Gorszy dzień

Niedziela, 24 lutego 2013 · Komentarze(17)
Są takie dni, kiedy nie chce się jeździć. Nawet mi się zdarzają :)

Wczoraj trafił się właśnie taki dzień, a przyczyną była wisielcza pogoda połączona z silnym wiatrem. OK, wyrobiłem swoją "normę", 50 km z siebie wydusiłem, ale na coś więcej zabrakło ochoty.

I jeszcze fotka - osiedle Chomiczówka, dzielnica Bielany, moja dzielnica:



Uwieczniłem ten krótki wycinek czasu, gdy trochę się przejaśniło. Na jakieś 20 minut. Dobre i to.

Wy też macie czasem takie gorsze dni? Jeśli tak, to co wtedy robicie? Odpuszczacie zupełnie jeżdżenie czy jednak walczycie? Pochwalcie się :)

Komentarze (17)

To moja pierwsza zima na rowerze i uważam, że nie jest najgorzej jak na mnie. Motywacji dostarcza mi pogoda, jak jest sucho i nie pada nie mam problemów z wyjazdem, jak jest mokro, muszę mieć naprawdę dobry* powód, jak pada, nic mnie nie zmusi do jazdy rowerem.
* dobry - nie oznacza poprawy statystyk :)

yurek55 19:46 poniedziałek, 25 lutego 2013

Każdy ma okres wypalenia tudzież znużenia. Zobaczcie moje wpisy w lipca, wtedy ja to miałem, mniej kilometrów i kiepskie wpisy. Ale się pozbierałem :)

Teraz obiecuję, że nawet jak jeździć będę mniej (bo kiedyś musi przyjść słabszy okres), to chociaż do wpisów się przyłożę :)

lukasz78 18:55 poniedziałek, 25 lutego 2013

cytuje: " Gorszy dzień? Bo jeździć trzeba tak, żeby się nie znudziło, nie przejadło i żeby pozostał niedosyt. Najtrudniej utrzymać się w rankingu bS na czołowych miejscach bo przecież to się kiedyś każdemu znudzi. Pamiętam rowerzystów którzy kiedyś zasuwali ładnie i im przez nagonkę na top1 i okienka jazda zbrzydła i przestali jeździć, albo ograniczyli mocno wypady (jak np. dj_wiro czy ekipa z Wrocławia)."

Niby kto z Wrocławia tak ostro jeździł, że nie jeździ teraz? Ja sobie tylko przepominam Czesława, ale on nie jeździ z innego powodu. My cały czas spotykamy się na rowerach a to ze nie walczymy o czołowe miejsca i nie udzielamy się na forach to już jest inna sprawa. Mnie tam statystyki nie interesują, a każdy jeździ tyle ile może. My wcale nie ograniczyliśmy naszej aktywności po prostu każdy ma inne priorytety w życiu.

biker81 18:48 poniedziałek, 25 lutego 2013

Ja właśnie odkryłem, że najlepiej jednak kręci mi się wieczorem - bo tego całego syfu nie widać :)

lukasz78 18:33 poniedziałek, 25 lutego 2013

Jak muszę gdzieś jechać (np. do pracy, albo coś załatwić) to nie mam problemu z motywacją. Najtrudniej się zmobilizować w deszczowy weekend, jak np. wczoraj. Wtedy albo znajduję jakiś cel (np. coś kupić albo obejrzeć), albo wyrabiam "normę" wynoszącą u mnie 10 km żeby się dotlenić i wracam.

barklu 16:08 poniedziałek, 25 lutego 2013

Gorszy dzień? Bo jeździć trzeba tak, żeby się nie znudziło, nie przejadło i żeby pozostał niedosyt. Najtrudniej utrzymać się w rankingu bS na czołowych miejscach bo przecież to się kiedyś każdemu znudzi. Pamiętam rowerzystów którzy kiedyś zasuwali ładnie i im przez nagonkę na top1 i okienka jazda zbrzydła i przestali jeździć, albo ograniczyli mocno wypady (jak np. dj_wiro czy ekipa z Wrocławia).


Ja mam przepis na niechcenie: trzeba sobie znaleźć jakiś cel i go zaliczyć, potem kolejny i kolejny...

Takim celem może być np: Grójec

Gość Filip 15:17 poniedziałek, 25 lutego 2013

To masz szczęście bo u mnie zaraz po spojrzeniu za okno ;-)

tomski 14:25 poniedziałek, 25 lutego 2013

Też tak mam, ale u mnie w paskudny dzień granica między miłością a nienawiścią włącza się na szczęście dopiero po 40-50 km :)

lukasz78 14:16 poniedziałek, 25 lutego 2013

Ja staram się nie zmuszać ....wiem że między miłością a nienawiścią jest cienka granica, po co mam przedobrzyć

Katana1978 14:09 poniedziałek, 25 lutego 2013

Pukaj śmiało na priva.

lukasz78 12:13 poniedziałek, 25 lutego 2013

Łukasz ja takie dni mam od listopada do marca .. :-). Kiedyś dorwę tego bociana co mnie w taki klimat z zimą przytargała a sam spiernicza do ciepłych krajów i mu wszystkie piórka powyrywam...nie wiem zapomniał o mnie jak odlatywał...A poważnie to kiedy mam takie dni i to nie tylko chodzi o rower, ale i o inne zająca sportowe :-) to odpuszczam....
Łukasz tak na marginesie to mam sprawkę do ciebie ... mogę zapukać do ciebie ?

Gozdzik 11:33 poniedziałek, 25 lutego 2013

Osobiście odpuszczam. Rzeczywiście zimą rower schodzi u mnie na dalszy plan, x lat temu zimą jeździłem częściej, ale to se raczej ne vrati ;)

tomski 11:30 poniedziałek, 25 lutego 2013

Nie lubię po mieście, ale jak trzeba, to w każdą pogodę pojadę:)

kundello21 10:33 poniedziałek, 25 lutego 2013

Ano zaciskam zęby i kręcę :) To już chyba pod fanatyzm podchodzi, jeśli weźmiemy pod uwagę takie dni jak wczorajszy :)

lukasz78 09:53 poniedziałek, 25 lutego 2013

Ja mam często gorsze dni...dziś zamiast rowerem dopracy transport samochodowo-undergroundowy...szczególnie jak słońca nie ma to morale słabe, i ani Woli ani Ochoty nie ma :-) ale Ciebie to podziwiam, kręcisz mimo wszystko!

TomliDzons 09:46 poniedziałek, 25 lutego 2013
Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa rzyli

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]