Usypmy pod Warszawą góry w czynie społecznym
Pamiętam, gdy kiedyś jechałem autokarem przez Norwegię i podziwiałem fiordy. Wówczas jakiś uczestnik wycieczki zaśmiał się i powiedział, że my w Polsce też powinniśmy wykopać sobie fiordy. Wykopać wspólnie, w czynie społecznym.
Czemu o tym piszę? Otóż co jakiś czas na różnych blogach jak odgrzewany kotlet powraca dyskusja o kilometrach i przewyższeniach. W skrócie - według niektórych osób kilometry pokonywane na terenie płaskim są bezwartościowe, bo esencją jazdy rowerem jest pokonywanie kolejnych gór i pagórków.
Z tym stwierdzeniem polemizować nie będę i co do zasady zgadzam się z tym, że przejechać 100 km po terenie górskim jest znacznie trudniej, niż 200 km po płaskim. Z drugiej strony trudno ciągle tłumaczyć, że niektórzy po terenach górzystych nie jeżdżą, bo... nie mają gór w okolicy.
Jak rozwiązać ten problem? Kiedyś proponowałem, aby miłośnicy przewyższeń pomęczyli administrację BS-a o wprowadzenie TOP10 przewyższeń - wtedy nizinni rywalizowaliby na kilometry, a wyżynni na przewyższenia i wszyscy byliby zadowoleni. Moja propozycja nie spotkała się jednak z zainteresowaniem, znaczy się pewnie była denna. Czas zatem na propozycję lepszą.
I tak sobie pomyślałem, pamiętając historię z tymi fiordami, że może by tak usypać pod Warszawą góry w czynie społecznym? Trzeba byłoby zrobić zrzutkę, wykupić spory teren (tak powiedzmy w trójkącie Warszawa-Żyrardów-Sochaczew i... zacząć usypywać! Później jeszcze tylko należałoby na tym usypanym paśmie górskim zbudować sieć dróg i już można śmigać. Wtedy, zamiast nieudolnie tłumaczyć się, że jeżdżę po płaskim z powodu braku gór w okolicy, mógłbym wreszcie zacząć robić kilometry w pełni wartościowe.
To co towarzysze, pomożecie mi usypać te pagórki?
A co do wczorajszych spraw rowerowych, to wywiało mnie w sprawach zawodowych do Skierniewic:
Piękna pogoda, prawda?
Do Skierniewic i z powrotem dotarłem pociągiem, na pedałowanie dwa razy po kilkadziesiąt kilometrów nie było czasu :) Rowerem jeździłem natomiast po samych Skierniewicach. A prócz tego kilometry po Warszawie - wszystko po płaskim, bo gór nie mamy :) - i tak dobiłem do 53 km pod koniec dnia.
To co, usypiemy te góry?
Komentarze (23)
W kwestii usypywania gór pod Wawą na Ebowian nie licz, gdyż my przez najbliższe dziesięciolecia zajęci jesteśmy przekopem Mierzeji Wiślanej :-)
Darecki 20:59 piątek, 22 marca 2013
Dobre rozwiązanie, możę warto pójśc w ślady Krakowa ? Np kopce kolejnych prezydentów...: Kopiec Jaruzelskiego, Kopiec Wałęsy, Kopiec Kwaśniewskiego, kopiec Komorowskiego - to już 4 góry :)
amiga 14:59 piątek, 22 marca 2013
W Skierniewicach byłam tylko na dworcu PKP. A ryneczek ładny:)
Królowa_Mroku 13:35 piątek, 22 marca 2013
limit - pomysł przedni i godny rozważenia
pozdrawiam
1artur 11:24 piątek, 22 marca 2013
Zamiast kombinować z sypaniem górek to lepiej zrobić sobie wycieczkę z Gdańska do Wisły (albo odwrotnie). Będzie piękny ładny przekrój przez większość terenów.
limit 10:40 piątek, 22 marca 2013
Można pogłębić Narodowy Basen i ziemia na pagórki by się znalazła.
