Gorszy dzień
Są takie dni, kiedy nie chce się jeździć. Nawet mi się zdarzają :)
Wczoraj trafił się właśnie taki dzień, a przyczyną była wisielcza pogoda połączona z silnym wiatrem. OK, wyrobiłem swoją "normę", 50 km z siebie wydusiłem, ale na coś więcej zabrakło ochoty.
I jeszcze fotka - osiedle Chomiczówka, dzielnica Bielany, moja dzielnica:
Uwieczniłem ten krótki wycinek czasu, gdy trochę się przejaśniło. Na jakieś 20 minut. Dobre i to.
Wy też macie czasem takie gorsze dni? Jeśli tak, to co wtedy robicie? Odpuszczacie zupełnie jeżdżenie czy jednak walczycie? Pochwalcie się :)
Komentarze (17)
To moja pierwsza zima na rowerze i uważam, że nie jest najgorzej jak na mnie. Motywacji dostarcza mi pogoda, jak jest sucho i nie pada nie mam problemów z wyjazdem, jak jest mokro, muszę mieć naprawdę dobry* powód, jak pada, nic mnie nie zmusi do jazdy rowerem.
* dobry - nie oznacza poprawy statystyk :)
yurek55 19:46 poniedziałek, 25 lutego 2013
Każdy ma okres wypalenia tudzież znużenia. Zobaczcie moje wpisy w lipca, wtedy ja to miałem, mniej kilometrów i kiepskie wpisy. Ale się pozbierałem :)
Teraz obiecuję, że nawet jak jeździć będę mniej (bo kiedyś musi przyjść słabszy okres), to chociaż do wpisów się przyłożę :)
lukasz78 18:55 poniedziałek, 25 lutego 2013
cytuje: " Gorszy dzień? Bo jeździć trzeba tak, żeby się nie znudziło, nie przejadło i żeby pozostał niedosyt. Najtrudniej utrzymać się w rankingu bS na czołowych miejscach bo przecież to się kiedyś każdemu znudzi. Pamiętam rowerzystów którzy kiedyś zasuwali ładnie i im przez nagonkę na top1 i okienka jazda zbrzydła i przestali jeździć, albo ograniczyli mocno wypady (jak np. dj_wiro czy ekipa z Wrocławia)."
Niby kto z Wrocławia tak ostro jeździł, że nie jeździ teraz? Ja sobie tylko przepominam Czesława, ale on nie jeździ z innego powodu. My cały czas spotykamy się na rowerach a to ze nie walczymy o czołowe miejsca i nie udzielamy się na forach to już jest inna sprawa. Mnie tam statystyki nie interesują, a każdy jeździ tyle ile może. My wcale nie ograniczyliśmy naszej aktywności po prostu każdy ma inne priorytety w życiu.
biker81 18:48 poniedziałek, 25 lutego 2013
Ja właśnie odkryłem, że najlepiej jednak kręci mi się wieczorem - bo tego całego syfu nie widać :)
lukasz78 18:33 poniedziałek, 25 lutego 2013
Jak muszę gdzieś jechać (np. do pracy, albo coś załatwić) to nie mam problemu z motywacją. Najtrudniej się zmobilizować w deszczowy weekend, jak np. wczoraj. Wtedy albo znajduję jakiś cel (np. coś kupić albo obejrzeć), albo wyrabiam "normę" wynoszącą u mnie 10 km żeby się dotlenić i wracam.
barklu 16:08 poniedziałek, 25 lutego 2013
Gorszy dzień? Bo jeździć trzeba tak, żeby się nie znudziło, nie przejadło i żeby pozostał niedosyt. Najtrudniej utrzymać się w rankingu bS na czołowych miejscach bo przecież to się kiedyś każdemu znudzi. Pamiętam rowerzystów którzy kiedyś zasuwali ładnie i im przez nagonkę na top1 i okienka jazda zbrzydła i przestali jeździć, albo ograniczyli mocno wypady (jak np. dj_wiro czy ekipa z Wrocławia).
Ja mam przepis na niechcenie: trzeba sobie znaleźć jakiś cel i go zaliczyć, potem kolejny i kolejny...
Takim celem może być np: Grójec
Gość Filip 15:17 poniedziałek, 25 lutego 2013
To masz szczęście bo u mnie zaraz po spojrzeniu za okno ;-)
tomski 14:25 poniedziałek, 25 lutego 2013
Też tak mam, ale u mnie w paskudny dzień granica między miłością a nienawiścią włącza się na szczęście dopiero po 40-50 km :)
lukasz78 14:16 poniedziałek, 25 lutego 2013
Ja staram się nie zmuszać ....wiem że między miłością a nienawiścią jest cienka granica, po co mam przedobrzyć
Katana1978 14:09 poniedziałek, 25 lutego 2013
Pukaj śmiało na priva.
lukasz78 12:13 poniedziałek, 25 lutego 2013
Łukasz ja takie dni mam od listopada do marca .. :-). Kiedyś dorwę tego bociana co mnie w taki klimat z zimą przytargała a sam spiernicza do ciepłych krajów i mu wszystkie piórka powyrywam...nie wiem zapomniał o mnie jak odlatywał...A poważnie to kiedy mam takie dni i to nie tylko chodzi o rower, ale i o inne zająca sportowe :-) to odpuszczam....
Łukasz tak na marginesie to mam sprawkę do ciebie ... mogę zapukać do ciebie ?
Gozdzik 11:33 poniedziałek, 25 lutego 2013
Osobiście odpuszczam. Rzeczywiście zimą rower schodzi u mnie na dalszy plan, x lat temu zimą jeździłem częściej, ale to se raczej ne vrati ;)
tomski 11:30 poniedziałek, 25 lutego 2013
Nie lubię po mieście, ale jak trzeba, to w każdą pogodę pojadę:)
kundello21 10:33 poniedziałek, 25 lutego 2013
Ano zaciskam zęby i kręcę :) To już chyba pod fanatyzm podchodzi, jeśli weźmiemy pod uwagę takie dni jak wczorajszy :)
lukasz78 09:53 poniedziałek, 25 lutego 2013
Ja mam często gorsze dni...dziś zamiast rowerem dopracy transport samochodowo-undergroundowy...szczególnie jak słońca nie ma to morale słabe, i ani Woli ani Ochoty nie ma :-) ale Ciebie to podziwiam, kręcisz mimo wszystko!
TomliDzons 09:46 poniedziałek, 25 lutego 2013
lukasz78
Варшава
Uwaga: Osobnik politycznie niepoprawny :) Nie jestem Europejczykiem, jestem Polakiem ze wschodnią duszą. A poza tym podobno jestem toksyczny, podżegam do wojny, jestem chamem i pluję Litwinom do talerza - o czym można przeczytać na pewnym forum dyskusyjnym. Strzeżcie się zatem! :)
Dystans całkowity | 55271.00 km |
Dystans w terenie
| 0.00 km (0.00%) |
Czas w ruchu
|
brak danych. |
Suma w górę |
0 m |
Prędkość średnia: | brak danych. |
Baton statystyk
|
|
Profil | Profil bikera |
Więcej statystyk | Statystyki rowerowe |
Wykres roczny