To ważne, gdzie przypinamy rower :)

Środa, 19 grudnia 2012 · Komentarze(10)
Miłośników wątków sensacyjnych muszę na wstępie rozczarować - nikt mi roweru nie ukradł, nawet nie próbował. Chodzi o coś zupełnie innego.

Ale o tym później, najpierw sama jazda. W środę było bez rewelacji, 43 km po mokrej brei i ze skaczącym coraz bardziej łańcuchem. Nawet na naprawę nie mam czasu, no wiecie, święta idą i takie tam :) Sfotografowałem jeden z nielicznych warszawskich kontrapasów (przy Trasie W-Z), rodzynek w zasadzie...



...rzuciłem okiem na Plac Teatralny...



...i na tym można byłoby opowieść zakończyć. Ale... Gdy przyjechałem do domu, rower był cały uświniony breją. Nie przypiąłem go na klatce schodowej, jak to zwykle czynię, bo jakby się ta cała breja rozpuściła, toby pół klatki było uświnione i nie chciałbym wtedy wpaść w łapy sąsiadów-estetów i groźnej Pani Dozorczyni. Tak więc zjechałem do garażu podziemnego, żeby breja sobie tam obciekła. A w garażu nie ma do czego przypiąć roweru, więc cóż było robić, schowałem rower za blaszakami i zapiąłem U-locka do tylnego koła, żeby jeździć się tym rowerem nie dało :) Oczywiście istniało ryzyko, że ktoś rower po prostu wyniesie. Cóż, no risk no fun.

I wiecie co się okazało? Okazało się, że decyzja o zapięciu U-locka do tylnego koła a nie np. do barierki na klatce schodowej okazała się strzałem w dziesiątkę! A dlaczego? O tym już w kolejnej notce, w której przeczytacie o moich perypetiach z zepsutym zamkiem.

Cierpliwości zatem :)

Komentarze (10)

Wreszcie jakiś prawidłowo oznakowany kontrapas - z podwójną ciągłą, i szeroki.

barklu 12:19 wtorek, 25 grudnia 2012

A u nas w Bydgoszczy zamknięto na 3 miesiące nowootwarty jedyny kontrapas, że niby spowodował spadek obrotów sklepów... Q...a. (czyli quechua). A śniegu ni ząb.
Ja z kolei gdzieś w Bydzi (:)) otwierając przypięcie kluczem chyba zostawiłem tam coś b. ważnego, też pech.

JarMik 18:34 piątek, 21 grudnia 2012

Swoją drogą mnie też kiedyś się popsuł zamek, z tym że w drzwiach, a ja stałam po jego zewnętrznej stronie...

Carmeliana 17:55 piątek, 21 grudnia 2012

No nie! Ty to lubisz budować napięcie ;)

Carmeliana 17:54 piątek, 21 grudnia 2012

Mnie do otwarcia wystarczył... fachowiec z diaxem:) Al.o tym w następnej notce,.bo to dluzsza historia z odrobiną humoru :)

lukasz78 13:55 piątek, 21 grudnia 2012

Mnie wczoraj kłódka zamarzła w łańcuchu. Moje ulubione miejsce stało się też składowiskiem śniegu i kłódka się w tym śniegu wykąpała. Na szczęście do otwarcia oprócz klucza wystarczyła pomoc scyzoryka.

oelka 13:12 piątek, 21 grudnia 2012

Powieść w odcinkach :)

amiga 12:40 piątek, 21 grudnia 2012

:-)
Eeeeeeeeee to tak jak byś powiedział kto jest mordercą...
:-)

kosma100 12:38 piątek, 21 grudnia 2012

Jakieś 300km różnicy a jak różne warunki na drodze. U nas sucho. Bez śniegu. Lekki mróz. Całkiem dobrze by się jeździło gdyby nie ludzie w przedświątecznym amoku. Przez nich jazda zahacza o sport ekstremalny.

limit 12:37 piątek, 21 grudnia 2012
Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa iestb

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]