Lasencja mnie zawstydziła :)

Wtorek, 16 kwietnia 2013 · Komentarze(36)
Jadę sobie wczoraj Aleją Solidarności. Powoli, z namysłem, nie spieszę się. Nagle podjeżdża jakaś dziewczyna, wyprzedza mnie i rzuca z uśmiechem "Co tak wolno?!". No cóż, zawstydziła mnie :) Zawstydziła i już. Bo to nic, że się nie spieszyłem, że nie chciało mi się kręcić i takie tam - o pewne minimum przyzwoitości trzeba dbać.

No bo żeby mnie lasencje zawstydzały? No jak to tak? :)

A poza tym dzień jak dzień. Ładny nawet :) Dorzucam dwie foty, z centrum i Ochoty (o, jak mi się rymnęło!):





Ale żeby tak się dać zawstydzić? Trzeba się wziąć za siebie i naparzać w te pedały a nie się leniwie toczyć. Ot co :)

Komentarze (36)

/Trzeba się wziąć za siebie i naparzać/ -święte słowa, lasencja Cię nie dopadnie.

Do morsa.
Ludzie szpicle pozakładali i anonimów oraz kundelów pozamiatało.
Głodny wilk musi w kogoś swoje kły wbić.Nie zliczy już tych co pokąsał.
Gdy się mu przytakuje to jesteś gość,a gdy prawdę w oczy powiesz toś wróg.
Chodząca encyklopedia.

obserwator 05:33 sobota, 20 kwietnia 2013

xtnt: Święte słowa. Wczoraj mijałem prosa z Ośki Warszawa, który jechał sobie DDR około 20 km/h. Wyprzedziłem go bezproblemowo i mogłem mu dogadać, że "co tak wolno, panie?"
Tyle, że akurat wracał z treningu ~100km dystansu zabójczą prędkością i akurat, gdy go napotkałem, pewnie robił sobie rozjazd.
Co to kogo obchodzi ile kto jedzie? Na szosie wszyscy to bracia i siostry.. czy tam w lasach. Na zawodach dopiero jesteśmy dla siebie rywalami i się ścigamy. No chyba, że jakiś hipster się sadzi przede mną na ostrym kole.

bestiaheniu 13:11 piątek, 19 kwietnia 2013

Hehe, a mi się wydaje, że ona mnie po prostu chciała poderwać, ponieważ jestem nieziemsko przystojny i mam niezwykle inteligentny wyraz twarzy :) Pozdro

lukasz78 09:26 piątek, 19 kwietnia 2013

Jako, że wyjeżdżam nie mam czasu na polemiki - ale rozległość Twojej wypowiedzi pokazuje, że naprawdę zaczynam myśleć, że masz jakieś problemy z samoakceptacją; jeśli wyraźne żarty, opatrzone solidną dawką emotikonów bierzesz zupełnie na serio...

wilk 03:52 piątek, 19 kwietnia 2013

Będzie ortograficzne czepianie się- zwroty grzecznościowe zaczynamy DUŻĄ literą! Razi po oczach, nawet jeśli to było umyślne okazanie braku szacunku dla adresata wiadomości.

maratonka 23:52 czwartek, 18 kwietnia 2013

Wilku, czemu ty znów nie szanujesz samego siebie?

Specjalnie dla ciebie postawiłem ''tyldę'' przed ''10km/h'', ale i tak się przyczepiłeś różnicy 1 (JEDEN) km/h. Napisałbym ''9'' to byś pewnie kwestionował, do ilu miejsc po przecinku należy zaokrąglać?

Kwestionujesz moją wiarygodność?
Cóż, zrównałeś się z tymi malutkimi, zakompleksionymi kontestatorami bikestatsowych wymiataczy, w tym m.in. ciebie samego...
Owszem, rożnisz się od większości z nich dostatecznym poziomem kultury, ale z drugiej strony przestajesz szanować własne zasady i ogólnie samego siebie, zwłaszcza podpisując się pod tym nazwiskiem i zdjęciem...

Wg tej strony jest tam znacznie bardziej stromo niż twierdzisz, a raczej "bodajżujesz"....

Nie dodałem jeszcze wszystkich wpisów z Tatr, jak się uspokoisz to może się zmobilizuję, a nawet wrzucę zdjęcie mono w Gospodzie Pod Wilkiem. :)
Nigdy nie twierdziłem, że mono jest równowartościową alternatywą dla zwykłych rowerów (jest nią tylko na gładkich podjazdach rzędu 8-15%).
Generalnie jest to wyzwanie/ciekawostka/zabawa/trening.

Kto powiedział, jak wygląda i ile kół ma rower? Nikt nie kwestionuje trójkołowych, a jednokołowe prawie każdy... to tak jakby orzec, że szynobus to nie pociąg, albo autobus przegubowy to nie autobus. Bo co? Bo nietypowy? Ciekawe kryterium, wyjątkowo "szare" i smutne.

