O tym, jak z kołem po mieście biegałem
Zacinało się już wiele razy, ale zawsze popsikanie WD-40 czy innym Ronsonem rozwiązywało sprawę. Teraz wypsikałem prawie dwie puchy i nic. Poddałem się. Wiedziałem, że już nic z tego nie będzie, że trzeba kupić nowego U-locka. No dobrze, ale jak odblokować rower?
Dobrze, że nie był do barierki przypięty, bo musiałbym wzywać fachowca ze sprzętem na miejsce i zapłacić kupę kasy. Blokada była zapięta na tylnym kole. No to cóż było robić? Odkręciłem tylne koło, zostawiłem resztę roweru w garażu i tak sobie szedłem radośnie przez miasto z tym kołem i założoną na nie blokadą, widząc zdumione spojrzenia przechodniów :)
Dalej poszło już sprawnie. Fachowiec przeciął blokadę tzw. diaxem (najpierw przez pół godziny próbował otworzyć zamek, ale nie wyszło, padł na amen), jeszcze tylko kupno nowego U-locka, przykręcenie koła i już można śmigać. 10 km zrobiłem późnym wieczorem, na więcej z powodu "urodzinniania się" czasu nie miałem.
Zdjęć z tego dnia nie mam, zamiast tego będzie filmik. Letni, warszawski, kibolski :)
Miasto moje, a w nim...