Nieudana znajomizacja czyli o myleniu świata wirtualnego z realnym

Poniedziałek, 7 stycznia 2013 · Komentarze(58)
Logując się na BS-ie wszyscy wkraczamy w świat wirtualny, czy to się komuś podoba czy nie. Na co dzień jesteśmy oczywiście ludźmi z krwi i kości, kręcimy swoje kilometry w realnych warunkach (wpisywanie na BS-ie "kilometrów" z trenażera dyskretnie przemilczę), ale kiedy siadamy do kompa i odpalamy BS-a, przenosimy się do świata wirtualnego. Tu nie ma nad czym dywagować, tak po prostu jest.

Czy jednak można pomylić świat wirtualny z realnym? Można! I o tym będzie ten tekst.

Co to jest "znajomizacja"? Cóż, lubię tworzyć neologizmy, stworzyłem i ten. Znajomizacją nazywam proces od momentu poznania na BS-ie jakiegoś człowieka, do momentu wysłania mu zaproszenia do grona BS-owych znajomych i otrzymania akceptacji. Znajomizacja może być zatem udana (gdy nasze zaproszenie zostanie zaakcpetowane) bądź nieudana (czyli sytuacja wręcz przeciwna).

Jak mówiłem, na BS-ie funkcjonujemy w świecie wirtualnym, ale nic nie stoi na przeszkodzie, aby przenieść znajomość do świata realnego. Najpierw odwiedzamy swoje blogi, z czasem pojawiają się prywatne wiadomości, wymieniamy się mailami, telefonami, w końcu spotykamy się gdzieś na trasie. Samemu w ten sposób trochę osób poznałem, właśnie w tej kolejności. Najpierw znajomość wirtualna, potem realna. Być może kiedyś poznam w realu kolejne osoby, które poznałem wirtualnie, wszystko przede mną. A jeśli nie poznam, to sobie pogadamy wirtualnie, to też może być fajne i ciekawe i często jest.

Czemu służy znajomizacja? Nie musi być wstępem do poznania człowieka w realu (choć czasem jest), jest natomiast niejako stwierdzeniem, że podoba nam się czyjś blog, że kogoś lubimy, że fajnie jest poczytać o czyichś rowerowych przygodach. A jeśli kiedyś poznamy się w realu, to będzie to dodatkowy bonus. Wysłanie zaproszenia do grona znajomych jest jak wyciągnięcie ręki. Oczywiście jest to przede wszystkim grono znajomych wirtualnych, bo taki charakter ma - czy tego chcemy czy nie - nasza obecność na BS-ie. Powtórzę, to jest świat wirtualny, a zatem i znajomi są wirtualni. Choć z czasem mogą stać się znajomymi realnymi, znajomizacja to świetny wstęp ku temu.

Przynudzam, co nie? Dobra, to przejdźmy do sedna. Podoba Ci się czyjś blog, czasem coś napiszesz u tej osoby, czasem ona coś napisze u Ciebie, czasem po prostu podzielasz czyjeś poglądy na jakiś ważny temat, chcesz to zaakcentować, wysyłasz zaproszenie i... zonk. Zamiast akceptacji otrzymujesz np. wiadomość z tłumaczeniem się. Czasem jest to tekst zdawkowy ("przyjmuję do grona znajomych tylko tych, z którymi jeżdżę"), czasem jakiś sążnisty tekst z długimi wyjaśnieniami ("bo ja mam taką zasadę, że przyjmuję do grona znajomych tylko te osoby, które poznałem osobiście, mam nadzieję, ze to zrozumiesz i że nie poczujesz się urażony, bla bla bla, bla bla bla, pozdrawiam serdecznie, bla bla bla"), ale wszystkie te przekazy można wrzucić do jednego worka pt. "Wal się człowieku". Dokładnie tak, może mocno powiedziane, ale taki jest dokładnie sens tych wszystkich komunikatów, różnią się jedynie opakowaniem. Jedno opakowanie jest eleganckie i wymuskane, inne odrapane i zgrzebne, ale "produkt" w środku jest ten sam, tej samej wątpliwej jakości.

Cóż, najwyraźniej są ludzie, którzy mylą świat wirtualny z realnym i nic na to nie poradzisz. Funkcjonując w środowisku wirtualnym, próbują przenosić tu elementy typowe dla świata realnego, co nie jest ani sensowne ani potrzebne, a wręcz niweczy chęć poznania kogoś w realu, przynajmniej u mnie tak to działa.

Nie wiem, jak Wy reagujecie na nieudaną znajomizację, ale mi zapala się natychmiast czerwona lampka z napisem "My się już nigdy nie spotkamy". Kontakty wirtualne znikają, a chęć poznania drugiej osoby w realu maleje u mnie do zera. Bo jeśli założymy, że wysłanie zaproszenia do grona znajomych jest jak wyciągnięcie do kogoś ręki (a ja tak właśnie zakładam), to nikt nie lubi, jak ktoś wyciągniętą do niego rękę odtrąca.

