A gdyby tak stanął tu Mur Warszawski...

Środa, 27 lutego 2013 · Komentarze(17)
Do kwestii Muru Warszawskiego przejdę za chwilę, najpierw zabytek:



Czy robię sobie jaja? Absolutnie nie. Jaja robią sobie niektórzy ludzie, którzy postulują wpisanie różnych szkaradztw z czasów nieboszczki komuny do rejestru zabytków. Część tego dziadostwa (np. Supersam) na szczęście rozebrano, zanim położył na tym łapę konserwator, część rozbiorą niebawem (np. Sezam), ale niemniej jednak działalność miłośników koszmarków nie ustaje. Dlatego podsuwam im perełkę - piękny pawilon na Chomiczówce w rejonie ul.Bogusławskiego. No sami popatrzcie, te materiały, te proporcje, ten finezyjny balkonik, ten duch epoki wczesnego Gierka... No to jak towarzysze, wpiszecie do rejestru? :)

Teraz fotka z Żoliborza (Aleja Wojska Polskiego), na razie wygląda to średnio, ale jak się te drzewa zazielenią, to...



Bo Żoliborz to ogólnie ładna dzielnica jest, ale... Nie lubię jej, nie lubię i już. Strasznie dziwni ludzie tam mieszkają, jest taki klimacik "Ą-Ę, bułkę przez bibułkę", ogólnie dużo pretensjonalności jest w tym wszystkim. To znaczy może nie chciałbym za bardzo generalizować, bo i na sympatycznych żoliborzaków też można trafić, ale niektórzy to chyba myślą, że cały świat kręci się wokół Placu Wilsona i okolic. Poza tym powiedzmy sobie szczerze, jestem bielańskim patriotą lokalnym i moja mała ojczyzna Bielany była przez ok. 40 lat pod żoliborską okupacją - no to jak mam lubić Żoliborz? :)

I dlatego gdyby wskutek jakiejś dziejowej zawieruchy miał w tym mieście stanąć Mur Warszawski, tak jak stał kiedyś Mur Berliński, to ja proszę o jedno - niech Bielany i Żoliborz będą po przeciwnej stronie muru. Skoro kilkanaście lat temu nastąpił dzięki Bogu bielańsko-żoliborski rozwód, to w razie czego trzeba byłoby go jakoś utrwalić, tak na fest, bez przyjaźni i związków partnerskich :)

Co do spraw rowerowych, to pojechałem nieco mocniej, do zwyczajowej "normy" dorzuciłem podróż z Bielan na Ochotę (na Bardzo Ważne Szkolenie) i z powrotem. Idealny dzień był do jazdy, sucho było, prawie nie wiało (za to dzisiaj wieje uczciwie), więc niezależnie od obranego kierunku ruchu można było jeździć na ludzie. Oby więcej takich dni!

A Muru Warszawskiego oczywiście stawiać nie chcę, ale gdyby miał jednak stanąć, to pomyślcie o trwałym rozdzieleniu Bielan i Żoliborza. Warto! :)

Komentarze (17)

Przyjedz kiedys do Wawy, to Cię zapoznam z Bielanami :)

lukasz78 18:26 piątek, 1 marca 2013

To i dlatego opatrzyłem ten komentarz solidną dawką uśmieszków ;)

Ale sam przyznasz, że trochę zabawne jest odwoływanie się do jakiś lokalnych patriotyzmów, stawanie po jednej stronie nieistniejącego muru - jak de facto nie jesteś rodowitym mieszkańcem Bielan, tylko blokowiska, które z "rdzennym" charakterem tej dzielnicy nie ma nic wspólnego, a wręcz jej dotychczasowy charakter wypacza, bo na blokowiskach mieszka inny typ ludzi.

Swoją drogą to o rzekomych różnicach na linii Żoliborz-Bielany - pierwsze słyszę, a mieszkałem na Żoliborzu 15 lat, też podobnie jak Filip uznaję taką opinię za mocno subiektywną.

wilk 16:39 piątek, 1 marca 2013

a prawdziwym obywatelem USA jest tylko mieszkaniec jednego z kilkunastu stanów założycielskich, a nie jakiejś Nevady czy innej Kaliforni :)

___________

A tak nie jest? O południowcach (chociaż z perspektywy geograficznej lepszy określeniem było by zachodniowcy) mówi się Rednecki... Boston i okolice to prawdziwe Stany Zjednoczone, Kalifornia to taki meksykański kurort gdzieś za pustynią i górami. USA kończy się na Aspen.

