Tour de Pruszków & Piastów

Wtorek, 27 listopada 2012 · Komentarze(12)
Wczoraj miałem mieć Bardzo Ważne Spotkanie, ale nagle zostało przełożone na dzisiaj, więc znalazłem trochę czasu na przejażdżkę. Tym razem wybór padł na Pruszków i Piastów. To też podwarszawskie sypialnie, podobnie jak opisywane w poprzednim wpisie Legionowo.

Pogoda nie rozpieszczała, na drodze do Piastowa, gdzieś na zachodnich obrzeżach Warszawy, widoki były "fascynujące":



Po kilkunastu kilometrach jazdy obrzeżami Warszawy i podwarszawskimi wioskami (Bronisze, Jawczyce i coś tam jeszcze) ujrzałem w końcu Piastów:



Co tu owijać w bawełnę, szału nie ma. Sporo PRL-owskich bloków, trochę domów jednorodzinnych w różnym stanie (od okazałych willi począwszy a na ruderach skończywszy), trochę 19-wiecznych sypiących się domów, gdzieś tam nowe bloczki, jakiś przemysł... Ogólnie nieciekawie.

Szybko przemknąłem przez Piastów i za chwilę byłem w sąsiednim Pruszkowie, zresztą granica między dwoma miastami jest trudna do uchwycenia w terenie, miasta się zrosły.

W Pruszkowie przejechałem najpierw przez dzielnicę Żbików. Można powiedzieć, że to taka pruszkowska Praga-Północ, zresztą zobaczcie sami:







Mógłbym tak dłuuugo fotografować, ale zamiast tego namawiam BS-owiczów z Warszawy i okolic, aby sami przyjechali na zwiedzanie, warto. Co ciekawe, rudery nagle się kończą i płynnie przechodzą z jednej strony w osiedle porządnych i zadbanych domów jednorodzinnych. Z drugiej natomiast strony są jakieś bloki i ruchliwa ulica prowadząca do wiaduktu nad torami kolejowymi. Wiaduktem dostaję się do centrum Pruszkowa, a wygląda ono tak:







Cóż, raz lepiej, raz gorzej... Oprócz tego jest w Pruszkowie ogromna ilość PRL-owskich bloków z wielkiej płyty, ale focenie sobie darowałem, bloki jak bloki...

Do Warszawy wróciłem przez Piastów:





Osiedle domków z czerwonej cegły było pozytywnym zaskoczeniem, w słońcu mogłyby prezentować się fajnie.

A dalej już Warszawa. Najpierw dzielnica Ursus:





Ursus wymaga zresztą oddzielnego fotoreportażu, bo jest tam wszystko - mnóstwo nowych osiedli, PRL-owska wielka płyta, socreal, domy jednrodzinne, czasem coś przedwojennego się trafi... Ot taka Warszawa w pigułce.

Potem jechałem przez Włochy, które dla odmiany składają się (mówię o "właściwych" Włochach a nie dzielnicy Włochy wykraczającej daleko poza historyczny obszar) z ogromnej ilości spokojnych i sennych uliczek. Zdjęć nie mam, szkoda ukazywać ładną dzielnicę w tak brzydką pogodę, kiedyś sfocę w korzystniejszym świetle :)

Dalej to już wypad do centrum i powrót na Bielany w siąpiącym deszczu, który właśnie raczył się uaktywnić.

Wieczorem jeszcze coś tam dokręciłem, gdy przestało padać. 63 km na koniec dnia, może być.

Komentarze (12)

Dzięki Łukasz za relację z tego fragmentu naszej metropolii. Ja już jakoś pokochałem te "fascynujące" widoki:) Piastów momentami jest całkiem ładny. W Pruszkowie te równoległe ulice w okolicy stacji kolejowej są bardzo zacne. Dużo budownictwa z II RP. Polecam dalsze wycieczki na zachód - Milanówek, Podkowa Leśna, nawet Brwinów - jest tam pięknie. Niestety Ursus po tej stronie wypada chyba najgorzej.

wzap 20:52 piątek, 30 listopada 2012

nawet tej vlepki nie zauważyłem...
Co do Polonistów z Bielan to może mieszkają u rodziców na Muranowie lub Nowym Mieście? ;)

A przy okazji podlinkowania zauważyłem, że ktoś zaiwanił mi moje zdjęcie. Nieładnie.

mentoz vel memento 19:18 piątek, 30 listopada 2012

Brama bardzo zacna :)

Ale najbardziej rozwala mnie... vlepka Polonii. Widać istnieją w Ursusie wirtualnie. To tak jak u mnie na Bielanach - poloniści z Bielan istnieją w internecie, na vlepkach itp., ale mieszkając tu 32 lata na żywo ani jednego nie widziałem. Może funkcjonują w jakiejś równoległej czasoprzestrzeni, o której nie wiem :)

lukasz78 19:07 piątek, 30 listopada 2012

Lubię takie podwarszawskie klimaty. Na przemian osiedla, stare zakłady, ciekawie rozplanowane miasta-ogrody, dworki i pałace, trochę przyrody i całe mnóstwo turpizmu rozsypujących się zagród i wsi pamiętających niejedno.

A Ursus to w końcu dzielnica z charakterem

memento 12:43 piątek, 30 listopada 2012

kdk - Fabryka ołówków się zwinęła ze swojej przedwojennej siedziby. Jakaś firma coś tam buduje na tym terenie.

oelka 19:47 czwartek, 29 listopada 2012

Moze komuś z jakiegoś powodu zależy, żeby tor upadł i dlatego stawia zaporowe warunki? Kto wie...

lukasz78 13:46 czwartek, 29 listopada 2012

Ja się nie dziwię, że tor upada. Ustawiono takie zaporowe warunki dla chętnych i takie ograniczenia, że nie ma kto po nim jeździć.

Savil 10:57 czwartek, 29 listopada 2012

Nie widzialem toru, przyznaję. Wiem tylko, że istnieje i wiem gdzie.

lukasz78 09:56 czwartek, 29 listopada 2012

Wolę dojazd do Pruszkowa od strony Michałowic i Tworek. Pałacyk ze zdjęcia nr 6 był w poprzednim ustroju siedzibą iejscowej organizacji partujnej.
A jedno z wązniejszych miejsc dla każdego rowerzysty- olbrzymi kryty tor kolarski widziałeś? Warto się śpieszyć z jego odwiedzinami bo nie ma niestety pieniędzy na ogrzewanie takiej kubatury, a deski z których została wykonana bieżnia ( jezdnia?) wymagają zapewnienia odpowiednich warunków klimatycznych, więc mogą tej zimy z ograniczonym ogrzewaniem nie przetrzymac.

teich 09:14 czwartek, 29 listopada 2012

Chyba jeszcze robia te ołówki, tak przynajmniej internetu wychodzi. Za to traktory upadły...

Pruszków to nie takie znowu miasteczko, ponad 50 tys. mieszkańców liczy,.Piastów jakies 20 tys. Do zwiedzania zachęcam,.z Warszawy blisko :)

lukasz78 09:02 czwartek, 29 listopada 2012

Dzielnicę Ursus to pamietam jeszcze jak nie była dzielnicą tylko miasteczkiem Ursus znanym z produkcji traktorów. Skromniutkie to centrum Pruszkowa. Ołówki jeszcze tam produkują ?

kdk 06:08 czwartek, 29 listopada 2012

O, lubię takie małe miasteczka. Rzeczywiście muszę się wybrać :)

Savil 23:34 środa, 28 listopada 2012
Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa cyope

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]