A może to moje zasady, owo "my się już nigdy nie spotkamy" są złe? Może nie powinienem drugiego człowieka skreślać, nawet po niemiłym geście z jego strony, może to ja czasem powinienem ustąpić i nie wykluczać z góry możliwości poznania go w realu? Może powinienem machnąć na to ręką, bo ktoś może być przecież całkiem fajnym człowiekiem (chyba jest, skoro wysłaliśmy mu zaproszenie) i tylko zasady ma dziwne? W końcu każdy z nas ma jakieś dziwactwa, on może ma akurat takie.

Co sądzicie na ten temat? Czy doświadczyliście nieudanej znajomizacji? I co wtedy sobie pomyśleliście, co poczuliście? A może po prostu macie to gdzieś i nie przejmujecie się takimi bzdetami? To akurat rozumiem w pełni, bo są na tym padole poważniejsze problemy, niż niuanse świata wirtualnego :) Tak czy siak temat wydaje mi się ciekawy, więc piszcie śmiało!

Ze spraw rowerowych - schodzi mi powietrze z tylnego koła, powoli ale konsekwentnie, pewnie znów jakieś przebicie, dzisiaj skończy się wymianą dętki. 60 km przejechane, rower piszczy jak zarzynane prosię (to skutek niedawnej jazdy w deszczu), wczoraj wieczorem nasmarowałem, powinno być OK. W końcu "nie smarujesz - nie jedziesz".

Na koniec dwie fotki - Chmielna (nieco podupadły deptak) i Grzybowska (wielkomiejskość po warszawsku, nawet może być):





I to chyba tyle. Nnno! :)

Komentarze (58)

Zbigniewie - chodzi o staranność. Uczysz się obsługiwać maszynę, ale skoro umieściłeś w tekście przecinek, kropkę czy dużą literę, to znaczy, że potrafisz użyć. Warto przeczytać swój tekst i poprawić - imiona i nazwiska wielką literą, odstępy po przecinkach i tak dalej. Będzie łatwiej przeczytać, bo teraz trzeba się przegryzać przez formę, żeby z trudem dotrzeć do treści.

Savil 22:55 piątek, 11 stycznia 2013

Tekst nieco przydługi lecz pachnący sensem :-)

Darecki 22:22 piątek, 11 stycznia 2013

Kosma, Tobie akurat zaproszenia nie wysyłałem, więc nie dałem możności bycia odrzuconym :) Cdieszę się, że tekst się podobał, pozdr. PS. Może się kiedyś spotkamy,.ale nie w Tesco i Realu, bo jestem.fanem Biedronek :)

lukasz78 22:00 piątek, 11 stycznia 2013

zdecydowanie popieram podejscie praktyczne typu ,jogurt/tajemniczy/,odrzucam psychologie postaw bo to nie prowadzi do niczego,a pani Savil obiecuje ze bede dawal przecinki,choc to sa moje pierwsze kroki w pisaniu na maszynie. Miron bialoszewski byl literatem ,a przecinkow nie dawal ,a z kolei niejaka wislawa byla mistrzynia interpunkcji ,ale w realu czerwonym.....Ja robotnik z nowej huty chetnie bym cie uczynil znajomyn,a wiesz za co, za ta kibolska flage choc docen to ze jestem fanem wisly i slowo legia ciezko przechodzi przez gardlo moim kolegom.,rozni nas jednak wiek ktory zdecydowanie zmienia percepcje swiata,ostatnia sentencja odnosi sie do osobnika rozdartego jak sosna u mlodopolskiego poety nie jakiego luki 78

zbigniewkarczews 20:09 piątek, 11 stycznia 2013

Hmm...
Naprawdę ciekawy tekst...
Przeczytałam go i zaakceptowałam 20 znajomych "leżących"...
Może Ciebie też kiedyś odrzuciłam...
Ale masz rację...
Dlatego prowadzę "kategorię": "Poznani w tesco a moze w realu" :)
I tu wpisuje wszystkich ktorych wlasnymi lapkami dotknelam ;)


Pozdrawiam!

kosma100 18:55 piątek, 11 stycznia 2013

Dokładnie tak, w słowie "aszibka" zjadło mi "b" :)

lukasz78 15:48 piątek, 11 stycznia 2013

I wsie bukwy po pariadku bez oszibki - tak chyba było. Znam, a jakże :)

Savil 12:36 piątek, 11 stycznia 2013

Autor chyba chce powiedzieć, ze my piszemy cyrylicą :) Nie mam nic przeciwko, lubię ruski alfabet :) Ałfawit my uże znajem, uże piszem i czitajem i wsie bukwy pa pariadkie biez asziki naziwajem :) Kojarzy ktoś ten wierszyk? Urodzeni w latach 70-tych powinni.

lukasz78 11:46 piątek, 11 stycznia 2013

Zbigniewie - a teraz jeszcze raz, tylko z polskimi znakami, prawidłową interpunkcją, podziałem na zdania i uprzednim przemyśleniem "co autor chce przez to powiedzieć?".