Prawdziwa Warszawa to tylko Praga!

POLONIA!!! 16:28 piątek, 1 marca 2013

Nazwy Lasek Bielański czy Szpital Bielański są naturalne - bo wchodzą w skład właściwych Bielan, natomiast zaliczanie do nich Chomiczówki czy Wawrzyszewa, czyli dzielnic o zupełnie innym charakterze nie bardzo mi się podoba.
Piszesz o lokalnym "bielańskim patriotyzmie", przeciwstawiając go żoliborskiemu - ale faktycznie to jesteś podszywanym "bielańczykiem" ;)))

---

Ze stosowaniem tego typu argumentacji to ja bym był ostrożny - bo inaczej to może się okazać, że prawdziwym warszawiakiem jest tylko mieszkaniec Starówki, a prawdziwym obywatelem USA jest tylko mieszkaniec jednego z kilkunastu stanów założycielskich, a nie jakiejś Nevady czy innej Kaliforni :)

lukasz78 15:18 piątek, 1 marca 2013

Nie Żoliborz Oficerski a Dziennikarski. Błąd - zamyśliłem się.

Gość Filip 12:43 piątek, 1 marca 2013

Nie lubię jej, nie lubię i już. Strasznie dziwni ludzie tam mieszkają, jest taki klimacik "Ą-Ę, bułkę przez bibułkę", ogólnie dużo pretensjonalności jest w tym wszystkim.

_____________________
Subiektywizm. Na Starych Bielanach jest lepiej?

Żoliborz to bardzo ładna dzielnica-sypialnia. Ma jeden problem: pozostaje sypialnią, przez co jest ignorowana przez wielu mieszkańców i słoików. No bo po co ktoś miałby jechać na ładny Plac Inwalidów, Żoliborz Oficerski(prawie jak Saska Kępa), Marymont etc? Tam się tylko śpi... a przecież można by było zrobić tam drugą Francuską. Jest przecież ładna architektura, dużo zieleni, niebanalne jak na Warszawę ukształtowanie powierzchni(dołek-górka), dobry dojazd etc.

Może jakby zrobiono z Cytadeli muzeum z prawdziwego zdarzenia to i Żoliborz by na tym zyskał... A na razie na Placu Inwalidów mamy jednego Żywiciela, gdzie pod płaszczykiem bezpretensjonalności skrywa się nietania jadłodajnia dla miejscowych... A gdzie frytki i pańska skórka? Gdzie bary mleczne z warszawskimi flakami i kiełbasą dla skośnookich turystów zza ZSRR? Potencjał jest, tylko trzeba go chcieć odblokować.
Warszawa to bardzo ładne miasto! Nie jest Paryżem wschodu, tylko Wielką Warszawą Europy :D

Gość Filip 12:41 piątek, 1 marca 2013

Nazwy Lasek Bielański czy Szpital Bielański są naturalne - bo wchodzą w skład właściwych Bielan, natomiast zaliczanie do nich Chomiczówki czy Wawrzyszewa, czyli dzielnic o zupełnie innym charakterze nie bardzo mi się podoba.
Piszesz o lokalnym "bielańskim patriotyzmie", przeciwstawiając go żoliborskiemu - ale faktycznie to jesteś podszywanym "bielańczykiem" ;)))

Z tego artykułu, który przytoczyłeś wynika, że Bielany są nazwą starszą od Żoliborza, ale to jeszcze nie pozbawia Żoliborza roszczeń do patronowania nad całą wielką dzielnicą, jak przed 89 rokiem. Takie pojęcia są bardzo płynne i cały czas ewoluują, wiele zależy od danego okresu, to że coś było tak odbierane 300 lat temu, obecnie nic nie znaczy, np. kto by 300 lat temu uznał polskie prawa do Wrocławia? Tak jak wspominałem w okresie międzywojnia, w czasie wojny, czy po wojnie - Żoliborz był pojęciem znacznie szerszym niż Bielany. Natomiast obecnie obserwujemy inną tendencję, dzielnica Żoliborz została ograniczona do "Starego Żoliborza" - co pewnie za kilkanaście, kilkadziesiąt lat będzie miało swój odzew w tym jak kolejni mieszkańcy będą konkretne dzielnice nazywać, pojecie Bielany może się rozszerzyć, Żoliborz zawężyć.

