Jak zakonserwować bloga?

Wtorek, 12 marca 2013 · Komentarze(34)
Dowiedziałem się wczoraj, czytając jeden z komentarzy Niezalogowanego Gościa, że mój blog jest drewniany. Nie przeraziło mnie to zbytnio, albowiem na jeden ze stron internetowych przeczytałem, że:

Drewno, do niedawna zapomniane i odłożone do lamusa, wraca do łask. Wracają drewniane okna, drewniana architektura ogrodowa, płoty czy w końcu całe domy z drewna.

A dalej czytam, że:

Drewno jest najbardziej ekologicznym budulcem. Cechuje się dobrą izolacją cieplną, dużym współczynnikiem pochłaniania dźwięku, nie przewodzi elektryczności. Jego podstawowe walory, takie jak łatwość łączenia i obrabiania powodują dodatkowo, że wiele drewnianych elementów konstrukcyjnych i dekoracyjnych wyposażenia domów jest niezastąpiona.

Zalety i uroki mieszkania w domach z drewna zna każdy, kto miał szczęście tak mieszkać. Wiadomo jednak, co potrafi zrobić z drewnem ogień, wiadomo też, jak niszczą je szkodniki: grzyby, owady, glony, bakterie. O drewno trzeba dbać, żeby w nim bezpiecznie mieszkać i długo cieszyć się jego pięknem.

Drewno jest narażone na działanie szeregu zewnętrznych czynników destrukcyjnych. W uproszczeniu czynniki niszczące drewno i materiały drewnopochodne można podzielić na:
fizyko-chemiczne (zmienne warunki termiczne, promieniowanie
świetlne UV i IR),
chemiczne (woda, kwasy, zasady itp.),
oraz biotyczne (grzyby, owady, bakterie, glony itp.).


Zbudowałem zatem swoje wirtualne mieszkanko z drewna i z jednej strony jest to fajne, bo mój blog ma dobrą izolację cieplną i nie przewodzi elektryczności (czyli gdy będziecie go czytać, to nie zmarzniecie i nie kopnie Was prąd), z drugiej zaś strony zagrażają mojemu blogaskowi różne niebezpieczeństwa. Mówiąc prościej blog może spróchnieć, może się rozsypać, może obrosnąć grzybnią i mogą go zeżreć owady. Niedobrze.

Mam zatem do Was pytanie - w jaki sposób mógłbym najlepiej zakonserwować swojego bloga? Bo nie ukrywam, że chciałbym, żeby istniał jak najdłużej, funkcjonował prężnie i cieszył Wasze oczy. Co mam zatem zrobić? Może zabejcuję laptopa? Myślicie, że to dobry pomysł? Czekam na Wasze propozycje.

A ze spraw rowerowych... Jest mi przykro, nie mam 72 zdjęć z trasy i nie mam 16 fotek licznika. Zrobiłem tylko fotkę na Służewcu Biurowcowym, dawniej Przemysłowym:



Jak widać trochę z części przemysłowej jeszcze zostało. Zdjęcie robiłem z okna, ale dotarłem w to miejsce rowerem, więc się liczy :)

Służewiec to miejsce, gdzie dotarłem wczoraj najdalej, po południu miałem na liczniku ponad 40 km, dokręciłem wieczorem, jadąc do knajpy na Nowy Świat, gdzie gapiłem się na mecz w towarzystwie kumpla i pitych browarów. Po meczu powrót do domu, w czasie meczu ja odpisywałem na blogowe komentarze i delektowałem się piwem i kiełbachą (piłka mnie średnio interesuje, wolę kibicowanie, ale akurat Barcelona z Milanem ani mnie grzeją ani ziębią - co innego, jak gra Legia z Podbeskidziem), za to kumpel, zagorzały barceloniarz, wpadał w ekstazę, gdy niejaki Messi rozrywał siatkę Milanu. Cóż, każdy ma to, co lubi :)

No dobra, ale co mam z blogiem zrobić? Bejcować laptopa czy nie?