Savil 02:24 piątek, 11 stycznia 2013

znajomizacja wskazuje na zabor rosyjski,w galicji to chyba fraternizacja,ta dyskusja przypomina mi rozmowy w akademiku na pietrowych lozkach ,a nie daj boze po 2 flaszkach w glowie byl kociol egzystencjalny,polska rzadzila jedyna partia , stad debaty polityczne dotyczly waskiej grupy osob,bowiekszosc nie wierzyla w zachwianie status quo,tematem byly kobiety,ale zeby odgornie wytypowac kogos na znajomego to duza odwaga gdyz obraz medialny jest plaski i subiektywny ,wiele osob na forum ma parcie na szklo,a rower to tylko scenografia.

zbigniewkarczews 21:29 czwartek, 10 stycznia 2013

Uczciwie mówiąc nikomu nic nie wyjaśniałem na priva. Teraz jakoś się we mnie zebrało i postanowiłem wyjaśnić zbiorczo.

Wiem, że lepiej było na priva. Ja też nie jestem ideałem :)

lukasz78 22:52 środa, 9 stycznia 2013

Ach, jeśli tej osobie również wyjaśniłeś swoje podejście, to zwracam honor :) [chociaż jakoś w to nie wierzę... ;)]

Co do fb - wiele osób tam pisze publicznie jakieś enigmatyczne "niektórzy mogliby się zastanowić, co mówią", zamiast powiedzieć wprost danej osobie, o co im chodzi.

Savil 22:48 środa, 9 stycznia 2013

Nie wiem, co jest pejsbukowe, bo nie uczestniczę w tym, więc nie wiem, z czym to się je :) Napisałem tu, bo lubię poruszać problemy kontrowersyjne i czytać opinię innych ludzi na nurtujący mnie temat.

lukasz78 22:34 środa, 9 stycznia 2013

To nie jest objaw lekceważenia. To rozbieżność podejść - Twojego i równoważnego jej.

Napisałeś tu, zamiast jej/im napisać w odpowiedzi na ich priva? Brawo, to takie facebookowe! D:

Savil 22:27 środa, 9 stycznia 2013

> Natomiast kiedy twierdzisz, że nieprzyjęcie do znajomych jest z czyjejś strony
> objawem lekceważenia [klasyczne "co autor miał na myśli"] to wtedy wmawiasz
> komuś swoją interpretację. I w tym widzę problem.

Ależ to jest objaw lekceważenia, a problem jest w tym, że osoba lekceważąca nie zdaje sobie z tego sprawy. Napisałem swój tekst m.in. po to, aby zdała sobie z tego sprawę.

lukasz78 22:18 środa, 9 stycznia 2013

A co do wieku - nie przysługują Ci jeszcze wiekowe darmowe przejazdy komunikacją miejską. A Twój wiek nie przekroczył jeszcze Twojej maksymalnej prędkości na rowerze. Ergo - jesteś młody :)

Savil 22:06 środa, 9 stycznia 2013

Słuchaj, gdybyś mówił "nie podoba mi się, że", albo " w postępowaniu ze mną wymagam czegoś" - to ok, masz prawo mieć swoje zdanie.

Natomiast kiedy twierdzisz, że nieprzyjęcie do znajomych jest z czyjejś strony objawem lekceważenia [klasyczne "co autor miał na myśli"] to wtedy wmawiasz komuś swoją interpretację. I w tym widzę problem.

Z braku Litwinów starasz się pluć do talerza komu możesz, żeby tylko nie wyjść z wprawy? ;)

Tematu polityki nie będę nawet zaczynać, bo wolę ją czynnie uprawiać/torpedować - chodzę na różne zebrania, komisje i posiedzenia i zadaję kłopotliwe pytania :)

Savil 22:04 środa, 9 stycznia 2013

Otwieranie "puszek z Pandorą" to moja specjalność - dlatego na forach dyskusyjnych regularnie zbieram ostrzeżenia i bany, bo tam jest bardzo cenione wygłaszanie własnych opinii, jednakże pod warunkiem że sa one zbieżne z opiniami moderatorów :)

Co do sedna dyskusji, to jeśli ktoś jest silnie przekonany do racji X, to raczej nie da się go przekonać do racji Y, niemniej jednak lubię prezentować swoją opinię na różne tematy i lubię poznawac opinię innych, stąd ten i parę innych tekstów.