Powtarzanie "mono do cyrku" to z kolei taki sam beton myślowy jak ten, który głosi, że rowerem to tylko biedota i dzieci. Od ponad 30 lat monocykle "opuściły" cyrki i ludzie wywijają na nich nieprawdopodobne rzeczy, a największym ograniczeniem jest.. ludzka wyobraźnia.
Ale najlepiej się zabunkrować przy swoim i wykpić.

Rower na Rysy WNIOSŁEŚ a ja po Tatrach JEŹDZIŁEM - nie czujesz subtelnej rożnicy?
Po relacji z twojego wyczynu pogratulowałem ci i cieszyłem się, że są ludzie z oryginalnymi pomysłami, zacięciem, uporem... a ty? Wykpiwasz, kwestionujesz, degradujesz, itd. itp.

Generalnie stosujesz metody których sam nie lubisz i nie popierasz. ;]

mors 23:29 czwartek, 18 kwietnia 2013

Ja po prostu w ostatnich latach pracuję zawodowo głównie w otoczeniu ludzi znacznie młodszych od siebie, stąd nasiąkam takim stylem :)

lukasz78 11:36 czwartek, 18 kwietnia 2013

Bo ja na dzisiejszą miarę - to jestem już człowiekiem starej daty...
Łukasz widać lepiej "czai bazę" ode mnie, więc stosuje bardziej "czilautowe" i "kulerskie" określenia ;))

A nad tą Cisowianką - to się muszę zastanowić, bo co będzie, jak mnie później tak odsadzisz jak ta dziewczyna na reklamie; wtedy cała moja reputacja na Bikestats legnie w gruzach ;)))

wilk 11:26 czwartek, 18 kwietnia 2013

Waleczny panie Michale
Jesteśmy już w takim wieku, iż o drobiazgi sprzeczać się nie godzi, jako, że życie krótkie.
Do skrajnego feminizmu mi daleko, lecz, fakt, rażą mnie te nowomodne określenia kobiecości. Wszak w języku polskim istnieje tyle pięknych słów, np. sam napisałeś ładnie "śliczna Czeszka".
Zatem proponuję szklaneczkę Cisowianki na zgodę:)

Skowronek 10:58 czwartek, 18 kwietnia 2013

@Skowronek
Czepiasz się tutaj zupełnie bez powodu - to i się do tego odniosłem, bo jestem wyczulony na takie feministyczne kawałki osób, które w każdym podkreśleniu kobiecości usiłują widzieć obrażanie kobiet i traktowanie ich tylko jako obiekty seksualne (a to właśnie jasno w swojej wypowiedzi sugerowałaś). Kto sieje wiatr - ten zbiera burzę ;)

@Morsie
W relacji pisałeś o AVS 9km/h, teraz widzę, że już do 10km/h urosło (a 1km/h na średniej w górach to już coś jest), a ile tam w rzeczywistości było to kto wie ;)))
W samym Suchem też jest daleko do 10%, tyle to jest na bodajże dwóch bardzo krótkich ściankach znacznie wyżej (krótki kawałek na ściance pod Ząb i jeszcze krótszy na samej Gubałówce). Poza tym ile na tym mono da się tak ujechać bez przerwy? Dystanse są bardzo ograniczone, więc trudno to za normalną jazdę uznać, byłeś w tych Tatrach ładnych parę dni, a mimo tego, że masz z tym sprzętem spore doświadczenie i umiejętności w jeździe na nim - to ujechałeś przez te parę dni w sumie tyle co na normalnym rowerze pociągnie się w 5h. Dlatego dla mnie to taka swoista ciekawostka, bo za rower trudno to uznać, mimo Twoich licznych polemik w tej sprawie - de facto jest to jednak sprzęt typu cyrkowego. A ta Twoja wyprawa w Tatry to z grubsza coś takiego jak moje wejście z rowerem na Rysy - taka forma sztuki dla sztuki, bo jazdą na rowerze trudno to nazwać.

wilk 09:49 czwartek, 18 kwietnia 2013

Wilku nie atakuję Ciebie więc czego kąsasz? Łukasz nie potrzebuje adwokata, wyjaśnił, co miał na myśli i tyle.
"Feministyczna ideologia". Aleś wymyślił.
PS. Nie pouczaj mnie, proszę, o fizjologii, o której nie napisałam ani słowa.

Skowronek 06:11 czwartek, 18 kwietnia 2013

@wilk: wszak napisałem, że na podjeździe na Gubałówkę, w Suchem jest to 10-12%, chyba się orientujesz.
Niedoczytałeś, czy naprawdę chcesz mi wmówić, że na takim podjeździe każdy wjechałby przez te parę kilometrów szybciej niż moje ~10km/h?