Komentarze (34)

He he.. jak widać część trolli to blachosmrodziarze niewyobrażający sobie jazdy rowerem do pracy.

barklu 16:17 piątek, 15 marca 2013

Bo trolle są trochę jak koty, wystarczy pomachać im nad głową kawałkiem sznurka i już skaczą i młócą w powietrzu łapkami. I ja właśnie tak macham.

Natomiast cały czas aktualna jest moja oferta - jeśli ktoś chce zweryfikować moje przebiegi, to może umówić się ze mną na jazdy. Pozwolę mu nawet pofocić licznik, a niech tam.

lukasz78 21:37 czwartek, 14 marca 2013

Że też ci się chce odpisywać każdemu trollowi...

yurek55 21:34 czwartek, 14 marca 2013

Dobranoc, kolorowych snów. Niech przyśni Ci się jakiś ssak :D

lukasz78 21:24 czwartek, 14 marca 2013

LEGIA SSIE - TY SSIESZ - TWÓJ BLOG SSIE - A twoje wpisy są wySSANE z palca - Pozdro.Poćwicz. Tylko się utwierdziłem w przekonaniu że jesteś zwykłym warszafskim dupkiem, Dobranoc.

Gość 20:54 czwartek, 14 marca 2013

Dla chcącego nic trudnego...Pozdro.

---

A jeśli nie chcę, to co mi zrobisz? :)

A na rowerze jeżdżę także w gajerze, zupełnie jak ludzie na zachodzie, dlatego osiągam kiepskie prędkości średnie, właśnie aby się nie upocić.

lukasz78 20:40 czwartek, 14 marca 2013

"Poza tym znaczna część moich przejażdżek to jazdy czysto komunikacyjne, np. moja praca to nie tylko siedzenie za biurkiem, ale także spotkania z klientami na mieście. Czasem jest tak, że muszę dojechać gdzieś na spotkanie i czas mnie goni, kiedy miałbym jeszcze fotografować?" - I przyjeżdżasz taki upocony, w dresie na spotkanie do klienta...Co ty koleś w ZGMie pracujesz? LOL


"A jeśli ktoś uważa, że focenie przy okazji jazdy w intensywnym ruchu miejskim jest proste (a tu jeszcze wymagania, żeby rower było widać na fotach...), to niech sobie spróbuje pojeździć po Wawie i pofocić. Powodzenia!" - A co zawsze tylko ulicami jeździsz, nigdy po ścieżce rowerowej? A nawet jeśli to są czerwone światła. Dla chcącego nic trudnego...Pozdro.

Gość 20:28 czwartek, 14 marca 2013

Bo im więcej robi się zdjęć, tym mniej się jeździ, albo poświęcasz czas na jedno albo na drugie. Oelka lubi po prostu fotografować i opisywać Warszawę, ja takiego zacięcia nie mam, każdy z nas ma nieco inną pasję, choć opartą o wspólny mianownik (rower). Oelka prowadzi coś w rodzaju rowerowego fotobloga, ja nie.

Poza tym znaczna część moich przejażdżek to jazdy czysto komunikacyjne, np. moja praca to nie tylko siedzenie za biurkiem, ale także spotkania z klientami na mieście. Czasem jest tak, że muszę dojechać gdzieś na spotkanie i czas mnie goni, kiedy miałbym jeszcze fotografować?

Jeśli ktoś potrzebuje dużej ilości zdjęć, to polecam inne blogi, u mnie jest mało. Chyba, że robię dłuższy wypad poza Warszawę, wtedy zdjęć jest więcej.

A jeśli ktoś uważa, że focenie przy okazji jazdy w intensywnym ruchu miejskim jest proste (a tu jeszcze wymagania, żeby rower było widać na fotach...), to niech sobie spróbuje pojeździć po Wawie i pofocić. Powodzenia!

lukasz78 19:29 czwartek, 14 marca 2013

A to dobre, "nic ciekawego" - a taki oelka (z BS) wali na każdej ulicy 87 zdjec i kazde grubo opisane - a niby jezdzi duzo mniej km.
I wszystko jasne...

