Warszawski brutalizm

Poniedziałek, 18 marca 2013 · Komentarze(21)
Powrót z śląsko-zagłębiowskich wojaży do warszawskiej rzeczywistości okazał się brutalny.

Wsiadam rano na rower, jadę do roboty. Nie, "jadę" to za dużo powiedziane. Z miejsca dostaję lodowaty wiatr w twarz i absolutnie nie jadę, lecz z trudem się toczę. Powoli, bez przekonania. Bolało.

I tak nie było źle, wtedy jeszcze słońce świeciło, potem i tego zabrakło. Wiatr nie ustępował, ja też nie ustępowałem. I tak oto przez cały dzień uciułałem 40 km. Dzień miał być regeneracyjny (po weekendowych dłuższych trasach), a wyszła walka, mordęga, rąbanka. Przejechałem tyle, ile mogłem, na więcej nie miałem czasu, ale biorąc pod uwagę warunki pogodowe, to strata niewielka.

Przychodzi czasem taki moment, gdy człowiek zastanawia się, czy to wszystko to jeszcze przyjemność czy już nałóg. Wczoraj, przywiany porywistym zimnym wiatrem, ten moment przyszedł.

Nic to, nie pękam, jadę dalej. I jeszcze fotka z Koła, ulica Obozowa:



Czy ktoś wie, kim był Obozow? :)

A w ogóle to leszcz ze mnie - właśnie się dowiedziałem, czytając blogowe komentarze niezalogowanych misiów, że pokonuję pagórki na zbyt miękkim przełożeniu i kierownicę mam zbyt wysoko w stosunku do siodełka. Wiecie co? Chyba ja rzeczywiście nie znam się na rowerowaniu, w związku z czym rzucę ten rower w cholerę i przerzucę się na zbieranie grzybów i jagód. To co, w którym lesie się widzimy? Puszcza Kozienicka? Bory Tucholskie?

GrzybStats.pl - oto nasza przyszłość!

Komentarze (21)

Może to dżygit jakiś? :)

DareckiEB 20:16 środa, 20 marca 2013

Hehe :) Troll próbuje mnie jak widać podejść coraz to z nowej strony :)

lukasz78 19:47 środa, 20 marca 2013

Kiedyś żartowaliśmy: Pomóż milicji, pobij się sam, tak i ty, sam się wywal:)

yurek55 15:50 środa, 20 marca 2013

Mam dla Ciebie przykrą wiadomość - sam sobie jestem pracodawcą, działam na własny rachunek.

lukasz78 14:27 środa, 20 marca 2013

Takiego gostka który tyle klepie w pracy na blogu powinno się wypieprzyć z roboty....

Pracodawca 14:23 środa, 20 marca 2013

Mnie zawsze zastanawia, czemu na BS Elbląg rządzi a sąsiedni Olsztyn nie istnieje :) Cieniasy w tym Olsztynie :)

lukasz78 13:35 środa, 20 marca 2013

yurek55 - dzięki za wytłumaczenie :) A co do naszych rządzących, to sami dąźymy, żeby ich wywalić ze stołków. Ludzie pracy nie mają, czynsze podnieśli, że nas nie stać na paliwo i dlatego musimy rowerami jeździć. Ot i cała prawda nt. fenomenu elbląskiego cyklingu ;)

AgniechaEG 13:04 środa, 20 marca 2013

Mors, Łukasz
Niech Elbląg się tak nie chwali osiągnięciami. To są oszuści. Przykład idzie z góry, aż do dołów rowerowych. ;)

yurek55 10:07 środa, 20 marca 2013

Ps. Każdy jeździ jak mu wygodnie..., jeden woli mieć siodełko wyżej, inny niżej, to samo z kierownicą i resztą sprzętu... Dla mnie ważne, że jeździsz..., miło było Cię poznać i przejechać wspólnie kawałek...

amiga 09:40 środa, 20 marca 2013

Agniecha
Źle wyszło [url= tu wklejamy link ] tu dajemy opis [ /url ] Dałem spacje, żeby było widać, w rzeczywistości spacji nie dajemy.

yurek55 09:36 środa, 20 marca 2013

To nie nałóg, to choroba, na dokładkę nieuleczalna....

amiga 09:36 środa, 20 marca 2013

Agniecha
Za wcześnie zamknęłaś pierwszy nawias kwadratowy. Powinno być tak: opis linka
rower Agniechy odpoczywa na ławce i podziwia panoramę
Łukasz
Nie ma wyjścia, nie rowerem, tylko samochodem trzeba jeździć, jak się nie umie :)

yurek55 09:32 środa, 20 marca 2013

Jakby!
Gdyby tak było to zapewne Elbląg nie miał by tylu ""fanów"" co ma teraz.
Nie ma tego złego morsie co by na dobre nie wyszło.Teraz cięższą drogę
będą mieli do pokonania.

obserwator 07:32 środa, 20 marca 2013

Tja, w poniedziałek było sucho, we wtorek już niestety nie...

Co do okolic Elbląga, to nawet jakby było trzeba wspiąć się 800 metrów a nie 200, to niektórym trollom i tak nie dogodzicie, tak już chyba musi być.

lukasz78 06:55 środa, 20 marca 2013

Do puszczy zapraszam do Niepołomickiej nieopodal Krakowa ;)
A jazdy w takich warunkach współczuje, choć i tak nie było aż tak źle. Patrząc po fotce było przynajmniej sucho:)

robert13 05:33 środa, 20 marca 2013

Owszem, o Wysoczyźnie mało kto słyszał, a o Żuławach (i depresji) każdy.
Ci, którzy się śmieją z "płaskiego Elbląga" tylko udowadniają swoje geograficzne dyletanctwo. :)

mors 23:44 wtorek, 19 marca 2013

oj nie wiem jak dodać linka w komentarzu, więc sorki:) Ale tam jest fotka na dowód :)

AgniechaEG 23:33 wtorek, 19 marca 2013

No widzicie sami, u nas z minusowej depresji musimy wdrapać sie 200m w górę na Wysoczyznę. I to w dodatku od zera do szczytów jest tylko kilka km. Nie taki Elbląg płaski jak go malują [url=]https://lh6.googleusercontent.com/-3TkEEnY7JXo/UPyZ8XugofI/AAAAAAAADkk/aUX0Df3Z00k/s720/IMG_0280.JPG[/url]

AgniechaEG 23:30 wtorek, 19 marca 2013

Jest tylko jeden rower, który jest ponad to. I to dosłownie. :)
245cm nad ziemią, czyli ok. pół metra ponad nowoodkrytą "głębią". :)

To taki paradoks i metafora - rower (Żyrafa, oczywiście), który jest najgorszy do robienia dystansów, jako jedyny jest ponad "Elblągiem". Dosłownie i w przenośni. ;)

mors 22:56 wtorek, 19 marca 2013

No widzisz Mors, i jak tu żyć, no jak?

lukasz78 22:33 wtorek, 19 marca 2013

Jakby tego było mało, to jeszcze Elbląg poprawił kolejny swój rekord: KLIK
Można wpaść w depresję. I to powyżej uszu. ;)

mors 22:25 wtorek, 19 marca 2013
Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa pokoj

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]