Od świątecznego młynu ucieczka na... Młynów
Niedziela, 23 grudnia 2012
· Komentarze(2)
W sobotę nie jeździłem w ogóle. Dopadł mnie syndrom ZPS (Zespół Przygotowań Świątecznych), więc postanowiłem poświęcić ten dzień na przygotowania, zakupy itp. Niech spece od marketingu choć raz coś ze mnie mają :)
Wpis dotyczy zatem niedzieli, bo w niedzielę postanowiłem od świątecznego młynu trochę odetchnąć i wsiadłem na rower, nie na cały dzień stety czy niestety, ale troszeczkę czasu znalazłem. Uciułałem tego dnia ponad 46 km. Biorąc pod uwagę okoliczności przyrodniczo-kalendarzowe, może być, choć szału nie ma.
Od młynu uciekłem m.in... na Młynów. To takie osiedle na warszawskiej Woli, duże całkiem i różnorodne. Jest na przykład strefa przemysłowa, która stopniowo ustępuje miejsca nowym blokom:
Tylko za tym murem po lewej stronie bloków raczej nie postawią, bo jest tam cmentarz :) Dalej mamy resztki zabudowy przedwojennej otoczonej nowymi bloczyskami...
...mamy bloczki PRL-owskie (a wokół nich mnóstwo kotów, miłośnikom tych czworonogów polecam wycieczkę w tamte rejony)...
...bliżej Górczewskiej i Młynarskiej pojawia się socrealizm...
...i na koniec w pobliżu Okopowej trafiamy na bloczydła i akcent kibicowski. Młynów 100% Legia :)
I to tyle wycieczki po Młynowie, teraz trochę ponuro to wygląda, ale w maju powinno być ładniej :) Ja Młynów lubię, za tę różnorodność i ten surowy autentyzm, tak różniący się od sztucznego plastikowego blichtru odpicowanych biurowców i niektórych nowych osiedli otoczonych płotem, fosą i czymś tam jeszcze.
A czy Wam udało się uciec choć na chwilę od świątecznego młynu? :)
Wpis dotyczy zatem niedzieli, bo w niedzielę postanowiłem od świątecznego młynu trochę odetchnąć i wsiadłem na rower, nie na cały dzień stety czy niestety, ale troszeczkę czasu znalazłem. Uciułałem tego dnia ponad 46 km. Biorąc pod uwagę okoliczności przyrodniczo-kalendarzowe, może być, choć szału nie ma.
Od młynu uciekłem m.in... na Młynów. To takie osiedle na warszawskiej Woli, duże całkiem i różnorodne. Jest na przykład strefa przemysłowa, która stopniowo ustępuje miejsca nowym blokom:
Tylko za tym murem po lewej stronie bloków raczej nie postawią, bo jest tam cmentarz :) Dalej mamy resztki zabudowy przedwojennej otoczonej nowymi bloczyskami...
...mamy bloczki PRL-owskie (a wokół nich mnóstwo kotów, miłośnikom tych czworonogów polecam wycieczkę w tamte rejony)...
...bliżej Górczewskiej i Młynarskiej pojawia się socrealizm...
...i na koniec w pobliżu Okopowej trafiamy na bloczydła i akcent kibicowski. Młynów 100% Legia :)
I to tyle wycieczki po Młynowie, teraz trochę ponuro to wygląda, ale w maju powinno być ładniej :) Ja Młynów lubię, za tę różnorodność i ten surowy autentyzm, tak różniący się od sztucznego plastikowego blichtru odpicowanych biurowców i niektórych nowych osiedli otoczonych płotem, fosą i czymś tam jeszcze.
A czy Wam udało się uciec choć na chwilę od świątecznego młynu? :)