Wafel 18:03 czwartek, 14 marca 2013

Ja tam jakoś specjalnie nie zamierzam Łukasza bronić ale chyba podejrzewam czemu fotek z Warszawy nie ma na tony w każdym wpisie. W moich też ich za wiele nie ma z mojego terenu (choć jeżdżę krótsze dystanse) ale to dlatego, że to są okolice mi znajome i po prostu widoki opatrzone do zarzygania więc "niewarte" focenia. Poza tym focenie w czasie jazdy jest dość kłopotliwe a w mieście wręcz może grozić utratą zdrowia lub życia. Zaś zatrzymywać się co kilometr by ustrzelić foto to też nie jazda. Tak myślę, że jak ktoś ma wątpliwości i koniecznie chce weryfikować czyjeś wpisy to niech się pofatyguje i przejedzie ze swoją ofiarą.

limit 17:39 czwartek, 14 marca 2013

Misiek ty zostaw kiełbę (i) kolegów, i się troche rzucaj, bo najwyraxniej żresz więcej niż spalasz

Smukły mustang 17:33 czwartek, 14 marca 2013

Widzę, że się nie dogadamy. Ale zdaję sobie sprawę że klamstwo ma krótkie nogi. Cóż...

Gość 17:06 czwartek, 14 marca 2013

Emil, Ty z Wawy piszesz? Możemy się umówić na wspólne jeżdżenie, codziennie 50 km, nie ma problemu. Pisz na priva.

A fotki wrzucam codziennie, tyle że w ilościach umiarkowanych, nie strzelam nimi jak z karabinu.

lukasz78 16:54 czwartek, 14 marca 2013

Twoje podejście do sprawy tylko wprawia mnie w zakłopotanie. Myślałem że jesteś uczciwym bikestatowiczem, ale skoro nie masz zamiaru wrzucać chociaż raz na ruski rok fotek z "wypraw" po Warszawie to jestem w stanie uwierzyć w oskarżenia że twój blog jest zbiorem fałszywych wpisów. Każdy może takie konto założyć. Idąc do pracy zrobić zdjęcie na jakieś ulicy, do tego strzelić fajny i niekonwencjonalny opis i tak dzień w dzień ładować do skarbonki po 50-60 km. I nie wychodzi się z TOP 10. Brawo Łukasz. O to przecież chodzi.

Emil Wedel 15:24 czwartek, 14 marca 2013

To wejdz w kategorię "ponad 117 km" i bedziesz miał fotek i mapek sporo.

lukasz78 13:09 czwartek, 14 marca 2013

Szkoda, że tak do tego podchodzisz, bo tym sposobem zawsze będziesz miał dym na blog. Oczywiście jest to twój blog i nikt nie może ci się wtrącać. Ale raz na odczepnego mógłbyś wrzucić z 10 fotek albo jakąś mapkę czy coś takiego co bardziej uwiarygodni twój wpis. A tak to lipaza...

Emil Wedel 12:41 czwartek, 14 marca 2013

Czyli muszę.spisywac tego bloga na.kamiennych tablicach albo chociaz na glinianych :)

lukasz78 10:51 czwartek, 14 marca 2013

Najtrwalszy jest kamień. Piramidy stoją już tysiące lat. Żadne zaimpregnowane drewno tyle nie wytrzyma. Czyli pozostaje Ci spalić wszystko do gołej ziemi i stawiać od nowa w kamieniu :-)

limit 10:17 czwartek, 14 marca 2013

"Podstawa to gruba czapka i bielizna termiczna pod spodnie (mam taką dla narciarzy), czyli mówiąc po polsku kalesony :)"
------------
To się uśmiałem :D. Dużo ludzi zakłada na siebie jakieś pro ciuchy oddychające, ocieplające, odtwarzające mp3, a tak na prawdę najlepsze są zwykłe kalesony. Sam nie rozstaję się z nimi do +10*C :)

bestiaheniu 09:20 czwartek, 14 marca 2013

Emil Wedel: Istna epoka obrazka:) Ja do fotek mam dwie lewe ręcę, i wtedy co? Jak ktoś lubi fotki, to niech sobie wstawia do bólu.