wilk 10:56 piątek, 1 marca 2013

A co do Supersamu i Sezamu - "jak zachwyca, kiedy nie zachwyca"?

lukasz78 06:50 piątek, 1 marca 2013

Zainteresowanym tematyką Żoliborza i Bielan polecam ten tekst. Można się z niego dowiedzieć, że:

"Nazwa Bielany pojawiła się wraz z budową na terenie Pólkowa klasztoru dla pustelników reguły św. Romualda- ojców kamedułów, którzy nosili białe habity. Budowę klasztoru rozpoczął w 1639 roku król Władysław IV."

dla porównania:

""Na początku wieku XVIII nie było jeszcze Żoliborza, a obszar, na którym miał niebawem powstać wzdłuż traktu wiodącego do Zakroczymia, od Nowego Miasta aż po rzekę Drnę, należał w dużej części do szpitala św. Ducha. Istniał tu folwark szpitalny Fawory dalej zaś rozciągał się folwark Polków, który wówczas podobnie jak w wieku poprzednim należał do klasztoru kamedułów na Bielanach"."

Wniosek: Gdy nazwa Bielany była już zakorzeniona, Żoliborz jeszcze nie istniał. Dlatego też nie sposób mówić o jakiejkolwiek "sztuczności" Bielany, to jest nazwa ugruntowana historycznie i to bardziej, niż Żoliborz.

dalej:

""Nowa dzielnica północna Żoliborz, wyrosła na wysokim brzegu Wisły stała się szybko przedmieściem zabudowanym pałacykami, willami i dworkami tonącymi w zieleni. Zamieszkiwali Żoliborz dygnitarze, wyżsi oficerowie, kupcy, bankierzy. Prawie każdy dom miał obszerny ogród, ozdobiony według ówczesnej mody sztucznymi ruinami, grotami, altanami, a także malowniczymi sadzawkami. Dzielnica rozwijała się w nawiązaniu do alei Gwardii, między wąwozami rzek Drny i Bełczącej powstały ulice Fawory i Bełcząca, a geometra Jan Tylman wyznaczył dalszą sieć ulic Żoliborza, przede wszystkim Muranowską, Pokorną, Inflancką i ich przecznice.""

Wniosek: Historycznie Żoliborz nie ciążył ku Bielanom lecz ku Nowemu Miastu, obejmując część obecnego Muranowa. Dopiero budowa Cytadeli oraz linii kolejowej odcięła te tereny od Żoliborza.

Dalej warto wspomnieć (tego w powyższym tekście już nie ma, ale w wielu źródłach można to znaleźć), że przed wojną Żoliborz i część Bielan wchodziły w skład jednej dzielnicy, ale dzielnica nazywała się Marymont, Przynależność Bielan do dzielnicy Żoliborz datuje się dopiero od czasów komunistycznych.

Ponadto nazwa Bielany jest nazwą zupełnie naturalną, ugruntowaną w miejscowym nazewnictwie zarówno zjawisk naturalnych (Las Bielański) jak i stworzoych przez człowieka (Szpital Bielański, Sam Bielański).

A że potem dodano do Bielan trochę wiosek i postawiono blokowiska? Cóż, cała Warszawa tak ma :)

lukasz78 06:47 piątek, 1 marca 2013

Co do muru,to mi się taki dowcip przypomniał :-)
Kurp, Warszawiak i Ślązak mieli od rybki po jednym życzeniu. Kurp chciał, żeby jego rodzinne strony były zawsze czyste, ekologiczne i w ogóle najpiękniejsze. Rybka zrobiła.
Warszawiak zażyczył sobie żeby dookoła Warszawy stanął mur. Kilometr wysoki. Kilometr szeroki. Bez ani jednego wjazdu, tunelu itp.
Ślązak się pyta rybki: - Ani jednej dziury? Kilometr wysoki i szeroki? Rybka mówi: - Dokładnie. Na to Ślązak: - Nalej wody do pełna.

