Śląsk, Zagłębie, Częstochowa
Tak więc w sobotę zaliczałem tereny opanowane przez kibiców Zagłębia Sosnowiec (Będzin, Czeladź), otarłem się o Ruch i Górnika (Piekary Śląskie), potem był Ruch Radzionków, Polonia Bytom, Górnik Zabrze, w końcu zanocowałem na terenach Piasta Gliwice. Wesoło tam mają :)
1. Gliwice i okolice
W niedzielę rano wyruszam z Gliwic. W Gliwicach, przynajmniej tak wynika z "inskrypcji" sprayem, rządzi miejscowy Piast, gdzieś tam pojawiają się też ślady kibicowania Górnikowi z sąsiedniego Zabrza. Ale zanim definitywnie wyjadę z Gliwic, udaję się najpierw na zwiedzanie miasta. I muszę powiedzieć, że mi się podoba, miasto (choć przecież nie takie duże) ma w sobie wszelkie elementy wielkomiejskości:
To akurat dziedzictwo niemieckie w tym pozytywnym aspekcie :)
Krążę trochę po Gliwicach, jem śniadanie "na CPN-ie", wyruszam z miasta. Ciężko się jedzie, pod górkę i pod wiatr. Przejeżdżam przez wioskę Przyszowice, gdzie rządzi już Górnik Zabrze i odbijam na Makoszowy, gdzie czekają na mnie Amiga i Djk71. Krótkie powitanie i ruszamy na Rudę Śląską.
2. Ruda Śląska, Świętochłowice
Ruda Śląska to miasto nietypowe, stanowi w zasadzie zlepek rozrzuconych i nieco oddalonych od siebie mniejszych miasteczek. Jak mówią koledzy, z którymi jechałem, jest to podobno najbardziej śląskie ze śląskich miast, tu wciąż można usłyszeć miejscowy śląski dialekt (a może język? - ja się nie znam, niech to językoznawcy rozstrzygną). Tu granica z Zabrzem:
A jak tereny blisko Zabrza, to rządzi Górnik.
Ruda daje się we znaki, trzeba trochę podjeżdżać pod górę, ale za to widok śląskich klimatów rekompensuje mi te niedogodności:
Mijamy dzielnicę Czarny Las (tu jeszcze rządzi Górnik), w końcu osiągamy Nowy Bytom (tu rządzi już Ruch, choć są też jakieś ślady kibicowania Górnikowi), gdzie robi się całkiem wielkomiejsko:
Pokrążywszy trochę po Rudzie, odbijamy na Świętochłowice, śląskich klimatów ciąg dalszy:
Świętochłowice to miasto przyklejone do Chorzowa, więc siłą rzeczy rządzi Ruch.
3. Chorzów, Siemianowice
Centrum Chorzowa podoba mi się, takie całkiem wielkomiejskie:
Były też ładniejsze fragmenty (bo ten jest trochę zapyziały) i w sumie szkoda, że nie sfociłem. Ale ogólne wrażenie na plus.
Dojeżdżamy w okolice Stadionu Śląskiego (niekończąca się budowa...), tam czeka na nas Limit.
Krążymy jeszcze po parku w Chorzowie, zahaczając m.in. o planetarium...
...po czym robimy rundkę po Siemianowicach Śląskich (fajny zjazd, potem powrót pod górkę, coś za coś) i tam żegnam się z Amigą i Djk71, dalej wjeżdżam z Limitem do Katowic. A, w Siemianowicach rządzi Ruch Chorzów.
4. Katowice
Centrum Katowic mi się podoba, takie swojskie, typowo polskie :)
Choć miejscowi pewnie mnie zganią, że nie jest to centrum historyczne :)
Przebijając się katowickimi ulicami, pedałujemy z Limitem na Mysłowice, cały czas pod silny wiatr. Masakra... W Katowicach, sądząc po napisach na murach, rządzi GKS Katowice :) Podobno są tez dzielnice opanowane przez kibiców Ruchu, ale akurat przez nie nie przejeżdżałem.
5. Mysłowice
W Mysłowicach (rządzi GKS, są też ślady kibiców Ruchu) jest wesoło. Najpierw kręcimy pod silny wiatr, potem prawie zaliczamy czołówkę z tramwajem, prując dziarsko po torowisku :) Na szczęście miejscowe tramwaje jeżdżą z tak żałosną prędkością, że czasu na ewakuację mieliśmy mnóstwo.
A centrum miasta wygląda tak:
W Mysłowicach zatrzymujemy się na mały posiłek, po czym nasyceni przekraczamy granicę, opuszczamy Śląsk, wjeżdżamy do Zagłębia. Paszportów znów nikt nie sprawdza :)
6. Sosnowiec, Dąbrowa Górnicza
Przez Sosnowiec przejeżdżamy sprawnie, omijając centrum miasta i podziwiając niekończące się blokowiska. Dojeżdżamy do Dąbrowy, a tam klimaty architektoniczne jak z Korei Północnej :)
Ogólnie miasto wygląda na całkiem ogarnięte, nieogarnięta jest niestety miejscowa stacja kolejowa, ale to już tereny PKP, więc co zrobić? Na stacji żegnam się z Limitem, odjeżdżam. Jeszcze tylko pamiątkowa fotka:
Ale nie tym pociągiem jechałem. Jechałem "tradycyjnymi" wagonami wypożyczonymi lub kupionymi od kolei czeskich, bo wszystkie napisy w środku były po czesku, a z zewnątrz stało jak był "Ceske Drahy".
A, w Sosnowcu i Dąbrowie rządzi Zagłębie Sosnowiec.
A tutaj mapka z przejażdżki po Śląsku i Zagłębiu:
7. Zawiercie-Częstochowa
To jeszcze nie koniec mojej trasy. Wysiadam w Zawierciu z zamiarem jazdy na Częstochowę. Za Zawierciem zaliczam gminę Włodkowice. Lekko nie ma, telepię się pod długi podjazd. Ale gmina zaliczona. Dalej jadę na Myszków, pogoda cały czas dopisuje:
Jazda w stronę Częstochowy to totalny lajcik, wiaterek w plecy, robi się w końcu w miarę płasko. Mały postój w knajpie na żurek i browarek, kręcę dalej, Częstochowa coraz bliżej:
Pod miastem trochę krążę bocznymi szosami, wrzucając do kolekcji kolejne gminy.
W końcu jest miasto. Zdjęć nie robię, jest już ciemno, sfocę innym razem :) Centrum wygląda OK, przedmieścia niestety nie. Bywa.
Jeszcze tylko podróż pociągiem ponad 3 godziny na stojąco (w niedzielę wieczór dali łaskawie 4 wagony w pociągu do Warszawy, brawo!) i jestem u siebie.
No i mapka:
I tyle, wystarczy :)