Uwierzcie mi, Święty Mikołaj nie istnieje

Środa, 13 lutego 2013 · Komentarze(13)
Jesteście już ludźmi dorosłymi, czyż nie? Dlaczego zatem muszę niektórym z Was tłumaczyć, że nie ma Świętego Mikołaja?

Piszę to na kanwie dyskusji, która rozwinęła się pod poprzednią notką, tą o oddawaniu roweru do serwisu. Pojawiły się mocne słowa o "szacunku" oraz pytania, czy gdybym był serwisantem, to czy naprawdę nie miałoby dla mnie znaczenia, czy oddawany do serwisu rower jest czysty czy brudny.

Co za pytanie, oczywiście, że miałoby to znaczenie! Gdybym był serwisantem, to chciałbym, aby wszystkie rowery, które trafiają w moje ręce, były czyściutkie i błyszczały jak za przeproszeniem psu jajca. Chciałbym też narobić się przy każdym rowerze, czyściutkim rzecz jasna, jakieś 10 minut i zainkasować za to 200 złotych. Bo kto by nie chciał? Ale do jasnej cholery, otwórzcie wreszcie oczy i przyjmijcie do wiadomości, że nie ma Świętego Mikołaja.

Ja też mam kontakt z klientami, choć robię w zupełnie innej branży. I też chciałbym, aby każdy klient był milutki, nie grymasił, nie zadawał żadnych pytań a na koniec płacił mi duże pieniądze. Ale cóż, klienci są jacy są, jedni są milutcy i o nic nie pytają, inni są megadociekliwi, czasem trafię też na chama i buraka albo na gościa, który zajmie mi mnóstwo czasu, a ostatecznie i tak nic nie będę z tego miał. I co? I nic, trzeba z tym żyć, bo taka jest rzeczywistość. I albo przyjmiecie, że rzeczywistość nie zawsze jest różowa i nauczycie się z tym żyć, albo już zawsze będziecie wierzyć w swój wyidealizowany świat i co jakiś czas frustrować się, że rzeczywistość od tego ideału odbiega.

Wracając zatem do rowerów - różne są rowery i różni są ich użytkownicy. Jedni trzymają swój rower w mieszkaniu i codziennie przecierają go chusteczką, zamiast na nim jeździć, inni dzielą czas na jazdę i pieszczenie sprzętu, a jeszcze inni po prostu jeżdżą i jak im się coś zepsuje, to oczekują usługi a nie moralizatorstwa. To jest rzeczywistość i nauczcie się z tym żyć, rzeczywistości nie zmienicie.

Koniec, kropka, na koniec fotka z okolic Starówki i Placu Zamkowego:



Tak, wbrew pozorom nie same bloki u nas stoją :)

Komentarze (13)

Oelka proszę mi tu nie wstawiać takich głodnych, anarchistycznych kawałków ;)
Święty Mikołaj mieszka w Laponii - i co więcej bardzo lubi polskich rowerzystów!

wilk 22:57 czwartek, 14 lutego 2013

A ja tam wierzę w Gwiazdora. Kto z WLKP lub Kujaw wie o kogo chodzi :)

Do punktu widzenia autora się przyzwyczailiśmy. Jest radykalny, ma swoje poglądy. I bardzo dobrze. Zawsze dobrze jest mieć poglądy trwałe niż zmieniać je co chwilę. Rower trafił do serwisu z ulicy, od osoby która codziennie go użytkuje. Pogoda jest jaka jest. Nawet gdyby Łukasz zaplanował oddanie roweru w tym konkretnym terminie i go oczyścił i tak rower załapałby pewną część brudu po drodze. Serwis powinien to uwzględnić. Fakt, że można było go oczyścić z grubsza, ale Łukasza nie potępiam. Jakbym codziennie kręcił 50 km to też by mi się nie chciało go codzień czyścic. Zresztą czyszczę sam kiedy muszę już naprawdę. Niby jak taszczyć rower do serwisu w taką pogodę? Na plecach? W tramwaju? Jak komuś nie podoba się ubrudzenie przy pracy niech wybierze czysty zawód/pracę. Ja tam osobiście wolę grzebać bez rękawiczek i mieć uświnione ręce. W rękawiczkach nie lubię. Taka moja robolska mentalność.

romulus83 22:40 czwartek, 14 lutego 2013

Tylko o kim tu rozmawiamy? O Świętym Mikołaju czy Santa Clausie?
Pierwszy był biskupem Miry i jest znany jako człowiek pobożny i miłosierny, który cieszył się fantastyczną opinią wśród współczesnych sobie.
A ten drugi to gruby troll, z gorzej niż z piekła, czyli reklam rodem mający ludzi namawiać do kupowania badziewia i niesłusznie jest u nas utożsamiany ze świętym.

Natomiast opowieści o kłopotach z naprawami rowerów mogę potraktować w jak bajkę o żelaznym wilku. Zresztą u mnie dotyczy to też jeszcze kilku innych branż, z których to fachowcy nie są mi potrzebni do szczęścia.

oelka 20:32 czwartek, 14 lutego 2013

O masz, to jednak istnieje :)

lukasz78 17:45 czwartek, 14 lutego 2013

E tam gadanie, Goździk nie łam się!
Ja byłem w Laponii i osobiście odwiedziłem Świętego Mikołaja

wilk 17:19 czwartek, 14 lutego 2013

Goździk, pogadaj z mamą koniecznie, tyle lat wprowadzała Cię w błąd :))

lukasz78 14:42 czwartek, 14 lutego 2013

No to mój świat legł w gruzach ... Nie ma Świętego Mikołaja ? .. :-(((( Dlaczego dopiero teraz się o tym dowiaduje .....Musze pogadać z Mamą chyba .....

