Jak skutecznie jeździć dla statystyk? - poradnik

Piątek, 1 lutego 2013 · Komentarze(50)
Bez zbędnych wstępów przejdźmy od razu do rzeczy:

1. Jeździj w deszczu, dni deszczowe robią różnicę

Wysokich miejsc w statystykach nie zdobywa się w dni słoneczne, lecz w dni deszczowe, śnieżne, pochmurne itp. W dni słoneczne należy jeździć jak najbardziej, lecz w słoneczny dzień wyjeżdżają na trasy tabuny rowerzystów, w tym wszyscy Twoi konkurencji do miejsca w TOP-Ileś-Tam. Wszyscy bez wyjątku. Dlatego w dni słoneczne nie zbudujesz dużej przewagi. W dzień deszczowy znaczna część bikerów traci zapał, wykorzystaj to! To w takie dni buduje się przewagę nad resztą stawki.

Nie musisz moknąć cały dzień, bo rzadko jest tak, że cały dzień pada. Jeśli np. pada rano, to zaciśnij zęby i przejedź te 5 czy 10 km do szkoły czy pracy w deszczu (chyba, że leje totalnie, wtedy możesz wstawić rower np. do autobusu, ale masz go ze sobą zabrać). Jak wyjdziesz z roboty i nie będzie padało, to możesz sobie dokręcić ileś tam kilometrów, bo... masz przy sobie rower. Twój konkurent, który nie wziął ze sobą rano roweru, bo przestraszył się deszczu, jest na straconej pozycji.

A jeśli pada cały czas? To jeździj wtedy, gdy pada troszkę mniej :) Nawet, jak nie ukręcisz wiele, to i tak będziesz do przodu w stosunku do tych, co zostali w domu.

2. Bądź konsekwentny, bądź pozytywistą a nie romantykiem

Nie da się zbudować wyniku, jeżdżąc od zrywu do zrywu. Parę długich wycieczek nie załatwi sprawy, jeśli nie będziesz konsekwentny w pozostałe dni. Porównajmy weekendowe zrywy z mozolnym gromadzeniem kilometrów.

a) 143 + 118 (bo był weekend) + 13 + 27 + 22 + 14 + 21 = 358
b) 71 + 55 (bo był weekend, ale trzeba było się "urodzinniać") + 50 + 53 + 51 + 57 + 50 = 387

Jesteś konsekwentny - jesteś do przodu. Poza tym liczenie na weekendowe zrywy to sprawa ryzykowna - planujesz długą trasę w weekend, a tu nagle leje cały dzień albo wyskoczyła Bardzo Ważna Uroczystość Rodzinna, ewentualnie kot się rozchorował. I co wtedy? Ano jajco :) Zresztą nie oszukujmy się, nie da się przeznaczyć każdego weekendu na długie trasy. Rodzina nie pozwoli :)

3. Miej wyznaczoną "normę", zawsze "dokręcaj"

Każdego dnia musisz wyznaczyć sobie liczbę kilometrów, którą przejedziesz. I przejedź ją, nie odpuszczaj. Jeśli wyznaczysz sobie np. 40 km, to pod koniec dnia masz mieć na liczniku co najmniej 40 a nie 37. Brakuje 3 km? Dokręć!

Z dokręcania jesteś zwolniony, jeśli zrobiłeś długą wycieczkę i jesteś zmęczony, wtedy zamiast założonych np. 170 km możesz zrobić 157. Jeśli odpuścisz 13 km z długiej wycieczki 10 razy w roku, to masz stratę 130 km, do przeżycia. Ale jeśli odpuścisz z krótszych przejażdżek 3 km 200 razy w roku, to masz stratę 600 km. To już dużo. A więc dokręcajmy, to nie boli :)

Jeśli z naprawdę ważnych przyczyn nie dałeś rady wyrobić "normy", nadrób w kolejne dni. Zamiast 50 km zrobiłeś 44? W 2 kolejne dni zrób 53 km.

