwajów nie znoszę, tę samą trasę autobus pokonuje 2 razy szybciej. I jeżeli jeden autobus się zepsuje w godzinach szczytu, to w korkach nie stoi całe miasto.

DarkQueen 23:58 piątek, 31 maja 2013

@limit
"Przy czym za tym podejściem nie idzie cennik bo przejazdy nieustannie drożeją. Co za tym idzie, to wiadomo - zakorkowane miasta."

Mam inne zdanie - co za tym idzie? Więcej ludzi jeżdżących na gapę (jak niżej podpisana - tylko i wyłącznie z powodów finansowych tak jest i takich ludzi jak ja jest mnóstwo) i mniej wpływów do kasy miasta. Normalna władza pozwalniałaby niepotrzebny personel i ograniczyła własne premie i samochody służbowe, ale przecież nie bufet... Nie mam żadnych skrupułów jeżdżąc za free, po tym jak ja zostałam swego czasu OKRADZIONA z mieszkania. Więc proszę nie nazywać mnie złodziejem. Nikt by nie uwierzył za ile zł miesięcznie można przeżyć, złoty medal olimpijski powinnam za to dostać.

DarkQueen 23:55 piątek, 31 maja 2013

W Warszawie dużo zmieniłoby na plus uprzywilejowanie tramwajów na światłach i konsekwentne wytyczanie buspasów - skoro komunikacja z jakichś przyczyn musi być droga, to niech chociaż będzie szybka a nie żółwiasta.

lukasz78 19:14 piątek, 31 maja 2013

W polskim dzikim kraju podejście do komunikacji zbiorowej jest takie, że to dla biedoty. Przynajmniej takie mam wrażenie. Przy czym za tym podejściem nie idzie cennik bo przejazdy nieustannie drożeją. Co za tym idzie, to wiadomo - zakorkowane miasta. Dodając do tego zupełnie niezsynchronizowane rozkłady jazdy kolei, autobusów i tramwajów to nie dziwię się, że "zbiorkom" ma nędzne notowania. Niestety kiedyś się to zemści bo ludzie będą inwalidami ciągle wożąc tyłki furami.

limit 09:50 piątek, 31 maja 2013

Zdecydowanie przystanek Aspekt :)

lukasz78 14:47 czwartek, 30 maja 2013

A ja tam lubię komunikację miejską - od czasu do czasu i poza godzinami szczytu. Metro najmniej choć na pewno jest najbardziej pragmatyczne i funkcjonalne, ednak wolę się bezmyślnie pogapić przez okno niż na ludzi w metrze. A ten przystanek to Aspekt, Conrada czy coś takiego?

:: anka

Gość 12:05 czwartek, 30 maja 2013

Ebowo tramwajami stoi i do tego jeszcze dokładają traktor gratis :-)

Darecki 22:39 środa, 29 maja 2013

Pasażerowie głosują norami i raczej nie uważają metra za trudne w użytkowaniu :) Co do tramwajów, to oczywiście można z nich więcej wycisnąć, myślę o priorytetach na skrzyżowaniach ze światłami i rozrzedzeniu przystanków.

lukasz78 20:37 środa, 29 maja 2013

Metro jest szalenie kosztowne i trudne w użytkowaniu (ze względu na dostępność) dla pasażerów. Projekt budowanej obecnie w Warszawie drugiej i planowanej trzeciej został fantastycznie skopany. Po tym jak dwóch panów ze wcześniej rządzącej ekipy "poprawiło" założenia z lat 70. Jeśli trzecia linia nie powstanie, to nie przez tramwaje, ale przez to, że zaplanowano ją tam, gdzie nigdy nie będzie odpowiedniej frekwencji (czy też bardziej technicznie potoków pasażerów).
Tramwaj jest pod tym względem znacznie wygodniejszy i elastyczniejszy.
W Warszawie tramwaje do powolnych nie należą. W porównaniu z wieloma miastami europejskimi ma całkiem niezłą prędkość handlową, co wynika z niemal całkowitego wydzielenia torowisk.

oelka 20:23 środa, 29 maja 2013

Gdyby nie było rowerów, a tylko zbiorkom i samochody, to przy obecnych "dogodnych" przesiadkach i coraz droższych biletach jest możliwe, że zostałbym... spaliniarzem :) Co nie wystawia naszemu zbiorkomowi dobrej oceny.

lukasz78 20:00 środa, 29 maja 2013

"(...)ale odkrywszy rower, pożegnałem się z komunikacją miejską definitywnie, korzystam okazjonalnie."
Jak kupiłem pierwszy samochód, też pożegnałem autobusy i tramwaje. Całymi latami nie wsiadałem do "zbiorkomu":)

yurek55 19:58 środa, 29 maja 2013

" ale odkrywszy rower, pożegnałem się z komunikacją miejską definitywnie, korzystam okazjonalnie."
Ze mną jest tak, że poznawszy komunikacje miejską w 3mieście przywitałem się z definitywnie z rowerem. Z komunikacji korzystam okazjonalnie...czyli zasadniczo jak u Ciebie:)

giovanni 19:50 środa, 29 maja 2013
Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa licas

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]