Plac Komuny Paryskiej
W poniedziałek przed pracą zrobiłem rundkę po Żoliborzu i w ramach tej rundki zawitałem na Plac... No właśnie, jaki?
Czytam sobie ostatnio o pomysłach dekomunizacji ulic w Warszawie, jako że trochę tych komunistycznych nazw jeszcze zostało, np. ulica niejakiego Ludwika Waryńskiego, co to chciał komunizm budować, zanim nie zszedł na gruźlicę. I widzę, że pomysły dekomunizacyjne dzielnie krytykuje warszawska lewica, a sekunduje jej w tym "Gazeta Wyborcza". Równocześnie nasza warszawska władza, wywodząca się z PO, wydaje duże pieniądze na renowację pomnika sowieckich żołnierzy, którzy jedną okupację zastąpili drugą. Pomnik przez lata straszył na Pradze i zgodnie z intencją władzy będzie straszyć ponownie, przez lata kolejne, pięknie odpicowany za pieniądze podatników.
Uznawszy więc, że komunizm to taka świetna sprawa, może warto zatem pójść dalej i przywrócić dawne sprawdzone nazwy? Plac Wilsona zwał się kiedyś dumnie Placem Komuny Paryskiej, może warto sięgnąć z powrotem do tej chlubnej tradycji? "Gazeta Wyborcza" byłaby zachwycona. Na swój wielki "comeback" czeka również zagorzały orędownik zbliżenia polsko-rosyjskiego Feliks Dzierżyński i jego wierny druh Julian Marchlewski. Do dzieła, "Gazeto Wyborcza", do dzieła Platformo Obywatelska!
Wracając zaś do rowerowania... Oto kolejny widoczek na mojej trasie, zdjęcie zrobiłem z wiaduktu nad stacją Warszawa Gdańska:
A na koniec fotorelacji z dnia wczorajszego Plac Konstytucji, czyli socreal w czystej formie:
Bo komunizm komunizmem, ale przyznać muszę, że socrealizm w architekturze po prostu mi się podoba. I co ja na to poradzę...
A poza tym dzień bez historii, kolejne 60 km przybyło.
Komentarze (17)
Zapraszam do oglądania Placu Wilsona na moim fotoblogu: http://www.oknonaplacwilsona.blogspot.com/
Okno na Plac Wilsona 05:12 środa, 17 października 2012
Zdaję sobie sprawę, że szeregowi żołnierze sowieccy nie mieli lekko, ale z drugiej strony szeregowi żołnierze niemieccy też często nie mieli lekko - a przecież nikt nie wpadnie na pomysl postawienia pomnika żołnierzom Wehrmachtu i argumentacji, że to przeciez nie pomnik Goeringa, Guderiana czy innego Rommla. Dlatego ten pomnik budzi mój delikatnie mówiąc sceptycyzm. Zwłaszcza, że sowieccy żołnierze nie przybyli do Polski dopiero w 1944 r. Wcześniej byl 17 września 1939.
Oczywiście wiem, że to wszystko nie jest proste i że wielu Polaków odebrało wejście Sowietów w 1944 i 45 r. jako wyzwolenie i w jakimś sensie było to wyzwolenie, bo okupacja sowiecka była jednak nieco łagodniejsza niż niemiecka. Z drugiej jednak strony jak poczytamy relacje Polaków z kresów, to wielu z nich za wyzwolicieli uważało Niemców w 1941 r., bo tak im Sowieci przez 2 lata dopiekli. To co, stawiamy w Białymstoku, "wyzwolonym" w 1941 r. przez Wehrmacht, pomnik szeregowego Hansa czy innego Helmutha?
Co do 20000 km w 2012 r., to brakuje mi już tylko 13 km, dzisiaj wykręciłem 44, na więcej nie pozwolił deszcz, który od paru godzin leje i leje. Jutro się dorobi brakujące km :)
lukasz78 19:21 wtorek, 16 października 2012
oelka: Właśnie miałem napisać coś podobnego o zmianie nazw. Wg mnie, to powinny zostać nawet jak to coś typu Czerwonych Sztandarów czy Komuny Paryskiej. Nazwa to też część historii. Zamiast ją wymazywać, to lepiej ją objaśniać. Zawsze można pod nazwą ulicy przypiąć tablicę, która wyjaśnia tło historyczne danej nazwy. A zabawy ze zmianami niech fundują właśnie prowodyrzy tych zmian. Jak dostaną rachunek na grube setki tysięcy złotych za taką operację, to im przejdzie ochota do takich zabaw. Może tylko jakieś bardzo drastyczne nazwy brać pod uwagę bo np. ul. Hitlera w Polsce raczej bym sobie nie życzył.
lukasz: Już na zapas gratulacje 20k km :-) Pewnikiem jutro wyjeździsz.
limit 18:35 wtorek, 16 października 2012
Pomysły ludzi pokroju Waryńskiego wcielono w życie. Takie sprawy jak ogólnodostępna oświata, ograniczenia czasu pracy, wolne niedziele a obecnie również soboty, to efekt pojawienia się ruchów robotniczych z połowy XIX wieku.
