Tramwajo-rowero-kontrapas

Niedziela, 6 stycznia 2013 · Komentarze(13)
My warszawiacy jesteśmy ludźmi z fantazją i tak łatwo się nie poddajemy :) Spójrzmy najpierw na ten obrazek:



To jest kawałek ulicy Marszałkowskiej między Placem Zbawiciela a Placem Unii Lubelskiej. Ruch jest tu jednokierunkowy, w zasadzie "od zawsze" taki był (w drugą stronę jedzie się szeroką jak rzeka i ruchliwą ulicą Waryńskiego, nadkładając drogi). Parę lat temu to miejsce przechodziło generalny remont (całkowita wymiana nawierzchni i chodników) i wówczas to pojawił się postulat, aby zrobić tam kontrapas rowerowy. No ale wiecie, strasznie pokrzywdzone zostałoby nasze spaliniarstwo, zamiast dwóch pasów ruchu w jedną stronę miałoby cały jeden. Straszne, co nie? Władza nasza kochana (nie ta obecnie miłościwie nam panująca, tylko poprzednia, choć obecna też jest do bani, ale to temat na inną notkę) uznała jednak, że biednych spaliniarzy nie można krzywdzić w tak okrutny sposób. Zostawiono im dwa pasy w jedną stronę, aby mogli sobie poszaleć, a rowerem z Placu Zbawiciela do Placu Unii Lubelskiej bez nadkładania drogi legalnie przejechać się nie da. Pozostaje slalom między pieszymi albo...

No właśnie to, co widzicie na zdjęciu :)

Mam tylko nadzieję, że nikt nie wpadnie na pomysł obsiania tego kawałka torów trawą (bo trawa na torach jest u nas ostatnio "trendy") i ów "kontrapas", co go tu widzicie, pozostanie przejezdny.

Tak, kocham moje miasto, bo ono nie tworzy nudnych praktycznych rozwiązań tak jak miasta niemieckie, rozwiązań solidnych ale bez polotu. Ono promuje ludzi kreatywnych, ludzi z fantazją :)

My warszawiacy lubimy fantazję. U nas w Warszawie ludzie notorycznie wywoływali różne powstania, zrywy, budowali barykady, to głupiego tramwaju mają się bać? Eeee, nie ma czego. W Warszawie nie znamy pojęcia strachu. A władza nie zna pojęcia solidności i rozwiązań praktycznych, dzięki czemu tworzy dla fantazji odpowiedni klimat.

Fantazja i kreatywność - oto nasz warszawski wkład do tej całej wspólnej(???) Europy :)

A z kwestii rowerowych - 62 km przejechałem. Bezwypadkowo. Dobre i to :)

Komentarze (13)

Z mojego punktu widzenia wystarczy kawałek DDR od istniejącej drogi dla rowerów w al. Armii Ludowej, do Oleandrów. Mnie to wystarczy, aby spokojnie zjechać na Polną :-)

Wąsko jest nie tylko koło kościoła ale również koło "żelazka" czyli Marszałkowskiej 1 i dawnej drukarni "Życia Warszawy" (3/5).

oelka 23:32 poniedziałek, 7 stycznia 2013

Kawałek dalej tory już są obsiane trawą

yurek55 21:39 poniedziałek, 7 stycznia 2013

Nie narzekaj, chodnik tam szeroki jak rzeka, a przechodniów mało. Malkontent jesteś, i tyle

yurek55 21:34 poniedziałek, 7 stycznia 2013

Chodnik nie wszędzie jest szeroki, przy kościele jest wąziutko, miejsca na DDR brak (to info dla tych, którzy nie znają okolicy). A malkontentem jestem, owszem, bo jak się już robi remont generalny, to powinno się to robić z głową i z uwzględnieniem potrzeb wszystkich uczestników uchu, a nie tylko potrzeb użytkowników Jednie Słusznego (z punktu widzenia władzy) Środka Transportu.

Ogólnie unikam jazdy chodnikiem. Nie chodzi mi o przepisy, tylko o to, że jest to niepraktyczne i niebezpieczne. Co chwila trzeba hamować, manewrować, tuptusie lubią iść szeroką ławą i nagle zmienić kierunek ruchu. Nie, to nie dla mnie.

Co do szyn, to nie znoszę przejazdów przez mokre torowiska przecinające jezdnię pod kątem ostrym. Już dwie gleby z tego tytułu miałem.

lukasz78 19:51 poniedziałek, 7 stycznia 2013

A nawet gdyby obsiali torowisko trawą, to Twój rower i tak sobie poradzi. Popada, grunt usiądzie, zagęści się. A Ty będziesz śmigał torowiskiem, dzwoniąc dzwonkiem z ostatnio wycofanych tramwajów typu 13N :)

romulus83 17:52 poniedziałek, 7 stycznia 2013

Nie narzekaj, chodnik tam szeroki jak rzeka, a przechodniów mało. Malkontent jesteś, i tyle

yurek55 17:34 poniedziałek, 7 stycznia 2013

Pieszym tak szeroki chodnik potrzebny też nie jest ;)

marcingt 17:23 poniedziałek, 7 stycznia 2013

Do jesieni 1968 tramwaj jeździł środkiem tej części Marszałkowskiej, co można zobaczyć na archiwalnym zdjęciu z NAC. Gdy 2002 roku prowadzono remont Marszałkowskiej twardo zostawiono układ z czasów, gdy Waryńskiego była jednokierunkowa, chociaż można było spokojnie przenieść tory na powrót na środek ulicy i wprowadzić lokalny ruch w dwóch kierunkach. Ale to nie w królestwie inż. G.
Natomiast ZDM odmawiając ułatwień dla rowerów obiecał budowę DDR na Waryńskiego.
ZMiD ma tę drogę budować. Szczegóły są do odszukania w warszawsko-rowerowym temacie na SSC. Cała ta budowa została rozpisana na bodaj... dwa lata prac.
Trawnika na torowisku na Marszałkowskiej nie da się zrobić bez zbudowania torowiska od nowa.

oelka 16:22 poniedziałek, 7 stycznia 2013

Marek1985- ja mokrych torów nienawidzę jeszcze bardziej niż mokrego asfaltu:P one mnie też chyba bo już raz naraziły na wydatek w postaci zmiany kasku...

A poza tym uważam, ze właśnie jak najwięcej trawy, drzew, zieleni powinno być w miastach. Gdzie sie tylko da czyli także na takich ''kontrapasach''.

alkor 16:15 poniedziałek, 7 stycznia 2013

No gdzie będę na nich czekał w takim miejscu, jeszcze biedaki pod tramwaj wpadną :)

lukasz78 14:43 poniedziałek, 7 stycznia 2013

Po co czekać - lepiej uciekać.

Łobuz 11:04 poniedziałek, 7 stycznia 2013

poczekaj na Straż Miejską ;)

James77 10:39 poniedziałek, 7 stycznia 2013
Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa calez

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]