Jak byłem na szkoleniu w Wa-wie przez tydzień to sobie tam trochę pojeździłem na rowerze popołudniami i muszę przyznać, że macie kilka wzniesień - jakby tak trasę odpowiednio poprowadzić to można nieźle się " zasapać" . Szkoda , że drogi tylko asfaltowe . W Gdańsku mamy Trójmiejski Park Krajobarazowy i tu można poszaleć na niewielkich wzniesieniach w terenie w odległości kilku km od centrum. Szczerze polecam
1artur 09:50 piątek, 22 marca 2013
Proponuję jeszcze kategorie pod wiatr , myślę że też są to bardziej wartościowe kilometry od jazdy po płaskim ( bez wiatru ) no i gdzie umiejscowić trenażer ( w skali wartościowania kilometrów ) - hahahah
Zdzichu 09:10 piątek, 22 marca 2013
Myślę, że ziemię na te warszawskie góry to można usypać z ziemi żuławskiej nam się w Elblągu powiększy depresja i dzięki temu zwiększą się przewyższenia z różnicy pomiędzy Wysoczyzną Elbląską a Żuławami, i dzięki tym sposobem upieczemy dwie pieczenie przy jednym ogniu.
Zadlo 07:16 piątek, 22 marca 2013
Górka śmieciowa to dawne wysypisko śmieci Radiowo. Przy wylocie z Warszawy na Truskaw.
lukasz78 07:07 piątek, 22 marca 2013
Oki, jestem za górką. Od dzisiejszej nocy nie wyrzucam flaszek, będą jak znalazł na fundament.
surf-removed 00:01 piątek, 22 marca 2013
O, wilk wspomniał o moich podjazdach. Tak właśnie wynajduję hopki w Mazowieckim, podjeżdżając pod Belwederską, Książęcą, Agrykolę i Tamkę. Fajne pętle można tam porobić. Swoją drogą, gdzie konkretnie znajduje się ta sławna Górka Śmieciowa?
bestiaheniu 23:15 czwartek, 21 marca 2013
Z takich ciekawych podjazdów w Warszawie mamy: Idzikowskiego, Dolną, Spacerową, Belwederską, Agrykolę, Myśliwiecką, Książęcą, Tamkę, Oboźną, Karową, Bednarską, Mostową.
Jak by sobie odpowiednio ułożyć trasę, to można całkiem ciekawe przewyższenie osiągnąć. Może nie będzie to przejazd przez Wisłę i przełęcz Salmopolską, lub wjazd na Przełęcz Okraj w Sudetach, które to znam z autopsji. Ale i tak biorąc jeszcze i te mniejsze podjazdy, jak choćby ponad 10 metrów Marszałkowskiej od Placu Unii do Wilczej 111m npm, czy najwyżej położone naturalne miejsce w Warszawie, czyli okolice Filtrów - 114m npm, w stosunku do coś ponad 80 nad samą Wisła. A także kładki i wiadukty - każda co najmniej 4,5 - 5 metrów. Można próbować trzycyfrowy wynik uzyskać.
oelka 23:04 czwartek, 21 marca 2013
Wpis o dziedzictwie postaram się popełnić jutro, miał być szybciej, ale mam ostatnio niedoczas w związku z natłokiem różnych spraw.