wzap 08:54 czwartek, 14 marca 2013

A teraz "Emilowi Wedlowi" odpiszę w punktach:

1. Nie wiem, jaka była temperatura, bo zajmuję się jazdą, a nie mierzeniem temperatury, nie wiem po co miałbym ją mierzyć? Że zimno jest, to wiem, bo sprawdzam prognozę pogody, ale czy jest -2 czy -4 to dla mnie nie ma znaczenia jakiegokolwiek. Średnia też jest dla mnie nieistotnym parametrem, więc jej nawet nie spisuję, bo po co? Ważne jest dla mnie, dokąd zmierzam, a nie jak szybko :) Jeśli kogoś interesuje, to średnie z jazdy po mieście w dzień roboczy mam ok. 19-20 km/h, zależy konieczności hamowania, lawirowania między samochodami stojącymi w korku, siły wiatru itp. Wczoraj miałem słabą, poniżej 19 km/h, przebijanie się rano przez śnieżną breję ją obniżyło. Ale mówię, średnia to dla mnie element nieistotny, dlatego jej nie wpisuję, bo mi się nie chce :)

2. Zdjęcia wrzucam nie w "celach dowodowych" lecz po to, aby pokazać kawałek Warszawy czytelnikom, dlatego zdjęć jest mało a nie dużo, bo jest to element poboczny w stosunku do jeżdżenia. I zdecydowanie najwięcej zdjęć robię, mając rower między nogami - zsiadanie z roweru, ustawianie go do zdjęcia itp. jest niewygodne, czasochłonne i także niebezpieczne w warunkach ruchu samochodowego. I jeszcze raz powtórzę, priorytetem dla mnie jest jeżdżenie, a nie focenie, mierzenie i udowadnianie czegokolwiek.

3. Co do ubioru na rower, to zawsze mogę się podzielić jakimiś swoimi doświadczeniami, jeśli ktoś popyta mnie o to na blogu. Podstawa to gruba czapka i bielizna termiczna pod spodnie (mam taką dla narciarzy), czyli mówiąc po polsku kalesony :)

4. A prowokować owszem czasem lubię, tzn. gdy widzę, jak ktoś się nakręca i domaga się jakichś rzeczy typu ślady z GPS-a czy milion fotek licznika, to lubię go obśmiać i dać mu pstryczka w nos, żeby go nakręcić jeszcze bardziej i potem jeszcze bardziej obśmiać :) Ludzie reagują róznie na takie zaczepki, jedni blokują komentarze lub kasują, inni wdają się w pyskówki, jeszcze inni ignorują, a ja lubię pstryknąć w nochala :) I chcę podkreślić jedno - to ja decyduję, co znajduje się na blogu a co nie i mogę spełniać prośby czytelników (zalogowanych, bo wtedy wiem, z kim rozmawiam) w tym zakresie (np. spełniłem prośbę o zamieszczanie mapek przy dłuższych wyjazdach pozamiejskich i od pewnego czasu zamieszczam takie mapki), ale na pewno nie ugnę się przed różnego rodzaju żądaniami. Dlatego żadnych śladów GPS-a i zdjęć licznika tu nie będzie, bo nie zamierzam rozwalać koncepcji bloga i nie zamierzam czegoś komus udowadniać. Albo szanujemy się nawzajem i nawzajem sobie wierzymy, albo nie, każdy może wybrać. Ja wszystkich nie zadowolę.

5. A poza tym uwierz mi, że jak się tłucze kilometry po Warszawie i nic się szczególnego w tym czasie nie dzieje, nie ma przygód na trasie, to naprawdę nie ma o czym pisać :) Stąd moje liczne teksty o tematyce nierowerowej, aby czytelnik miał co czytać, nawet jak trasa jest nudna.