Jeszcze niejedną "puszkę z Pandorą" tutaj otworzę :)

lukasz78 13:08 środa, 9 stycznia 2013

No, toś bracie otworzył puszkę z Pandorą:) Poruszyłeś temat nośny, co widać po liczbie komentarzy, ale bez względu na liczbę i wagę argumentów, i tak każdy pozostanie przy własnym zdaniu.:) Ale skoro piszesz na blogu o dwóch światach: wirtualnym i realnym, to w sumie ten pierwszy nie powinien wzbudzać aż takich emocji, prawda? Nie należy więc porównywać sytuacji: [b]Wysłanie zaproszenia do grona znajomych jest jak wyciągnięcie ręki.(...)nikt nie lubi, jak ktoś wyciągniętą do niego rękę odtrąca.[/], bo to są sytuacje ze świata realnego, nie wirtualnego. Dlatego jest mi doskonale obojętne, czy ktoś przyjmie, czy nie, moje zaproszenie i zapewniam Cię, że za trzy dni nie będę pamiętał, kto to był. Sam natomiast, przyjmuję z zadowoleniem wszelkie zaproszenia, z wyjątkiem debilnych troli. Pozdrawiam.

yurek55 12:30 środa, 9 stycznia 2013

> Są tu dwie różne kwestie.

> Jeśli powiesz: w kontaktach ze mną jest tak, że albo się mnie przyjmuje do
> znajomych, albo zrywam kontakt - to Twoje prawo, bo sam możesz ustalać reguły
> utrzymywanie z Tobą relacji, która nie jest obowiązkowa.

> Ale jeśli powiesz: inni mają postępować tak, jak ja chcę, albo strzelę focha! - to
> jakoś mi się to podejście kojarzy z pewnym drobiowym politykiem ;)

Jeśli ktoś postępuje w określony sposób, to siłą rzeczy uważa swoje postępowanie za słuszne, a postępowanie odmienne za błędne. Dlatego wykorzystuję tego bloga do promowania mojego sposobu działania i do piętnowania sposobów odmiennych - mam prawo, czyż nie? :) Moja pisanina to nie jest przejaw strzelenia focha, lecz przejaw promowania postaw w moim odczuciu właściwych. Promocja jak to promocja, może być skuteczna albo nie. Wyjdzie w praniu.

lukasz78 06:33 środa, 9 stycznia 2013

> Stereotypy, stereotypy.
> Właśnie na logikę powinno się wiedzieć czym jest prawda obiektywna a czym
> subiektywna i na czym polega własne zdanie.

Dokładnie to wiem i w swoich wypowiedziach precyzyjnie to rozgraniczam. Mój tekst jest o subiektywnych ocenach i odczuciach, a nie o prawdzie obiektywnej. Zaznaczałem to na tyle jasno, że chyba jaśniej już nie można, a w każdym razie jest trudno, aczkolwiek wszelkie wsparcie w tym zakresie mile widziane :)

> To Ty stosujesz podejście emocjonalne "ja tak uważam, więc wszyscy powinni, bo > inaczej się obrażę!". Czyli wg. Twojej teorii jesteś kobietą? ^.^

To raczej oczywiste, przynajmniej dla mnie, że jak ma się jakiś pogląd na dany temat, to chciałoby się, aby jak najwięcej osób ten pogląd podzielało. Co w tym dziwnego? Uważam, że to zupełnie naturalne.

> Nie lubię rodzynków i nie dodaję ich do ciasta. Czy uważam, że dodający je mylą
> się? Nie, bo logiczne jest, że postępują zgodnie z własnym smakiem.

Jak sami pałaszują to ciasto, to OK. Jeśli zaczynają je wmuszać w Ciebie, to już nie jest OK, prawda? :)

> Wielu młodych gniewnych uważa, że ma monopol na prawdę, ale wraz z
> doświadczeniem i przemyśleniami zaczyna się dostrzegać różnorodność.

Uff, wreszcie ktoś od dawien dawna uznał mnie za młodego. Dzięki! :)

> Jeśli uważasz, że powinno się przyjmować do znajomych wszystkich jak leci i że
> inni powinni podążać Twoją ścieżką, to pół problemu. Ale jeśli dorabiasz własną
> teorię i interpretację do cudzego zachowania, to nie masz szans na porozumienie.
> Bo "i tak wiesz lepiej". W ten sposób nigdy nie zrozumiesz drugiej osoby.

Nie dorabiam własnej teorii, tylko piszę o swoich własnych przemyśleniach o odczuciach. Może "nigdy nie zrozumiem drugiej osoby", ale tak samo być może druga osoba nie zrozumie mnie, jeśli nie napiszę wprost o swoich odczuciach na dany temat. Pisząc swoje przemyślenia, daję jej szansę zrozumieć :)

lukasz78 06:29 środa, 9 stycznia 2013

Myślałem, ze.o politykę Ci chodzi, przepraszam zatem. PS. Miłośnicy wszelkich opcji politycznych są tu mile widziani, zeby była jasność. Nie ma się sensu kłócić.o politykę, posłowie z PO i PiS i tak potem.siedzą razem w knajpie i się z nas śmieją, taka prawda.

lukasz78 23:35 wtorek, 8 stycznia 2013

Jak pisałem poprzedni koment nie było jeszcze Twojego.