4. Bądź elastyczny, żyj dobrze z partnerką życiową (to dla mężczyzn)

Elastyczność jest ważna. Chcesz przed południem w piękny słoneczny dzień zrobić 60 km, a Twoja kobieta koniecznie chce, abyś poszedł z nią na spacer po starówce albo nad jezioro, gdzie się całowaliście ileś lat temu? Zrób to, a kilometry zrobisz wieczorem, gdy kobieta będzie oglądać w TV kolejny odcinek Bardzo Ważnego Serialu :) W ten sposób i tak przejedziesz swoje, a w następne dni będziesz mógł spokojnie kręcić, zamiast zajmować się uspokajaniem kobiety wyrażającej swoje żale i krytyczne uwagi pod adresem Twojego hobby. Życie to nie bajka, czasem trzeba wykazać elastyczność i pójść na kompromis.

5. Przetrwaj pierwszą połowę miesiąca, nie pękaj

Gdy zaczyna się kolejny miesiąc, sporo bikerów chce powalczyć o statystyki (chociaż nikomu o tym nie powiedzą), ci goście liczą na to, że "może w tym miesiącu się uda". I niektórym się udaje :) Ale nie wszystkim.

Pierwsze dni każdego miesiąca to dłuższe trasy, większe przebiegi i ostra walka o miejsce w TOP10. Nie przejmuj się tym, rób swoje i bądź konsekwentny. Mniej więcej w połowie miesiąca część bikerów nie wytrzymuje narzuconego sobie tempa i odpada z gry - np. z powodu 2 deszczowych dni :) I wtedy robi się luźniej, więc jeśli jesteś konsekwentny, to sobie poradzisz. Oni odpuszczą, a ty nie możesz, nie odpuszczaj ani jednego dnia. Zbudujesz przewagę, a część towarzystwa się zniechęci i przestanie walczyć.

6. W połowie miesiąca "pozamiataj"

Dlaczego część bikerów odpada z walki w połowie miesiąca? Bo starzy wyjadacze, którzy gromadzili mozolnie swoje kilometry, nagle robią dłuuugą trasę (ot jakieś 300 km wykręcone w weekend), co działa demobilizująco na resztę. Reszta szła dotąd łeb w łeb, a tu nagle ma 300 km straty. To musi boleć.

Co zatem rób? To samo. Do połowy miesiąca mozolne gromadzenie kilometrów, w połowie miesiąca "zamiatasz" długim wypadem. A potem znów mozolne gromadzenie kilometrów i ci, co szli z tobą łeb w łeb, już do końca miesiąca obejrzą Twoje plecy :)

7. Nie walcz z rowerzystami z Elbląga :)

Z góry przyjmij, że pierwsze 3 miejsca zajmą rowerzyści z Elbląga, to oszczędzi Ci późniejszych rozczarowań, walcz o 4.miejsce. Twoje cele muszą być ambitne, ale realne. Zawodników z Elbląga i tak nie wyprzedzisz, 4.miejsce też jest fajne :)

I to chyba tyle. Na koniec fotki:

1-2. Ulica Noakowskiego, okolice Politechniki
3. Bródno i... No właśnie, fajne chłopaki z nas :)







PS. Wczoraj zrobiłem 73 km, bo chciałem uczciwie wejść w nowy miesiąc. Jakieś 20 km zrobiłem w deszczu. Deszcz naprawdę robi różnicę :)

Komentarze (50)

A wiecie jak trudno jest być rowerzystą w Elblągu? Gdy ekipa organizuje ciągle ciekawe wycieczki 100+ ?? nie ma bata, trzeba trenować, a tylko regularny trening daje rezultat , więc kmki same się mnożą :)
W poradniku zabrakło jednego - "wybieraj tylko równe asfalty, gładkie bez dziur. Omijaj teren, bo w terenie jeździ się wolniej." Choć ja osobiście wolę teren :)

AgniechaEG 22:29 poniedziałek, 25 lutego 2013

Ten poradnik wyraźnie dyskryminuje sakwiarzy ;)
A jedna dobra parutysięczna wyprawa w statystykach robi większą różnicę niż codzienne tłuczenie po 50km. Flash w zeszłym roku machnął w ten sposób koło 9tys km, więc niemal połowę swojego dorobku, Waxmund w tym roku też będzie miał ponad 8tys.

wilk 17:10 poniedziałek, 25 lutego 2013

Waxmund, to przebij Rafiego dla przyjemności ;-)
Pozdrowienia dla wszystkich pozytywnie zakręconych!!!

