Przegryźmy się wspólnie przez piątek

Piątek, 26 kwietnia 2013 · Komentarze(11)
W kolejnych wpisach będzie ciekawiej. Będzie o walce z przewyższeniami i o meandrach podróży polską koleją. Ale na razie musimy wspólnie przegryźć się przez piątek.

Będzie szybko, żeby nie przynudzać. Tylko i wyłącznie Warszawa, jazda w spalinie, przeciskanie się przez gigantyczne korki (exodus był taki, jakby następnego dnia miała do miasta wkroczyć Armia Czerwona), ciepełko i słoneczko, ogólnie dzień jak co dzień, tylko stłoczonego spaliniarstwa na ulicach więcej. Załączam dwie fotki - Służewiec Biurowcowy i ul. Chałubińskiego:





Do pociągów i przewyższeń dojedziemy, na razie przegryźmy się przez piątek. Liczę na Waszą współpracę.

Pozdro dla roweromaniaków :)

PS. Miałem coś napisać o napiętych stosunkach między rowerzystami i tuptusiami (na kanwie lektury paru wątków na warszawskich forach dyskusyjnych), ale zmęczony jestem, napiszę innym razem. Zaanonsuję tylko tyle, że przeciętny warszawski tuptuś jawi się jako ten ciemny chłop pańszczyźniany, który jest gnojony przez pana na wszystkie możliwe sposoby (w tym układzie panem jest spaliniarz), ale swoją nienawiść skupia nie na spaliniarzach lecz na rowerzystach, ponieważ kogoś nienawidzić musi, a spaliniarzy nie może, bo sam wewnętrznie aspiruje do bycia Panem Spaliniarzem. Przeciętny tuptuś, moknąc na autobusowym przystanku, marzy po cichu o momencie, gdy sam zostanie panem i będzie gnoił innych tuptusiów. Przeciętny chłop też marzył o zostaniu panem i gnojeniu innych chłopów a nie o zniesieniu feudalizmu.

Ale o tym kiedy indziej.

Komentarze (11)

Zerknij za pół godziny na następny wpis, będą zupełnie inne klimaty :)

lukasz78 20:34 poniedziałek, 29 kwietnia 2013

Yacek, to się nie wyrobię, ale gdzieś za miesiąc pewnie pod Częstochową pokręcę :)

lukasz78 16:11 poniedziałek, 29 kwietnia 2013

Nie ma problemu z Kędzierzynem. Z tym, że ja wybieram się tam jeszcze w majowy wekeend.

Yacek 16:08 poniedziałek, 29 kwietnia 2013

...której obie, wcześniej wspomniane grupy, nie chcą zaakceptować

rowerzystka 14:37 poniedziałek, 29 kwietnia 2013

Bo widzisz, dotąd świat transportu był w Polsce nudny i dwuwymiarowy, a dopiero rowerzysta nadaje mu trzeci wymiar, ową głębię :)

lukasz78 14:34 poniedziałek, 29 kwietnia 2013

Samochodziarze to oczywistość oczywista, ale taki rowerzysta... . Ani on chodnikowy, ani jezdniowy. Ot, takie cudo

rowerzystka 13:04 poniedziałek, 29 kwietnia 2013

To ja zapraszam do Warszawy, tu jest raj dla świrów :)

lukasz78 05:51 poniedziałek, 29 kwietnia 2013

Gdybyśmy już mieli wszystko, czego zapragniemy, to i tak będziemy sobie życzyć, żeby było jeszcze na co narzekać :)
Skwituję to wszystko krótko: nic tak Polaka nie cieszy, jak nieszczęście drugiego rodaka - a jak komuś się wiedzie, to "wiecie, co z nim zrobić". To tak ogólnie, nic osobistego :)
Klik na podsumowanie

DareckiEB 21:25 niedziela, 28 kwietnia 2013

Może masz rację, może to o przyzwyczajenie chodzi, brzmi to w sumie logicznie.

lukasz78 19:40 niedziela, 28 kwietnia 2013

Przyczyna może być i inna. Do samochodów, choć przeszkadzają, wszyscy są przyzwyczajeni, natomiast duża ilość rowerzystów to nowość. A to co nowe i nieznane jawi się jako groźne. Z czasem się przyzwyczają tak jak do samochodów - gdzie te czasy gdy przed automobilem musiał biec człowiek z chorągiewką?

barklu 18:53 niedziela, 28 kwietnia 2013
Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa dziki

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]