I to chyba tyle.

lukasz78 07:13 czwartek, 14 marca 2013

Poczytam o tym łoju, może czas natrzeć nim laptopa?

Co do szklanych domów, to przypomina mi się NRD-owski "budynek typu Lipsk", dosyć powszechny w Polsce za komuny, oni byli pierwsi :) Może stąd te dalsze inspiracje i fascynacje? :)

lukasz78 06:59 czwartek, 14 marca 2013

Na wszelaką konserwację najlepszy jest barani łój :-)

Darecki 06:44 czwartek, 14 marca 2013

Konserwacja drewna zależna jest od tego, gdzie i w jakich warunkach drewno będzie użytkowane :)

Gdyby wszystkie budynki w Nowym Orleanie były z drewna, to podczas huraganu Catrina zniszczenia byłyby o 20%-30% mniejsze. Drewno pracuje, beton nie.

Gdy widzę budynki takie jak na zdjęciu, zastanawiam się kto był pierwszy inżynierowie budowlańcy, czy Żeromski i jego wizja szklanych domów. No, inżynierowie też z czegoś muszą brać inspirację.

Bloga zakonserwuje autor i jego pasja, a czynny udział wezmą czytelnicy :) Ci prawdziwi czytelnicy.

romulus83 23:07 środa, 13 marca 2013

No widzisz Łukasz jak to jest. Prowokujesz niektóre osoby, a wiesz dlaczego? Ponieważ robisz takie posty jak dzisiaj. 62 km, żadnej średniej, temperatury itp. Do tego wrzucasz jedno zdjęcie i to na wysokości 3. piętra. Ja Ci wierzę, ale zawsze znajdzie się trochę osób, które będą chciały to podważyć. Jakbyś tak chociaż co piąty wpis wrzucał kilka fotek, jak rower wygląda, jak się ubrałeś na rower...a ty nic. W dodatku dajesz możliwość komentowania niezalogowanym. Albo rzeczywiście kłamiesz i zależy ci tylko na TOP 10, albo jesteś leniwy (choć opisy walisz spore), albo nie stać Cię na aparat (choć wątpię), albo lubisz prowokować, albo już sam nie wiem o co ci chodzi...Chyba że chodzi Ci o to żeby pod każdym postem mieć po 50 komentarzy i zyskać na popularności. Pomyśl o tym, a będzie fajnie. Jak coś to zapraszam na czekoladkę do fabryki.

P.S. Tylko bez wilka, bo wszystko zachachmęci !

Emil Wedel 22:42 środa, 13 marca 2013

Ja już jestem zaimpregnowany i odporny na ciśnienie niezalogowanych, więc faktycznie czas zatroszczyć się o laptopa :)

lukasz78 21:23 środa, 13 marca 2013

Bejcowanie to zabieg raczej estetyczny,zalecam impregnat,a najlepiej impregnację ciśnieniową:-))Skoro laptop wytrzymuje ciśnienie niezalogowanych..

Mirekbiker60 20:48 środa, 13 marca 2013

Ale z drugiej strony jeden taki król, Kazimierz mu było, Wielki, zastał drewnianą, zostawił murowaną. To może trzeba iść w tym kierunku?

yurek55 19:46 środa, 13 marca 2013

Nie.wiem czy z tym murowanym blogiem to taka dobra opcja, niejaki Kaczmarski śpiewał kiedyś, że mury runą...

lukasz78 18:13 środa, 13 marca 2013

A ja uważam, że Twój blog jest murowany

Gościu 18:02 środa, 13 marca 2013

Piwo szkodzi na podagrę, kiełbasa na miażdżycę. Do konserwacji najlepszy dym albo spirytus.

Stary Dziad 17:45 środa, 13 marca 2013

I pożywna :)

lukasz78 17:31 środa, 13 marca 2013

Piwo i kiełbasa, dobra rzecz

yurek55 17:28 środa, 13 marca 2013
Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa atrza

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]