Gość24 11:13 poniedziałek, 25 lutego 2013

fajny poradnik ;) miałem jutro jechać w trasę przebić Rafiego, ale stwierdziłem że nie będę dla statystyk jeździł :P

waxmund 20:48 niedziela, 24 lutego 2013

Ale jazda rowerem jest tylko jedną z moich aktywności, a nie celem i sensem mojego życia, więc nie mogę cały czas jeździć rowerem, bo muszę mieć czas także na inne rzeczy. Choćby na prowadzenie tego bloga, bo to lubię :)

lukasz78 18:30 poniedziałek, 11 lutego 2013

Zawsze wytłumaczenie jakieś znajdziesz.20 min na notkę a czas na śledzenie innych blogów i prowadzenie licznych dysput to już nie minuty.
W roku nazbiera się tego tysiące nie przejechanych kilometrów.

Gość 09:04 poniedziałek, 11 lutego 2013

Oni właśnie ostatnio zaczynają poszerzać działalność, nie zauważyłeś?
Nasze dni są policzone.. :)

mors 22:25 niedziela, 10 lutego 2013

Bo jak napiszę otwarcie, to każdy zacznie stosować - a tu chodzi o to, żebym stosował tylko ja i Ty. I wtedy będziemy liderami w komentarzach. A tak to zastosują mój patent zaborczy cykliści z Elbląga i nie dość, że są liderami w kilometrach, to jeszcze będą rządzić w komentarzach, chciałbyś tego? :))

lukasz78 22:16 niedziela, 10 lutego 2013

Czemu na priv? Masz coś do ukrycia? ;)

mors 22:08 niedziela, 10 lutego 2013

Morsie, kiedyś podeślę Ci na priva poradnik.

lukasz78 21:43 niedziela, 10 lutego 2013

cd. Poradnik dla dużej liczby komentarzy:

5. Pisz na początku tygodnia ;-)

oelka 18:43 niedziela, 10 lutego 2013

Najważniejsze to chyba jednak jest utrzymywanie stosunków z wiodącymi spamer(k)ami. ;)

mors 23:26 piątek, 8 lutego 2013

Poradnik dla dużej liczby komentarzy:

4. Pisz ciekawie.
3. Pisz kontrowersyjnie.
2. Zadaj pytanie.
1. Zrób literówkę.
:)

Savil 02:12 piątek, 8 lutego 2013

Za to najprawdopodobniej w styczniu ''13 miałeś rekord liczby komentarzy na blogu (514) i jest to chyba drugi wynik w całej historii BS :)

Ja w grudniu ''12 miałem 401, więc do top 10 komentowanych blogów chyba się łapię. ;)

Napisz mi jakiś poradnik. ;)

mors 23:16 czwartek, 7 lutego 2013

Nie przesadzajmy, napisanie takiej notki jak ta to dla mnie 20 min, roboty, jak mam wenę, to samo się pisze. Przez 20 min. za dużo kilometrów bym nie ukręcił :)

lukasz78 17:35 czwartek, 7 lutego 2013

...''7. Nie walcz z rowerzystami z Elbląga :)''...
Coś mi się wydaje że 7 punkt był by w rozsypce i Elbląg trząsł by pampersami gdybyś ten czas spędzony przed kompem poświęcił na dokręcanie zamiast 100 - 150 a zamiast 150 - 200.
W ciemno stawiam że masz pierwsze miejsce pod względem notek i ich objętości,a więc Elbląg może Ci buty czyścić.