A powaznie to ja sobie sam naprawiam i serwisuje rower i faktycznie wolałbym aby był czysty jak mam to robic ... ale ....no cóż nie chce sam się umyć skubany... :-)

Gozdzik 14:00 czwartek, 14 lutego 2013

I od razu żeby była jasność - piszcie, co chcecie, także w tym temacie, ja się nie obrażam i nie oburzam. Po prostu przedstawiam swój punkt widzenia, który może być krańcowo odmienny od waszego, ale nie traktujcie tego jako moje oburzanie się. Jasne? :)

lukasz78 11:56 czwartek, 14 lutego 2013

Zaraz tam oburzony... Skąd te górnolotne słowa? Po prostu przedstawiam swój punkt widzenia (m.in. na temat Waszych komentarzy), bo od tego jest ten blog, a w tym konkretnym przypadku wolę skrobnąć jedną ogólną notę, niż odpisać na każdy komentarz z osobna, bo ostatnio z czasem u mnie krucho. Jakie macie zdanie i co zrobicie z moim tekstem, to Wasza sprawa, możecie wynieść z niego jakąś naukę a możecie wyrzucić do śmietnika. To już Wasza broszka, serio :)

lukasz78 11:52 czwartek, 14 lutego 2013

Sam pytałeś o zdanie to je dostałeś. Jak widzisz większość społeczeństwa na szczęście potrafi zrozumieć dlaczego do serwisu oddaje się w miarę czysty rower. Mam wrażenie, że jesteś oburzony, bo się z Tobą nie zgadzamy. Nie traktuj siebie-klienta- jako bóstwo, które trzeba całować po stopach. Trochę pokory. Jeden serwis ma takie zasady, drugi inne.

"Co za pytanie, oczywiście, że miałoby to znaczenie! Gdybym był serwisantem, to chciałbym, aby wszystkie rowery, które trafiają w moje ręce, były czyściutkie i błyszczały jak za przeproszeniem psu jajca. Chciałbym też narobić się przy każdym rowerze, czyściutkim rzecz jasna, jakieś 10 minut i zainkasować za to 200 złotych."

Ja myślę, że przesadzasz, bo serwisantom nie chodzi o to, żeby rower się błyszczał- mało kto potrafi wyczyścić rower na błysk. I nie każdy pracuje tylko dla pieniędzy- niektórzy to po prostu lubią i czy byś zapłacił 20 czy 100 zł- zrobią to z taką samą pasją. Są jeszcze tacy, uwierz mi, więc nie uogólniaj.

Przyszedł mi do głowy jeden serwis we Wrocławiu, którego już nie ma- w Robexie. Jak usłyszałam, że serwisant skasował po 1 zł za dopompowanie dziewczynie koła... Poświęcił na to całe 30 sekund. A za przecięcie nożycami zapięcia na kierownica zainkasował 5 zł. Może też dlatego musieli zamknąć interes, bo mnie dzięki temu skutecznie zniechęcili.

maratonka 10:33 czwartek, 14 lutego 2013

mracin1111: Problem w tym, że przez złe odczytanie rzeczywistości, dużo ludzi daje sobie wcisnąć kit - złe produkty, złe usługi - za które trzeba p ł a c i ć.

wzap 09:54 czwartek, 14 lutego 2013

Można wyczyścić przed zaplanowanym pozimowym przeglądzie, ale są nagłe przypadki i serwisant powinien mieć tego świadomość. Może on też potraktować to jako okazja do zwiększenia obrotu, żądając opłaty za czyszczenie lub nie mając sztywnego katalogu cen usług, przenosząc po prostu koszt czyszczenia na klienta bez jego wiedzy. Mówienie o "szacunku" dla ludzi pracujących, to nadużywanie pięknego słowa w kategoriach nieadekwatnych - czyli serwisów, smarów, brudów i syfiastej pracy, która z natury swej jest syfiasta.

W serwisie na ul Popularnej, gdy zaniosłem rower do "czyszczenia napędu", jego właściciel powiedział mi: "Tu nie ma co czyścić. Pan nie widział chyba brudnego napędu" i nie podjął się usługi. Inne rzeczy zrobił bez zarzutu. Profesjonalista. Uzmysłowił mi, (tak jak i nasz Gospodarz bloga), że rowerem się jeździ a nie się go czyści:)

wzap 09:47 czwartek, 14 lutego 2013

Aleś wziął to do siebie :) Wyluzuj, nikt tu nie chciał na Ciebie najeżdżać, obrażać, myślę że jesteśmy tu żeby sobie pomagać, doradzać i komentować, bo w jakiś sposób czujemy się czymś związani ze sobą (rowerowaniem rzecz jasna). Napisałeś że jesteś zbulwersowany, zdziwiony, że odmówili Ci przyjęcia brudnego roweru do serwisu, my wiemy, że to powszechna praktyka, więc o tym napisaliśmy, łącznie z naszymi odczuciami na ten temat - nie widzę w tym nic złego.
A w tym wpisie sam odpowiedziałeś sobie na swój problem z poprzedniego wpisu: Życie nie jest zawsze różowe i czasem trzeba umyć rower przed oddaniem go do serwisu (bo nikt nie jest Świętym Mikołajem), a czasem nie (kurcze może jednak istnieją). Nie pisz o frustracji bo chyba nikt z powodu Twojego problemu się nie sfrustrował, może poza Tobą.
Życzę Ci i jak mniemam większość rowerzystów jaknajlepiej
Pozdrawiam

marcin1111 09:40 czwartek, 14 lutego 2013
Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa accza

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]