Normalnie pasjonujący dzień

Poniedziałek, 25 lutego 2013 · Komentarze(16)
Wczorajszy dzień był zaiste pasjonujący. A więc:

1. Na obiad zjadłem ryż z kurczakiem w pomarańczach oraz wieprzowiną średniopikantną. Sporo ludzi pisze na swoich blogaskach (choć niekoniecznie na tych BS-owych) o tym, co jedli na obiad, więc i ja postanowiłem wpisać się w ten trend.

2. Zrobiłem zakupy w Lidlu, kupując m.in. sporo artykułów nabiałowych. Wiem, że to bardzo pasjonujące, dlatego właśnie o tym piszę, gdyż lubię pisać o rzeczach pasjonujących.

3. Obejrzałem w telewizji "W-11 Wydział Śledczy". Tak rzadko oglądam telewizję, że aż musiałem o tym napisać.

4. Spsikałem łańcuch rowerowy jakimś zajzajerem w sprayu, żeby mniej piszczał i lżej chodził. Teraz mniej piszczy i lżej chodzi, za to zaczął skakać. Coś za coś, za wszystko trzeba płacić.

5. Odbyłem sporo rozmów telefonicznych, kilka było budujących, reszta była jałowa. To i tak nieźle, bo znaczna większość rozmów (nie tylko telefonicznych) odbywanych przez nas w naszym życiu jest jałowa i nic z nich nie wynika :)

Super dzień, co nie?

Rowerowo wyrobiłem "normę", przejechałem 54 km. Nie wspominam tego miło, dzień był paskudny, wiał wiatr. Ale mimo tych warunków...



To parking przy CH Bemowo. Mimo podłych warunków rowerowy duch w narodzie nie ginie. Jest nas na razie mniej, niż spaliniarzy, ale spokojnie, pracujemy nad tym, za 78 lat proporcje się zmienią.

I tym optymistycznym akcentem kończę tę arcyciekawą notkę. Pozdro dla wszystkich czytelników! :)

Komentarze (16)

A ja to sobie jakoś tam wypośrodkowałem - zdjęcia daję z przejażdżek rowerowych, a wpisy są głównie nierowerowe. Ot taki złoty środek sobie znalazłem na swój własny użytek :)

lukasz78 20:57 środa, 27 lutego 2013

Ja też nie rozumiem takich ludzi. Co to komu przeszkadza, o czym ktoś pisze? Czy na BS jest obowiązek czytania WSZYSTKICH wpisów? Raczej nie, prawda? Więc?

yurek55 19:51 środa, 27 lutego 2013

Och, najlepiej zróbmy z BS fanatycznie rowerowy portal, gdzie każdy wpis i każda fotka ma się kojarzyć z rowerem, bo jak nie, to kasowanie, a w ostateczności ban. Co to kogo obchodzi, że ktoś wrzuca sobie fotkę tego, co zeżarł, fotkę dzieciaka, żony czy zwierzaka? Przecież nikomu statystyk nie psuje.

Niektórzy przy okazji wycieczek prowadzą sobie tutaj po prostu swojego bloga, gdzie opisują swoje życie i to niekoniecznie w zakresie rowerowym. Co to kogo znowuż boli?

Jak tak patrzę na to wszystko, począwszy od tępienia trenażerowców i flame''ów przez wyzywanie ludzi na PM, łażenie po blogach, komentarze anonimów i zakładanie fałszywych kont a na patrzeniu o czym kto pisze i jakie zdjęcia dodaje, to przypominają mi się muzułmańskie patrole w Londynie. A my się z nich śmiejemy, że fanatycy. Cudze wyśmiewamy, swego nie znamy.

Mam pomysł na kolejne akcje: sprawdzanie częstotliwości słów rowerowo związanych w tekście pisanym, żeby komuś myśl za bardzo nie uciekała na pierniczenie o bzdetach.

Hipek 17:01 środa, 27 lutego 2013

Ja czasem wrzucam zdjęcie żarcia, ale tylko przy okazji wycieczek rowerowych - jeśli widać zatem na blogu żarcie na stole, to znaczy, że rower jest w pobliżu :)

lukasz78 16:43 środa, 27 lutego 2013

A ja bardzo lubię kino na Bemowie. Jest pusto i nie ma kolejek... Co prawda trochę już się zestarzało ale klimat ma(wiedzą Ci ci piją i jarają na parkingu lub z tyłu pod ogródkami na wale).

Gość 14:45 środa, 27 lutego 2013

Już miałem stosować Twoją metodę z psikaniem, ale nie miałem żadnego sprayu. Piski stały się juź nie do zniesienia, więc wanna, szczotka i ludwig, a po wyschnięciu olej do łańcucha. Opłaca się ten wysiłek. Szkoda tylko, że trzeba go często (producent oleju zaleca co 200km!) powtarzać, a na to już zgody nie ma.

wzap 10:15 środa, 27 lutego 2013

A ja obejrzałem sobie "Defiladę" Andrzeja Fidyka. Obejrzałem przed snem. Pewnie będę miał koszmary :P

romulus83 22:56 wtorek, 26 lutego 2013

Tak się spodziewałem. Byłem tam tylko raz - w kinie. I też więcej nie pójdę ;)

Hipek 21:11 wtorek, 26 lutego 2013

Tak, chińczyk na 1.piętrze, gdzie spożywałem kurczaka i wieprzowinę :)

lukasz78 21:08 wtorek, 26 lutego 2013

W CH Bemowo jest cokolwiek ciekawego?

Hipek 20:49 wtorek, 26 lutego 2013

Jest patent, żeby w domowym zaciszu odnowić kasetę. Wystarczy szlifierka kątowa i pobłażliwi sąsiedzi. Gdy brak tych drugich, zostaje zwykły pilnik. Teraz nie warto kupować nowego napędu.. Ja na zimę zeszlifowałem swoją (też przeskakiwała) i nie szkoda jej teraz gdy słychać chrzęszczący w niej piach :D.
Tutaj masz to ładnie wytłumaczone:
http://rowery.zbooy.pl/szlif.html
Dodam na marginesie, że moja kaseta ma 20 lat.

bestiaheniu 19:29 wtorek, 26 lutego 2013

A, zapomniałem jeszcze w relacji wspomnieć o spaliniarzu, co to pouczał mnie przez okno, że "obok jest ścieżka rowerowa". Proponowałem mu układ, że on mi odśnieży ścieżkę, a wtedy będę nią jeździł, on przyspieszył i pojechał. Chyba nie lubi odśnieżania :)

lukasz78 18:23 wtorek, 26 lutego 2013

Kryzys już do Wawy dotarł, prawie połowa odbywanych przeze mnie rozmów zahacza o temat kryzysu :)

A że kasetę zajechałem, to wiem i biorąc pod uwagę moje przebiegi i regularne karmienie kasety solą i błotem ostatnimi czasy, to jakoś mnie to nie dziwi.

lukasz78 17:32 wtorek, 26 lutego 2013

Chyba zajechałes kasetę

bestiaheniu 17:23 wtorek, 26 lutego 2013

1. Dwa grzyby w barszcz - kurczak i wołowina, wiadomo do stolicy kryzys jeszcze nie dotarł.
2. Zakupy w Lidlu zawsze są pasjonujące - szkoda, że zrobiłeś zdjęcia.
3. Ja oglądam tylko kanały typu Discovery.
4. Podobno lepszy smar.
5. Podzielam Twoją opinię.

kdk 17:20 wtorek, 26 lutego 2013
Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa wszed

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]