Gość 08:19 czwartek, 7 lutego 2013

Ooooo! Kogo moje oczy widzą! :))

lukasz78 20:57 wtorek, 5 lutego 2013

Ej, wypłaszam sobie, niektóre rowerzystki same wyganiają swoich chłopaków na rower (po bułki) ;)
Zgadzam się co do regularności, długi dystans roczny składa się z wielu krótszych wycieczek. Oczywiście można od czasu do czasu sieknąć setkę, ale to właśnie wycieczki rzędu 30-50km wyrabiają kondycję, dzięki której setka nie jest problemem.
Meh, wracam po rocznej przerwie na rower (Kluska mnie w zeszłym roku skutecznie spacyfikowała) i już czuję, że kondycja nie ta, trzeba zaczynać od malutkich dystansów, by nie umrzeć od zakwasów. Poza tym zgubiłam licznik do Pradziadka, muszę mu jeszcze zmienić dętkę, jeżdżę na holenderce, a na niej dużych dystansów nie zrobię, góra 30 i to nie pod wiatr. Ale jeżdżenie bez przerzutek ma swoje plusy, człowiek mięśnie goni do roboty ;)

lavinka 20:39 wtorek, 5 lutego 2013

Od zawsze w naturze jest tak, że stado broni się wspólnie - chociaż nie zawsze jest tak, że Olimpia trzyma z Legią, a i u siebie czarnych owiec nie brakuje :)

---

Jeśli pisząc o czarnych owcach miałeś na myśli nasze sąsiadki z Polonii, to od razu informuję, ze staramy się to czarne dziadostwo tępić. Idzie zupełnie nieźle :)

lukasz78 20:00 wtorek, 5 lutego 2013

Darecki EB, Ty nie szastaj tak browarkami bo mi wisisz już 3, a procent rośnie :-)

Darecki 23:05 poniedziałek, 4 lutego 2013

Łukasz, za pkt 7 podjadę kiedyś i postawię browara. Od zawsze w naturze jest tak, że stado broni się wspólnie - chociaż nie zawsze jest tak, że Olimpia trzyma z Legią, a i u siebie czarnych owiec nie brakuje :)
A że E-g jeździ?... Co zrobić, że obrodziło wariatami? Wystarczy, że każdy ma telefon do każdego i problem robienia km z głowy :)
Pozdro z Żuław!

DareckiEB 22:36 poniedziałek, 4 lutego 2013

A i owszem niektórzy mocno przesadzają :-)

Darecki 22:26 poniedziałek, 4 lutego 2013

Wiem, że jeździcie dla przyjemości, ale tę przyjemność aplikujecie sobie w bardzo dużych dawkach :)

lukasz78 22:21 poniedziałek, 4 lutego 2013

Rowerzyści z Elbląga czują się mile zaszczyceni, że ich wspominasz w swoim poradniku.
Nas jednak nie należy się bać gdyż jeździmy jedynie dla przyjemności.
Zdażały się już w tym roku jazdy podwodne :-)

Darecki 22:14 poniedziałek, 4 lutego 2013

Sprzątłem :)

lukasz78 17:35 niedziela, 3 lutego 2013

Muszę zrobić erratę do swojego wpisu. Punkt 4 realizuję zawsze:)
PS.A niżej coś się pokrzaczyło, posprzątasz?

yurek55 16:59 niedziela, 3 lutego 2013

Łukasz78: pisałeś na początku roku, że planujesz tylko 12-15kkm w tym roku - zmienileś zdanie?
Poza tym zdecydowanie zabrakło mi uwag o trenażerach. ;)

---

Mors, niby nie zmieniłem zdania, ale łapię się na tym, że rowerowanie to dla mnie nałóg :) Więc będzie ciężko zejść poniżej 15 tys. km...

A o trenażerach nie pisałem świadomie, bo poradnik dotyczył robienia statystyk za pomocą jeżdżenia na rowerze :)

lukasz78 11:15 niedziela, 3 lutego 2013

Więc powinny być dwa dodatkowe punkty.

A) jeśli ci się nie chce to właśnie wtedy powinieneś się przełamać
B) jeśli uważasz coś za niewygodne, czegoś wyjątkowo nie lubisz, coś cię zniechęca do jazdy na rowerze to właśnie to powinieneś ustawić sobie za cel.