Nie odnosiłem się do ostatniej wypowiedzi tylko do wpisu na blogu.

memento 23:33 wtorek, 8 stycznia 2013

Zawsze lubiłem stawiać sprawy jasno, tak jest uczciwie. No wiem, rozwalam swoją szczeroscią, jestem z tego znanyb w swoim otoczeniu :) Chociaz rownie dobrze mogłbym pisać o swoich polemistach "Wyborca PO/SLD/Palikota i wszystko jasne" - tylko na co mi takie tandetne chwyty erystyczne? Nie oceniam ludzi po przekonaniach.politycznych tylko po czynach.

lukasz78 23:28 wtorek, 8 stycznia 2013

I wszystko jasne.

memento 23:10 wtorek, 8 stycznia 2013

I wszystko jasne.

memento 23:08 wtorek, 8 stycznia 2013

Więc cierpliwości i do jutra, na razie 1:0 dla Ciebie, bo serwer przyznał Ci rację i nie przepuszcza moich długich wypowiedzi, ale jutro wyciągnę na remis, a potem na 2:1 dla mnie po strzale rozpaczy w ostatniej minucie :)

Załączam ukłony,

Wyborca Jarka K. :)

lukasz78 23:05 wtorek, 8 stycznia 2013

Wybacz mi Savil, odpiszę Ci szczegółowo jutro, bo próbuję wysłać długi komentarz odnoszący się szczegółowo Twoich słów i wskazuje błąd serwera. Co do "drobiowego polityka", to jeśli chodzi o Jarka K. (tak zakładam), to osobiście na niego głosowałem i z przyjemnością znowu zagłosuję, jutro rozwinę i tę myśl , choć mało szczegółowo, bo dziś nie o polityce gadamy :)

lukasz78 23:03 wtorek, 8 stycznia 2013

Są tu dwie różne kwestie.

Jeśli powiesz: w kontaktach ze mną jest tak, że albo się mnie przyjmuje do znajomych, albo zrywam kontakt - to Twoje prawo, bo sam możesz ustalać reguły utrzymywanie z Tobą relacji, która nie jest obowiązkowa.

Ale jeśli powiesz: inni mają postępować tak, jak ja chcę, albo strzelę focha! - to jakoś mi się to podejście kojarzy z pewnym drobiowym politykiem ;)

Savil 22:35 wtorek, 8 stycznia 2013

Stereotypy, stereotypy.
Właśnie na logikę powinno się wiedzieć czym jest prawda obiektywna a czym subiektywna i na czym polega własne zdanie.
To Ty stosujesz podejście emocjonalne "ja tak uważam, więc wszyscy powinni, bo inaczej się obrażę!". Czyli wg. Twojej teorii jesteś kobietą? ^.^

Nie lubię rodzynków i nie dodaję ich do ciasta. Czy uważam, że dodający je mylą się? Nie, bo logiczne jest, że postępują zgodnie z własnym smakiem.

Wielu młodych gniewnych uważa, że ma monopol na prawdę, ale wraz z doświadczeniem i przemyśleniami zaczyna się dostrzegać różnorodność.

Jeśli uważasz, że powinno się przyjmować do znajomych wszystkich jak leci i że inni powinni podążać Twoją ścieżką, to pół problemu. Ale jeśli dorabiasz własną teorię i interpretację do cudzego zachowania, to nie masz szans na porozumienie. Bo "i tak wiesz lepiej". W ten sposób nigdy nie zrozumiesz drugiej osoby.

Savil 22:32 wtorek, 8 stycznia 2013

BS tak ma - jak się odświeża stronę po przesłaniu komentarza, to komentarz się dubluje, sam to przerabiałem. Jedyna na to rada, to zamiast odświeżania zamknąć okno i otworzyć jeszcze raz notkę w nowym oknie.

lukasz78 21:53 wtorek, 8 stycznia 2013

Dzięki. Chciałem odświeżyć stronę, a zdublowałem komentarz. Nie ma co, zdolny jestem :/

romulus83 21:49 wtorek, 8 stycznia 2013

Łukasz ma jasno określony pogląd. Sam przyznaje, że jest to pogląd subiektywny i nie ma monopolu na obiektywizm. Jedynym słusznym wyjściem jest kompromis, który jest równie rozwlekły jak liczba użytkowników ergo, wysłanych zaproszeń. Oczywiście należy zdanie drugiej strony uszanować. Nie mniej Łukasz dużo podróżuje po kraju rowerem. Może wydarzy się tak, że w chwili potrzeby otrzyma pomoc od kogoś, kto jego zaproszenie odrzucił. Być może wtedy sytuacja ta ulegnie zmianie. Wiem, wiem, teoretyzuję, ale z założenia nigdy niczego nie wykluczam. Nigdy nie wiemy, czy dana osoba nam się nie przyda. No, czasem wiemy, ale t dotyczy osób, które dobrze znamy z realnego świata.

