Jesień to jest jednak mój czas
Jesień to jest jednak mój czas. Serio.
Wiem, że to dziwne, ale jesienią bardziej chce mi się jeździć, niż latem. Jakie są przyczyny, tego nie wiem. Może potrzebuję dodatkowej dawki wiatru i chmur? Może jakoś podświadomie jara mnie widok spadających liści? A może to spadające notowania naszego cudownego rządu i naszego złotego Pana Premiera tak mnie uskrzydliły? No nie wiem. Faktem jest, że się rozkręciłem. To już nie jest ta letnia nędza, gdzie w ciągu dnia w bólach wyduszałem z siebie 40-50 km. To już są lepsze przebiegi i znacznie większa radość z jazdy. Dziwny jestem, wiem. Zawsze byłem i chyba już zawsze będę.
Warszawska jesień jak to jesień, na Bielanach koło osiedla Ruda wyglądała tak:
A to już Powiśle i zachowany kawałeczek dawnej Warszawy:
A później to już deszczyk i romantyczna sceneria ulicy Towarowej. To piękna, typowo miejska ulica, na miarę takich prężnych metropolii jak Irkuck, Czelabińsk czy Nowosybirsk:
A może się czepiam? Może po prostu powinienem przyjąć raz na zawsze, że historia tego miejsca zaczęła się w 1945 roku, a jakieś tam kamieniczki czy normalne pierzeje budynków to jedynie pozostałości jakiejś dawnej cywilizacji? W końcu każde dziecko wie, że historia Wrocławia i Szczecina zaczęła się w 1945 roku (taką wiedzę wyniosłem jako dziecko z podstawówki), to Warszawy też może, co nie? :)
W ogóle my w tej Warszawie to jacyś mało europejscy jesteśmy, u nas AK to jednak była Armia Krajowa a nie Afrika Korps...
Komentarze (20)
Albo pływać! :]:}
mors 16:49 poniedziałek, 29 października 2012
dokładnie :)
tomski 13:00 poniedziałek, 29 października 2012
Wino, ble ;) Gorąca czekolada jeśli już ;) Ale i tak głównie szusować :)
Savil 12:42 poniedziałek, 29 października 2012
No tak. W mieście zima bywa uciążliwa, zgadzam się, i sam to czasem tak odbieram. Ale i tak podchodzi się do niej dalece przyjaźniej mając z nią skojarzenia narciarskie :)
tomski 10:11 poniedziałek, 29 października 2012
Narciarstwo jest w sumie OK, zwłaszcza grzane wino na stoku :)
lukasz78 09:38 poniedziałek, 29 października 2012
Narciarstwo jest wspaniałe, ale na nartach nie dojadę do pracy czy szkoły ;)
Savil 00:01 poniedziałek, 29 października 2012
Zima to najpiękniejszy czas w roku. Przynajmniej dla mnie. Wystarczy jedno - pokochać narciarstwo :)
tomski 20:42 niedziela, 28 października 2012
Bo lato jest monotonne, ciężko zielone, a jesień taka kolorowa, plastyczna, pastelowa. Niezależnie czy świeci słońce czy jest mglisto. Niestety czasami spada takie białe gówno poetycko zwane śniegiem , i wtedy zaczyna się czas do bani. Żałuję ,że nie mogę potraktowac zimy jak cześć zwierząt i przespać jej. A tu trzeba rano jutro do roboty.
teich 17:05 niedziela, 28 października 2012
Widzisz, lukasz78? Prawie wszyscy są "dziwni"! ;D
Oczywiście, dziwni to są ci od upałów. ;]
mors 23:02 sobota, 27 października 2012
Jesień jest fajna. Wreszcie nie czujesz się jak skwarek na patelni. Wreszcie rześkie powietrze. Wreszcie mniej ludzi. Poezja...
Skowronek 21:13 piątek, 26 października 2012
Ja tam na historii trochę 2.wojny liznąłem, ale przede wszystkim trafiałem do szkół z kadrą że tak powiem patriotyczną i stąd wiem, że historia Wrocławia i Szczecina kończy się gdzieś tam w średniowieczu i zaczyna się ponownie w roku 1945 :)
lukasz78 13:23 piątek, 26 października 2012
Ja z podstawówki [i w sumie liceum] pamiętam, że najpierw była starożytna Grecja i Rzym, potem dużo wojen, potem jakaś gospodarka, potem pierwsza wojna, a potem część się przygotowuje do egzaminu do liceum/matury, a reszta siedzi cicho ;) Było cokolwiek po II wojnie? ;)
Wolę jeździć latem [im mniej na sobie tym lepiej], ale nie w upał. Tylko, powiedzmy, do 25''C.
Savil 11:31 piątek, 26 października 2012
PS. Hipek, o poszukaniu przemówień premiera z 2007 r. pamietam, musisz mi dać czas do poniedziałku, roboty mi się nawarstwiło, a w weekend będzie rower :)
lukasz78 10:24 piątek, 26 października 2012
A gorąc, cóż, robiłem i 200-kilometrowe trasy w upał i było OK, ale to była jazda "gdzieś w Polskę", natomiast już jazda po Warszawie w upał jakoś mnie dobija.
lukasz78 10:23 piątek, 26 października 2012
O tak, wczesna wiosna to jest to, mój rekordowy przebieg miesięczny wykręciłem w marcu.
Kierowcy, hmmm, faktycznie albo są teraz bardziej ogarnięci, albo mniej już zwracam uwagę na ich jazdę, ale rzeczywiście ostatnio mniej na nich narzekam. Aczkolwiek przewiduję nerwowy okres w okolicach 1 listopada :)
lukasz78 10:22 piątek, 26 października 2012
A ja dla odmiany najchętniej robię długie trasy jak jest gorąco;]
alkor 10:21 piątek, 26 października 2012
Ja bym powiedział, że może jest po prostu chłodniej, mniej jest ludzi na DDRach, mniej spacerowiczów, a kierowcy, w związku z jesienną aurą zaczynają jeździć bezpieczniej.
Hipek 10:16 piątek, 26 października 2012
Mam identycznie. Jesień to moja ulubiona rowerowa pora roku, może jeszcze obok wczesnej wiosny. Nie cierpię jeździć w upały!
tomski 10:06 piątek, 26 października 2012
lukasz78
Варшава
Uwaga: Osobnik politycznie niepoprawny :) Nie jestem Europejczykiem, jestem Polakiem ze wschodnią duszą. A poza tym podobno jestem toksyczny, podżegam do wojny, jestem chamem i pluję Litwinom do talerza - o czym można przeczytać na pewnym forum dyskusyjnym. Strzeżcie się zatem! :)
Dystans całkowity | 55271.00 km |
Dystans w terenie
| 0.00 km (0.00%) |
Czas w ruchu
|
brak danych. |
Suma w górę |
0 m |
Prędkość średnia: | brak danych. |
Baton statystyk
|
|
Profil | Profil bikera |
Więcej statystyk | Statystyki rowerowe |
Wykres roczny