---

Xtnt, tu masz zdecydowanie rację. Ja czasem mam np. 35 km dziennego przebiegu, gdy założyłem sobie 50 i nie chce mi się wyjść z domu, chociaż mam czas na jeżdżenie. Wtedy faktycznie zaciskam zęby i wychodzę. I z doświadczenia wiem, że najtrudniejszym etapem jest przekroczenie progu domu :) Bo jak już wsiądę na rower, to wszystko zaczyna iść gładko.

A takie zmuszanie się to dobry trening dla psychiki, potem przydaje się to w życiu, kiedy nie chce nam się czegoś zrobić, a powinniśmy. Zmuszanie się do pewnych rzeczy (niekoniecznie do jazdy rowerem) warto trenować.

lukasz78 11:13 niedziela, 3 lutego 2013

@Savil: sprawdzaj się w kategorii Open :)

mors 02:27 niedziela, 3 lutego 2013

Wskazówki od Mistrza. ;)
Szkoda, że Robert1973 nie wskazał nam wszystkim drogi. ;)

Nigdy nie rozumiem, dlaczego niektórych niesmaczą te statystyki - raz, że to przecież zabawa, a dwa, że że to przecież jest serwis o rowerowych STATYSTYKACH.
Czyli, de facto, ignorowanie statystyk jest tutaj spamem. ;)

Ja w styczniu się trochę pobawiłem, żeby zobaczyć jak to jest.
W środku zimy poprawiłem swój dotychczasowy rekord (wrześniowy) o ponad 50%, co ma urok nieoczywistości. ;)
Ponadto lepiej się dotleniłem, podrzeźbiłem łydy i zaorałem napędy. ;)
W lutym może jeszcze się pobawię, ale na pewno nie zamierzam w ciepłe miesiące - zbyt banalne, za duża konkurencja, a przede wszystkim - za gorąco. ;)

Łukasz78: pisałeś na początku roku, że planujesz tylko 12-15kkm w tym roku - zmienileś zdanie?
Poza tym zdecydowanie zabrakło mi uwag o trenażerach. ;)

mors 02:24 niedziela, 3 lutego 2013

Hm, w sumie... nie, nie jeżdżę dla statystyk, ale są one miłym side questem.
Ale ja w ogóle jeżdżę bardziej komunikacyjnie niż turystycznie czy dla osiągów. Realizuję poniekąd postulat "jeździj w deszczu i śnieżycy", no bo skoro muszę gdzieś pojechać, to jadę. Reagując zdziwieniem na sugestie, że da się czymś innym ;)

Natomiast statystyki niewątpliwie motywują i głaszczą po ego ;) Chyba że - tak jak teraz - mam uczucie "nieuczciwego" zarobienia na miejsce. No bo bez przesady - mam mało czasu, dużo na głowie, jakiś smętny dystans... i jestem 15.? o.0

Savil 00:01 niedziela, 3 lutego 2013

Eee, skąd takie pesymistyczne wnioski?

lukasz78 23:06 sobota, 2 lutego 2013

Można założyć że w Elblągu nie ma zbyt dużo ładnych kobiet ;)

Gość Filip 22:56 sobota, 2 lutego 2013

Punkt 7 mnie powalił;)Oczywiście zapraszam do rywalizacji,bo nie wszyscy w Elblągu są mechagodzillami:-))

Mirekbiker60 21:10 sobota, 2 lutego 2013

AZP - czyli Absolutnie Zajebisty Poradnik...
Oczywiście punkt 7 obowiązuje wszystkich poza Tobą, bo to Ty jesteś raczej zagrożeniem w TOP 3 dla kolegów z Elbląga...
A tak swoja drogą - dziś- sobota chciałem wyjść z rana - tak koło 7 na rower ale zabrakło weny o ochoty, a tak pewnie do 10 do kiedy miałem czas wpadło by pewnie koło 50 km:-) ale nie zebrałem dupy, więc wynik jest jeden- 00000 km;-(

TomliDzons 18:40 sobota, 2 lutego 2013

Dzięki temu wpisowi już wiem, że nie jeżdżę dla statystyk. Nigdy nie realizowałem, ani nie zrealizuję żadnego z powyższych 7 punktów:)

yurek55 18:34 sobota, 2 lutego 2013

Na Noakowskiego parkowało już po kilkadziesiąt samochodów codziennie. Z tym, że ostatnio Straż Miejska dostała kilka skarg i urządziła ze dwie-trzy akcje. Przez chwilę jest spokój.