A co do usypania pasma górskiego, to pewnie trzeba byłoby nieźle posmarować w urzędach, aby uzyskać decyzję srodowiskową na tę inwestycję :) Ale jakby się udało, to może o jakieś dofinansowanie unijne warto powalczyć? :)
lukasz78 20:24 czwartek, 21 marca 2013
Koncepcja dobra dla rosnącego bezrobocia. Ciekawe co by powiedzieli w starostwach, którym teren podlega. Wszak trzeba by budowę zgłosić :)
Czekając na obiecany wpis o dziedzictwie niemieckim dorzucę przy okazji od siebie taki fakt. W latach 70-tych XIX wieku niemcy postanowili uregulować Wartę w moich okolicach. "Prostowanie" rzeki wg. przekazu ustnego jaki znam odbywało się wtedy ręcznie za pomocą łopat.
romulus83 19:56 czwartek, 21 marca 2013
Myślę, ze nie warto sugerować się czasami sowieckimi, nasz cel nie służy budowie komunizmu lecz jest celem zbożnym :) Lodowiec bylby OK, tylko koszty wzrosną, bo trzeba byłoby zainwestować w system mrożenia, żeby się latem nie roztopiło :)
lukasz78 19:51 czwartek, 21 marca 2013
Mnie na czyn społeczny nikt nie namówi. To pojęcie z poprzedniego systemu, słusznie minionego. Jego pierwowzorem były radzieckie subotniki, czyli nieodpłatna praca w soboty. Czyli na mnie nie licz, ale porwij ludzi przykładem własnym, może pójdą za Tobą? :)
yurek55 19:23 czwartek, 21 marca 2013
Można usypać góry ze śniegu, będzie od razu lodowiec jak w Alpach ;)
barklu 18:58 czwartek, 21 marca 2013
Czyli na samym początku trzeba tłuc dla przyzwoitości Oboźną 5 razy dziennie, a potem urozmaicić trasę i dorzucić np. Książęcą :)
lukasz78 16:27 czwartek, 21 marca 2013
Jak to nie mamy gór?
A Skarpa Wiślana to co?
Na Oboźnej jest 10% podjazd! Na Belwederskiej koło 6-7%, na Agrykoli podobnie. Jak sobie zaplanujesz sensowną pętlę (np. Agrykola-Myśliwiecka, albo Agrykola-Belwederska, Oboźna-Karowa) to wcale niemało tych podjazdów da się wykręcić; tak więc nie ma przeproś ;))
Nie wspominając już o najwyższej górze Warszawy - czyli Górze Śmieci na Bemowie (ja mam ją na koncie!), tam to nawet jest serpentyna na podjeździe! A podjazd niełatwy, bo poza nachyleniem trzeba się zmagać ze solidnym stężeniem siarkowodoru i jego pochodnych ;))
wilk 15:53 czwartek, 21 marca 2013
Można usypać. Pod warunkiem, że dla wspinaczy też znajdzie się coś pionowego.
Hipek 15:49 czwartek, 21 marca 2013
Ale ja mówię o codziennym robieniu kilometrów, na wzgórza daleko od domu mogę wyskoczyć od święta, a na codzień również chcę robić kilometry "pełnowartościowe", dlatego wzgórza trzeba usypać :)
lukasz78 15:43 czwartek, 21 marca 2013
Zdecydowanie nie pomogę Tobie niczego usypywać.
Przyjedż na Kaszuby Środkowe. Tutaj jest już wszystko usypane ;-)
Co prawda to tylko morenowe wzgórza, ale zawsze to jakaś odmiana.
Pozdrawiam serdecznie
panther 15:32 czwartek, 21 marca 2013
lukasz78
Варшава
Uwaga: Osobnik politycznie niepoprawny :) Nie jestem Europejczykiem, jestem Polakiem ze wschodnią duszą. A poza tym podobno jestem toksyczny, podżegam do wojny, jestem chamem i pluję Litwinom do talerza - o czym można przeczytać na pewnym forum dyskusyjnym. Strzeżcie się zatem! :)
Dystans całkowity | 55271.00 km |
Dystans w terenie
| 0.00 km (0.00%) |
Czas w ruchu
|
brak danych. |
Suma w górę |
0 m |
Prędkość średnia: | brak danych. |
Baton statystyk
|
|
Profil | Profil bikera |
Więcej statystyk | Statystyki rowerowe |
Wykres roczny