Osobiście autora tekstu jeszcze nie poznałem, choć zakładam, że poznam. Choćby dlatego, że mogę być diablo pomocny w moich okolicach jako przewodnik. Także dlatego, iż w kwestii kresów wschodnich mamy wspólne zdanie. Za to autora szanuję :)

romulus83 21:48 wtorek, 8 stycznia 2013

Romulus, Twojej gminy jeszcze nie zaliczyłem, a zaliczę w roku 2013 na bank, więc chętnie "urealnię" znajomość i wspólnie przejadę trochę trasy :)

lukasz78 21:37 wtorek, 8 stycznia 2013

Łukasz ma jasno określony pogląd. Sam przyznaje, że jest to pogląd subiektywny i nie ma monopolu na obiektywizm. Jedynym słusznym wyjściem jest kompromis, który jest równie rozwlekły jak liczba użytkowników ergo, wysłanych zaproszeń. Oczywiście należy zdanie drugiej strony uszanować. Nie mniej Łukasz dużo podróżuje po kraju rowerem. Może wydarzy się tak, że w chwili potrzeby otrzyma pomoc od kogoś, kto jego zaproszenie odrzucił. Być może wtedy sytuacja ta ulegnie zmianie. Wiem, wiem, teoretyzuję, ale z założenia nigdy niczego nie wykluczam. Nigdy nie wiemy, czy dana osoba nam się nie przyda. No, czasem wiemy, ale t dotyczy osób, które dobrze znamy z realnego świata.

Osobiście autora tekstu jeszcze nie poznałem, choć zakładam, że poznam. Choćby dlatego, że mogę być diablo pomocny w moich okolicach jako przewodnik. Także dlatego, iż w kwestii kresów wschodnich mamy wspólne zdanie. Za to autora szanuję :)

romulus83 21:35 wtorek, 8 stycznia 2013

A co do pejsbuka, to jestem zatwardziałym antypejsbukiem, konta tam nie mam i mieć nie będę, nawet "f" w nazwie nie przechodzi mi przez klawiaturę i zamienia się w "p", ale to już temat na odrębną notkę :)

lukasz78 21:32 wtorek, 8 stycznia 2013

Podobno faceci kierują się logiką a kobiety kierują się emocjami - to wiele tłumaczy :P

lukasz78 21:28 wtorek, 8 stycznia 2013

Łukasz, ja już pisałam o moim zdaniu na temat przyjmowania do znajomych ludzi na bs;] w porównaniu z takim np. fejsbuczkiem.

Zaś co do logiki-> ''kobieta zaczyna się tam, gdzie logika się kończy'':D
Ja po prostu nie uważam, ze tylko jedna rzecz w danym temacie może być słuszna. Przykładowo za słuszne z zestawu od 1-10 uznaje 2,4,8,10 ale tylko 8 mi się podoba i je biorę za moje^^
Także inny pogląd jest po prostu ''inny''. Nic ponadto.

alkor 21:27 wtorek, 8 stycznia 2013

Alkor, a teraz uwaga, skup się: zaprosiłem Cię do grona znajomych - i ciekawe, co z tym fantem zrobisz :P

lukasz78 21:18 wtorek, 8 stycznia 2013

Alkor, ale to się wymyka logice :) Jeśli swój pogląd uważasz za słuszny, to z punktu widzenia logiki poglądu odmiennego na ten sam temat po prostu nie da się uznać za słuszny :)

Choć być może ten pogląd odmienny jest słuszny w sensie obiektywnym. Ale to jedynie Allah może rozsądzić :)

lukasz78 21:14 wtorek, 8 stycznia 2013

No, widzisz a ja potrafię mieć poglądy które uważam za niesłuszne;] tylko po prostu są dla mnie wygodniejsze.

Ponadto jestem też w stanie dopuścić to, że jeżeli mam swoje, uznawane za słuszne poglądy to nie oznacza od razu, że każdy kto ma inne ma niesłuszne.

alkor 21:08 wtorek, 8 stycznia 2013

Powiedzmy sobie wprost i bez owijania w bawełnę - jeśli ja mam jakieś poglądy na dany temat, to siłą rzeczy uznaję je za słuszne (bo trudno swoje poglądy uznać za niesłuszne). Jeśli więc ktoś ma odmienne poglądy na ten sam temat, to siłą rzeczy uznaję je za niesłuszne, błędne. Wiem, że to źle brzmi, ale jak odrzucimy wszelkie dyplomatyczne ozdobniki i skupimy się na czystej logice, to tak właśnie jest. Moje poglądy są z mojej perspektywy słuszne, a poglądy odmienne są błędne. A kto ma rację obiektywnie, to jedynie Allah raczy wiedzieć :)