oelka 17:10 sobota, 2 lutego 2013

Oczywiście Noakowskiego a nie Nowakowskiego :)

lukasz78 16:31 sobota, 2 lutego 2013

Na Nowakowskiego czasem jakaś łajza istotnie zaparkuje, ale jest to raczej problem bardziej sporadyczny niż notoryczny, tak przynajmniej wygląda z moich obserwacji. Głównie rozkraczają się tam dostawczaki. No ale dostawczaki to się rozkraczają wszędzie, gdzie się fizycznie da.

lukasz78 15:50 sobota, 2 lutego 2013

Ciekawe - na Noakowskiego nie stoją samochody na DDR? Gdzieś o tym czytałem...

Co do poradnika - zabrakło jeszcze jednego punktu: w zimne święta (1 Listopada, 11 Listopada, Boże Narodzenie, Nowy Rok, Trzech Króli, Wielkanoc - jeśli jeszcze jest zimno) wstawaj jak najwcześniej i wskakuj na rower. Jest szansa, że nawet robiąc 50-60km i od razu po powrocie dodając wpis będziesz przez parę godzin w TOP - gdy jeszcze kręcić będą ci, którzy wstali później.

barklu 15:32 sobota, 2 lutego 2013

Mimo, że poradnik nie jest zupełnie dla mnie, to doceniam jego treść i zajebiste przesłanie dla tych wszystkich, którzy koniecznie chcą być TOP nad TOPEM .

3mam kciuki za Was Panowie i Panie,
(choć powinno być chyba na odwrót. Ah ten feminizm ^^)

Artmac 13:00 sobota, 2 lutego 2013

lukas78: ja żeby w mazowieckim znaleźć przewyższenia to krążę Nowy Świat - Tamka - Kruczkowskiego - Książęca ew. Agrykola :D.
Góra Kalwaria też ma nazwę nie bez podstawy.

bestiaheniu 12:00 sobota, 2 lutego 2013

AZP - czyli Absolutnie Zajebisty Poradnik...
Oczywiście punkt 7 obowiązuje wszystkich poza Tobą, bo to Ty jesteś raczej zagrożeniem w TOP 3 dla kolegów z Elbląga...
A tak swoja drogą - dziś- sobota chciałem wyjść z rana - tak koło 7 na rower ale zabrakło weny o ochoty, a tak pewnie do 10 do kiedy miałem czas wpadło by pewnie koło 50 km:-) ale nie zebrałem dupy, więc wynik jest jeden- 00000 km;-(

TomliDzons 11:50 sobota, 2 lutego 2013

Niezły poradnik:)
Choć porady nr.4(szczera prawda) i nr.7 zamiatają resztę podpunktów :D

robert13 10:34 sobota, 2 lutego 2013

Dyskusja "kilometry czy przewyższenia" toczy się jak widzę od jakiegoś czasu. Ja się generalnie zgadzam, że 100 km po górkach jest trudniejsze, niż 150 km po płaskim, z drugiej strony mieszkańcy znacznej części Polski nie mają gdzie pozaliczać tych górek, nawet jakby chcieli (a mieszkańcy gór nie mają okazji pojeździć długich tras po płaskim).

W sumie to można byłoby zrobić na BS oddzielny ranking, TOP10 przewyższeń. Pólnoc rywalizowałaby na kilometry, południe na przewyższenia i wszyscy byliby zadowoleni :)

lukasz78 10:29 sobota, 2 lutego 2013

Dobry tekst :D

starszapani 09:33 sobota, 2 lutego 2013

Ostatnio taka pogoda, że albo pada, albo błoto pośniegowe leży na drodze, albo wszystko na raz, to mimo ogromnych ambicji na kolejne km, po prostu się odechciewa...
Punkt nr 7 niszczy system :>

gustav 09:04 sobota, 2 lutego 2013

Pulitzer

angelino 08:54 sobota, 2 lutego 2013
Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa ktakz

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]