Tour de Ostrołęka - trenażer!
Dobra, żartuję, rower oczywiście :)
Mam dzień wolny, jadę na pociąg na Wileński, ruszam. Cel: Ostrołęka. Niby blisko Warszawy, jakieś 110 a może 120 km, a jeszcze mnie tam rowerem nie było. Trzeba nadrobić :)
Wbijam się w pociąg Kolei Mazowieckich (przewóz rowerów za darmo - szacun!), przesiadka w Tłuszczu (piękna nazwa, zawsze mnie urzekała swoim wdziękiem i lekkością)...
...i wysiadam na jakimś zadupiu, Przetycz to się chyba nazywało. Kręcę przez pola i lasy (głównie jednak pola), krajobraz mniej więcej taki:
Mamy tych przewyższeń na Mazowszu, co nie? :)
Pogoda może być, pochmurno, ale nie pada. Luzik. Zaliczam kolejne gminy, ot np. Czerwin:
Nie wiem, jak to jest z prawdą z TV Trwam, ale przyznam się uczciwie, że bardziej byłbym skłonny wierzyć im, niż TVN-owi i Wyborczej. Serio.
Po jakichś 50 km jazdy osiągam w końcu Ostrołękę. Przedmieścia brzydkie...
...centrum zaś ma potencjał, ale za bardzo jest rozjeżdżone przez samochody, brakuje typowej strefy pieszej.
Największą atrakcją Ostrołęki, sądząc po liczbie zwiedzających, wydaje się być McDrive :)
Za Ostrołęką odbijam na Ciechanów i tutaj cały czas, aż do końca, będzie totalna monotonia jazdy i krajobrazu. Czasem las...
...czasem smętne pole, przy którym ktoś się zabił...
...czasem wioska (tu wieś gminna Płoniawy):
Kilometry lecą i nie zmienia się nic. Jazda się dłuży, monotonia dołuje, pojawia się też pytanie, czy zdążę do Ciechanowa na pociąg. Jeszcze krótki przystanek na odpoczynek gdzieś przed Ciechanowem...
...i zdążam. 10 min. przed odjazdem pociągu melduję się na dworcu, jadąc m.in. przez dzielnicę zbudowaną przez Niemców w czasie okupacji, zupełnie jakbym w jakimś Olsztynie był a nie na Mazowszu. Niemcy chcieli zrobić z Ciechanowa niemieckie miasto, nastawiali typowo niemieckich domów, w 1945 r. pogoniono im kota, domy zostały. Sfocę innym razem, bo czasu nie było.
W Ciechanowie zaczyna padać, zdążyłem tuż przed ulewą. Leje i leje, a ja w pociągu. Wysiadam na stacji Warszawa Płudy i już nie pada. Ja to jednak mam farta :)
Fajny dzień wyszedł.