Znów silisz się na kąsanie, nie dbając o merytorykę....
Zważ jeno, że kły morsie są daleko większe od wilczych. ;)

mors 21:59 środa, 17 kwietnia 2013

lasencja
młodzieżowo: zgrabna, atrakcyjna dziewczyna (sjp)

Interpretowanie tego jako ujmę dla owej kobiety czy w ogóle naszej płci mocno zalatuje feminizmem.

Wilku- oj byś się zdziwił! Zależy jakie mono. Spotkałam w Krakowie gościa, który zasuwał o 7.00 rano (do pracy zapewne) na mono, ale kółko miał co najmniej 26 cali. Ponad 20 na godzinę leciał, nawet nie zdążyłam mu zdjęcia zrobić :)

maratonka 21:35 środa, 17 kwietnia 2013

@ Skowronek
Kobieta w relacjach damsko-męskich (a tego z grubsza dotyczył wpis Łukasza) nie będzie nigdy traktowana jak mężczyzna - bo mężczyzną nie jest, biologii nie oszukasz, mimo że gender-ideologowie z całych sił próbują; podobnie i w sporcie, bo czy Ci się to podoba czy nie przeciętna kobieta jest dużo słabsza od mężczyzny, nawet profesjonalne zawodniczki klasy Włoszczowskiej przegrywają z dobrze wytrenowanymi amatorami wśród mężczyzn. Więc dziewczyna wyprzedzająca bardzo dużo jeżdżącego rowerzystę jak Łukasz - jest swoistą ciekawostką i tego dotyczył ten żartobliwy wpis.

Sformułowanie "lasencja" to po prostu humorystyczne określenie niebrzydkiej dziewczyny - i nie ma o co kopii kruszyć. Co miał niby Łukasz napisać o przypadkowo spotkanej przez parę sekund dziewczynie, z którą słowa nie zamienił? Analizować jej intelekt? Rzucił więc komplement na temat jej wyglądu - bo tylko to o niej wiedział; a Ty próbujesz tu dorabiać jakąś feministyczną ideologię do prostej sprawy

@Morsie
Żeby nie dać rady wyprzedzić gościa na mono - to nawet 40-letnia kobieta na holendrze (i to bez napędu elektrycznego) musi się postarać ;))

wilk 21:17 środa, 17 kwietnia 2013

Chociaż uczciwie przyznam, że gdybym się z tą dziewczyną ścigał na serio i ona by wygrała, to jakaś tam ujma na honorze by była :)

lukasz78 21:07 środa, 17 kwietnia 2013

Nie poczułem żadnej ujmy na honorze, bo jakbym poczuł, to by ta blogowa notka nie powstała, faceci o swoich ujmach na honorze publicznie nie piszą :) Po prostu ta cała historia to taka sympatyczna ciekawostka i w takiej też konwencji napisałem tę notkę.

lukasz78 21:05 środa, 17 kwietnia 2013

To był cytat z zasłyszanej wypowiedzi, nie z Łukasza:)
Znaczy się, poczułeś ujmę na honorze. Czy bolałoby tak samo gdyby wyprzedził Cię mężczyzna? Raczej nie, bo przecież kobieta z natury swej musi być słaba.
Inna sprawa, że nie ma co za wiele tej siły pokazywać, bo jak koleżanka pokazała mężowi, że potrafi obsługiwać piłę mechaniczną, to zgadnijcie kto teraz drewno tnie...

Skowronek 21:03 środa, 17 kwietnia 2013

Dlaczego "przypadkiem"? Napisałem notkę niejako z uznaniem i nie widzę tu elementu przypadkowości, po prostu nieźle jechała i to mi zaimponowało w jakiś sposób :)

lukasz78 20:58 środa, 17 kwietnia 2013

Obrazić się? To dobre dla przedszkolaków.
Po prostu smutny to fakt dla mnie, iż kobieta nigdy nie będzie traktowana jak równorzędny partner. Wszak to tylko "laseczka na rowerze" i "przypadkiem jej się udało". C''est la vie. Mylę się?

Skowronek 20:54 środa, 17 kwietnia 2013

Hehe, a już myślałem, że Cisowianka :)

Skowronek: Lasencja = Kobieta wyróżniająca się figurą i wyglądem zewnętrznym na tle innych kobiet. Czyli nie ma co się o sformułowanie obrażać - ja np. bym się ucieszył, gdyby mnie jakaś lasencja nazwała ciachem :) Choć z moją podejrzaną aparycją może to być trudne :)

lukasz78 20:42 środa, 17 kwietnia 2013

Też bym tak chciał (obojętnie czy wyprzedzać czy być wyprzedzanym), ale u mnie praktycznie wcale nie jeżdżą. :(

Najciekawsze "zawstydzenie" przeżyłem na podjeździe na Gubałówkę, w m. Suche ("ściana" przez kilka kilometrów), otóż cisnę na mono :) i delektuję się niską masą, widzę przez ramię że nie może mnie dojść młodzik na kolarzówce, a tu Z LEKKOŚCIĄ wyprzedza mnie na holendrze zwykła kobita po 40stce, z zakupami w koszyku i ...na blacie! :))




Tajemnicą jej sukcesu był napęd elektryczny...

mors 20:04 środa, 17 kwietnia 2013

Miło wiedzieć, co myślą rowerzyści. Rowerzystka to tylko "lasencja". Przykre.