Odpowiadając na Twoje pytanie: Nikt nie ma obowiązku przyjęcia mnie do grona znajomych. Ale jeśli odrzuci zaproszenie, to kończą się nasze kontakty. Takie dokładnie mam podejście do tematu. Być może obiektywnie moje podejście jest niesłuszne, monopolu na prawdę obiektywną nie mam, zresztą pisałem o tym w swoim tekście, można wyczytać :)

lukasz78 20:59 wtorek, 8 stycznia 2013

Czyli uważasz, że ludzie mają obowiązek przyjmować Cię do znajomych, a jeśli z jakiegoś własnego powodu nie chcą, to mylą się i mają niewłaściwe podejście, bo powinni mieć Twoje?

Savil 20:49 wtorek, 8 stycznia 2013

Nie zarzucam nikomu, że ma swoje podejście, tylko piszę, że moim zdaniem ma podejście błędne, niewłaściwe. Obowiązków ludzie tu nie mają żadnych, każdy ma wolną wolę, tylko jedni korzystają z niej w sposób w mojej ocenie właściwy, a inni wręcz przeciwnie. I o tym jest ten tekst. Tekst ma charakter można powiedzieć ocenny, ocenia pewne zachowania i postawy, więc siłą rzeczy zawiera moje subiektywne spojrzenie na rzeczywistość. Ktoś oczywiście ma prawo mieć spojrzenie odmienne, a ja mam prawo to publicznie piętnować, co też niniejszym czynię :)

lukasz78 20:35 wtorek, 8 stycznia 2013

Co do opony - Romulus słusznie prawi.

Co do znajomości zaś... Masz bardzo silną, konkretną opinię na temat świata rzeczywistego i wirtualnego. I równie silne pretensje do ludzi mających odmienne zdanie. Nie zarzucasz im złego zachowania czy lekceważenia, zarzucasz im, że mają własne podejście. To jest problemem.
Czy uważasz, że człowiek na podstawie wymiany komentarzy ma obowiązek przyjąć Cię do znajomych? Bo tak wynika z Twoich żali.
O ile mi wiadomo, regulamin tego nie nakazuje.

"Taki mam zwyczaj" nie oznacza "wal się, człowieku". Oznacza to wyłącznie "taki mam zwyczaj ja, jednostka odrębna od Ciebie". A Ty obrażasz się, że ktoś śmie mieć własne zdanie.

Savil 20:15 wtorek, 8 stycznia 2013

Bardzo dobry tekst. Niejeden socjolog nie wypowiedziałby się lepiej. Sam zaproszeń nie wysyłam, ponieważ nikogo z BS osobiście jeszcze nie poznałem. Nie mniej, nie zamykam przysłowiowych drzwi tym, którzy chcieliby wysłać zaproszenie do mnie. W blogach, które sam czytam zawsze można znaleźć coś interesującego.

KDK - słyszałem kiedyś o tym sposobie z mlekiem, jednak nigdy nie stosowałem. Mnie tata nauczył takiej sztuczki: przebitą dętkę napompować, wkładasz do miski z wodą i obracasz tak długo, aż pojawią się bąbelki powietrza. Miejsce przebicia można dla ułatwienia zaznaczyć sobie kredą. Ja generalnie znajduję je na słuch jeśli nie zapamiętam lokalizacji dziurki. Czekasz, aż dętka wyschnie, potem zaklejasz. Obowiązkowo zawsze palcami sprawdzam wewnętrzną stronę opony, czy aby nie wystaje z niej jakiś ostry element, który może doprowadzić do ponownego przebicia.

romulus83 18:17 wtorek, 8 stycznia 2013

> Sam wysłałem zaproszenia, które zostały "wstrzymane" do czasu wspólnej
> przejażdżki...

Znam to, ale z mojej strony wspólnej przejażdżki już nie będzie. Pod tym względem też mam sztywne zasady. Nie twierdzę, ze dobre :)

lukasz78 17:17 wtorek, 8 stycznia 2013

Z tą znajomizacją to różnie bywa...ale nie zaprosiłbym do znajomych nigdy osoby, która otwarcie drwi z wartości, którymi w życiu się kieruję.
Sam wysłałem zaproszenia, które zostały "wstrzymane" do czasu wspólnej przejażdżki...bądż też nie przyjęcie do grona znajomych nie została żadnym argumentem poparta.
Każdy mój znajomy z BSa doskonale wie, że służę pomocą, gdy będzie przebywać w mojej okolicy. Wystarczy tylko mnie odpowiednio szybciej uprzedzić ;-)

panther 16:37 wtorek, 8 stycznia 2013

O, Chmielna:!:] Jedyne poza Centralnym miejsce w Wawie które rozpoznam jak się na nim znajdę.