limit 06:41 piątek, 1 marca 2013

Porównywanie Supersamu i Sezamu z lat 60. z katalogowym prefabrykowanym pawilonem z epoki późnego Gierka jest najdelikatniej to ujmując głębokim nieporozumieniem.
Pierwsze dwa obiekty projektowali uznani architekci, były to jednostkowe i bardzo ciekawe projekty. Szkoda tylko, że totalnie zaniedbywane przez użytkowników. Oba są przykładami architektury modernizmu lat 60. o których uczą się przyszli architekci i historycy sztuki. Jeden już nie istnieje, a drugi za chwilę też ma szansę zniknąć. Natomiast budowany na podstawie banalnego, katalogowego projektu pawilon na Chomiczówce, może tymczasem spokojnie stać jeszcze długie lata, o ile tylko konstrukcja wytrzyma.

oelka 01:18 piątek, 1 marca 2013

Dla mnie Żoliborz to prostu szersze pojęcie, które obejmuje z grubsza granice powojennej dzielnicy Żoliborz. Moja rodzina tam mieszkała przed obiema wojnami światowymi, a po II wojnie w obecnych granicach Bielan - i babcia nazwy Bielany rzadko używała, natomiast nazwa Żoliborz była cały czas w obiegu. Obecne granice dzielnicy Bielany są IMO sztuczne, bo Wawrzyszew czy Chomiczówka to przed wojną były typowo wiejskie tereny, a właściwie Bielany mają zupełnie inny charakter, ostały się rejony ciekawszej zabudowy willowej (rejon kościoła św. Zygmunta), podczas gdy Wawrzyszew i Chomiczówka to teraz wybudowane za komuny wielkie blokowiska. Dla mnie nazwa Żoliborz z historycznego punktu widzenia dużo lepiej pasuje na szersze określenie całej dużej dzielnicy niż Bielany.

A Ty niejako zawężasz ten Żoliborz do tzw. Żoliborza Oficerskiego o którym napisał wzap, czyli przedwojennej dzielnicy willowej na południowy wschód od Placu Wilsona. Przed wojną była to ekskluzywna dzielnica, mieszkało tam wielu wyższych oficerów, m.in sam Rowecki-Grot, ten patriotyczny charakter tej dzielnicy jeszcze dziś dobrze widać w nazwach ulic (Czarnieckiego, Hauke-Bosaka, Wojska Polskiego, Plac Inwalidów). I za swój patriotyzm mieszkańcy zapłacili w czasie wojny wielką daninę krwi. W Powstaniu Żoliborz tak nie ucierpiał, ale nie zapominaj o działaniach Niemców po jego upadku, gdy barbarzyńsko niszczyli miasto bez żadnego militarnego uzasadnienia (straty dla miasta były większe niż podczas 2 miesięcy bardzo krwawych walk Powstania), wówczas spalili też sporą część Żoliborza.

wilk 23:20 czwartek, 28 lutego 2013

Kim są, nie wiem. Wiem, na kogo pozują.

lukasz78 22:19 czwartek, 28 lutego 2013

Na Woli i Ochocie była masowa kasacja w ferworze obłędu. Na Żoliborzu przed wojną, tego co wiem, mieszkali oficerowi i urzędnicy, taka lepsza dzielnica. A oficerów i urzędników przedwojennych to narodowy socjalizm i nienarodowy socjalizm (bolszewizm) miał szczególnie na oku, by ich kasować. Jeżeli są to rodowici - to z mojej strony rispect i chylę czoła jako warszawiak imigrant.

wzap 22:02 czwartek, 28 lutego 2013

Nie do końca, Żoliborz przetrwał wojnę i powstanie w niezłym stanie, więc ludność chyba też, nie było takich rzezi jak na Woli czy na Ochocie. W każdym razie znaczna część mieszkańców Żoliborza uważa się za "najrodowitszych z rodowitych" i patrzy na innych z góry.

A że dzielnica obiektywnie rzecz biorąc całkiem ładna, to inna sprawa.

lukasz78 21:57 czwartek, 28 lutego 2013

Żoliborz piękny. Te przedwojenne bloki przy Próchnika.... A ą ę to pewnie w większości napływowcy, tak jak teraz w Ursusie, tak oni kolejne pokolenie napływowej "inteligencji pracującej". Rdzenii żolborzacy to w większości albo Palmiry albo emigracja. Pozdr.

wzap 21:53 czwartek, 28 lutego 2013
Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa iechc

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]