Skowronek 19:55 środa, 17 kwietnia 2013

Jak mnie ktoś wyprzedza, a czasem się to zdarza nawet gdy katam szosę, to szczerze mówiąc "olewam" to. Najgorsze co można zrobić to spiąć poślady, wyprzedzić delikwenta/-tkę, po czym on/ona pokazuje gdzie jest moje miejsce w peletonie. To dopiero żal :P

maccacus 19:16 środa, 17 kwietnia 2013

bestiaheniu: Żadne tam "wrócić na czoło peletonu". Trzeba korzystać. Jak lasencja, to nie szarpać się i wyprzedzać, tylko grzecznie ustawić się z tyłu i cieszyć widokiem :-p A poza tym można się czasem zdziwić przy próbie "pokazania". ;-)

limit 18:33 środa, 17 kwietnia 2013

Hehe, pamiętam jak leciała w TV ta reklama Cisowianki, aż jestem w stanie uwierzyć, że Lance Armstrong nie bawił się w jakieś EPO czy transfuzje, tylko na Cisowiance robił wyniki :)

lukasz78 15:59 środa, 17 kwietnia 2013

Pamiętam taką swoją wyprawę po Czechach i solidny podjazd na Cervenohorske Sedlo. W połowie podjazdu wyprzedziła mnie śliczna Czeszka (ubrana na rowerowo, zatrzaski - jednym słowem pełna profeska); po chwili namysłu zagrała ambicja - i ruszyłem w pościg. Żyłowałem się niesamowicie, cisnąłem ile fabryka dała, na szczyt dojechałem zupełnie wypruty - ale dogonić jej nie dałem rady, udawało mi się jedynie utrzymywać stały odstęp. Jakąś pociechą było to że jechałem z sakwami - ale ujma na honorze zawsze znacząca pozostała, od tego czasu wolę już nie podejmować takich mocno ryzykownych prób...
Tak się pocieszam, że pewnie przed tym podjazdem musiała pić Cisowiankę :)))

wilk 15:00 środa, 17 kwietnia 2013

Uuuu wjechała ma ambicje :D

rowerzystka- dosyć częste zjawisko. Wyprzedzasz kogoś, a za chwilę on Ciebie. Nie powiem, czasem sama tak robię, szczególnie gdy wyprzedza mnie jakiś rzężący łańcuch lub nieoświetlony batman- cóż za "poniżenie" dać się takiemu wyprzedzić!

Raz miałam sytuację, że się z jednym takim batmanem mijałam. Ja jego, za chwilę on mnie. Ja jego, on mnie. W końcu nie dał rady :D

maratonka 11:55 środa, 17 kwietnia 2013

Zawsze można powiedzieć że masz akurat dzień regeneracyjny bo akurat wczoraj wjeżdżałeś na Rysy ;) Plus 6 do lansu jest :)

silvian 11:51 środa, 17 kwietnia 2013

Może też najpierw jechał "w tlenie"? :)

lukasz78 11:37 środa, 17 kwietnia 2013

Wczoraj, wracając z pracy, zawstydziłam (bez komentarza z mojej strony) jakiegoś bikera. Uśmiechnęłam się pod nosem, jak mnie z impetem wyprzedził i pognał przed siebie ile sił w nogach :D

rowerzystka 11:03 środa, 17 kwietnia 2013

druga fotka przy Filtrach, muszę się tam przejechać po waypointa ;)

surf-removed 10:29 środa, 17 kwietnia 2013

Hmm... to mogłeś się jej wytłumaczyć jazdą w tlenie. Uzyskałbyś nawet dodatkowe punkty do poziomu pro ;D

bestiaheniu 09:55 środa, 17 kwietnia 2013

Zamyślić to ja się zamyśliłem, ale nie goniłem - jeszcze bym nie dogonił i dopiero byłby wstyd :)

lukasz78 07:44 środa, 17 kwietnia 2013

Jak dziewczyna wyprzedzi to obowiązkiem jest wrócić na czoło peletonu. Że niby się akurat zamyśliłeś, albo coś ;)

bestiaheniu 07:32 środa, 17 kwietnia 2013
Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa ojego

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]