A co do znajomizacji- ja mam raczej luźne podejście. Choć to też zależy od portalu.
Tu moi ''znajomi'' to przede wszystkim ludzie z for rowerowych(głownie bikeforum), kilka osób z tzw. reala, ze dwie bezpośrednio z bs...
Natomiast na takim facebooku wśród ''znajomych'' mam tylko rzeczywistych znajomych. I to nie takich co kiedyś do podstawówki chodziliśmy tylko musimy się przynajmniej poznawać na ulicy i nie wstydzić się powiedzieć sobie cześć;]

alkor 13:27 wtorek, 8 stycznia 2013

Czekam tylko aż się zrobią dłuższe dni. Mam taki zamysł, żeby od siebie do stolicy w jednym podejściu dojechać (to coś pod 300 km w jedną stronę). A do tego trzeba mi dłuższego dnia i nieco wyższych temperatur. Maj chyba się do tego będzie już nadawał :-)

limit 13:20 wtorek, 8 stycznia 2013

Limit, wpadaj do Wawy tak jak gadalismy, porobię za przewodnika i "urealnię" znajomosc przy okazji :)

lukasz78 13:11 wtorek, 8 stycznia 2013

Przecież można sobie wrzucić bloga "nieznajomego" do RSSa i tym sposobem obserwować nowe wpisy. :)

michuss 12:44 wtorek, 8 stycznia 2013

Heh... Twoje opinie pozostają Twoimi opiniami ale może zamiast rozsyłać zaproszenia do "wirtualnej znajomości" i liczyć na jakiś rozwój wydarzeń po prostu byś napisał "Cześć. Widzę, że śmigasz po okolicach które mnie interesują. Ustawiamy się na piwko i rower?".

Bardzo bawi mnie to jak ludzie przenoszą swoje, życie do internetu i tam tworzą "wirtualne odbicie świata". Nie ma świata wirtualnego. Jest tylko jeden: realny. Ten wirtualny zawsze pozostanie substytutem kopiującym rzeczywistość... To jest tylko wizjer, a nie królicza nora.

Gość76 11:20 wtorek, 8 stycznia 2013

Kilka zaproszeń do znajomych odrzuciłem ale niewiele. Generalnie jednak funkcję "Znajomi" traktuję jako formę kontaktu z ludźmi, z którymi miałem okazję pojeździć (dokładnie z 2 osobami spośród tych dodanych do znajomych nie miałem okazji pojeździć w tym z Tobą, Łukasz :-) - ale chodzi mi po głowie wypad do Warszawy więc może i to się zmieni ).
Sam się generalnie nie napraszam więc nie spotkałem się z "odrzuceniem" ale nie traktowałbym tego jako śmiertelnej zniewagi (pewnie z powodu tego jak sam podchodzę do tej opcji BS). Choć czasem mnie korci by wysłać zaproszenie i mieć szybszy dostęp do kilku blogów bo są po prostu fajnie pisane i ciekawe. Jednak się od tego powstrzymuję. Faktycznie przydałaby się opcja typu "Blogi obserwowane".
Tak więc nie traktowałby odrzucenia zaproszenia jakoś specjalnie poważnie. U mnie to właściwie wygląda tak, że w większości przypadków jest najpierw kontakt "na żywo" a potem dopiero wzajemnie dodanie do "Znajomych".

limit 11:17 wtorek, 8 stycznia 2013

Dobry tekst Łukaszu! Myślę, że niektórzy nie do końca dobrze radzą sobie w jednym świecie, a co dopiero we dwóch. Podzielam Twoje przemyślenia - jeśli czyjaś zasadność jest ważniejsza dla niego niż znajomość z kimś... Cóż, każdego wolny wybór. :-)
Pozdrawiam

Gość24 10:45 wtorek, 8 stycznia 2013

Niektórzy pewnie lubią piosenki które już znają. Co do koła, była kiedyś taka stara metoda uszczelniania polegająca na napompowaniu go mlekiem. Laktoza czy tam coś innego skutecznie zaklejała różne mikropory niemożliwe do zlokalizowania i zaklejenia.

kdk 08:46 wtorek, 8 stycznia 2013

Ogólnie fajnie byłoby rozszerzyć BS-a o nowe funkcjonalności dot. zarządzania blogiem, to temat na długą dyskusję. Ale na to się nie zanosi (wnosząc po lekturze różnych wątków na forum), więc nawet nie będę wymieniał swoich pomysłów. Po prostu cieszę się z tego, co jest. Bo i tak jest przecież fajnie :)

lukasz78 08:36 wtorek, 8 stycznia 2013

Ja dodaję czasem kogoś do znajomych, żebym mógł łatwiej trafić na jego wycieczki. Gdyby były dwie opcje - dodaj do znajomych i subskrybuj bloga, do tego RSS, to by było idealnie :)

tajemniczyjogurt 08:15 wtorek, 8 stycznia 2013
Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa eraln

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]