Jeśli ktoś kontynuował te pomysły to partie socjalistyczne jak choćby w Polsce PPS.
Natomiast komunizm, jako wielka światowa rewolucja to już zupełnie inny klimat wywodzący się z naukowego socjalizmu Marksa.
W PRL-u oszukiwano historię dorabiając niektórym postaciom historycznym rzekomy związek z komunizmem. Ofiarą tego padł Waryński, padła też część działaczy PPS-u, np. Stefan Okrzeja.
Co do zmiany nazw ulic. Najlepiej niech płacą ci, którym na zmianie nazwy zależy. Pieniądze miasta, to pieniądze podatników.
Pomniki można stawiać ze składek społecznych, to zmieniać nazwy ulic również.
Renowacja pomnika Braterstwa Broni wynika z umowy z Rosją. Oni mają dbać o stan naszych pomników i cmentarzy w Rosji a my o ich pomniki i cmentarze u nas. Ta umowa została podpisana na samym początku lat 90. i zgodna jest z przyjętymi w tym świecie standardami. To nie jest na szczęście pomnik Koniewa, Rokosowskiego, czy Świerczewskiego. Trzeba pamiętać że los szeregowych żołnierzy z Armii Czerwonej nie był łatwy, byli mięsem armatnim pozbawionym wyboru. Niemcy nie traktowali czerwonoarmistów jak jeńców wojennych, gdyż ZSRR nie przyjął konwencji dotyczących jeńców wojennych. Maruderzy byli rozstrzeliwani przez Smiersz. Wyposażenie, wyżywienie było bardzo kiepskie. A ci, którzy dotarli do Niemiec po zakończeniu wojny w "nagrodę" trafili do łagrów, bo po przejściu szlaku bojowego do Berlina nie byli pewni ideologicznie.
oelka 16:54 wtorek, 16 października 2012
Ale to raczej w Phenianie kopiowali po Sowietach, a nie na odwrót.
lukasz78 13:48 wtorek, 16 października 2012
http://pl.wikipedia.org/w/index.php?title=Plik:PKiN_widziany_z_WFC.jpg&filetimestamp=20120312143951
Na pierwszym planie, na dole zdjęcia. Nie główna "wieża", tylko to co z boku, wyłączając Kongresową. Choć te szkaradne gzymsy są chyba wszędzie. Podobny styl widziałem na fotkach z Phenianu.
wzap 13:40 wtorek, 16 października 2012
Eee, Pekin to raczej nie Azja tylko efekt sowieckiej fascynacji pierwszymi amerykańskimi drapaczami chmur, oczywiście wszystko podlano komunistycznym sosem i zamiast strzelistego wieżowca wyszedł rozlany na całą okolicę tort. Ale azjatyckości to ja tu nie widzę :)
lukasz78 13:11 wtorek, 16 października 2012
lukasz78: choćby takiego Urbana, a to tylko pionek.
wzap 13:09 wtorek, 16 października 2012
I jeszcze pytanie do Kolegów - jakiej konstytucji jest ten plac? No chyba, że to l. mnoga.
lukasz78: ale chyba modernizmu przedwojennego komuszki nie przeskoczą, z tymi ich małymi, azjatyckimi okienkami. No i z pekinem, kwintesencją Azji na pl. Defilad. Trzeba też brać poprawkę, że część ich dzieł robili przedwojenni architekci. Mój faworyt to centrum biurowo biznesowe pl. Trzech Krzyży - Krucza - Żurawia, a to koniec lata 40-50!
Pozdrowienia
wzap 13:05 wtorek, 16 października 2012
Co masz na mysli, pisząc o żywych pomnikach komuny?
lukasz78 13:04 wtorek, 16 października 2012
Przed bolszewią komunizm to było bajanie, dopiero bolszewicy posłużyli się ideą jako legitymacją i sloganem do swojej gangsterki. No i nasi "czerwoni" (partia czerwonych, proletaryat, broń Boże by mieszać ich z azjatycką dziczą, międzynarodówką) też kombinowali jak by te bajki filozofów niemieckich wykorzystać by zmoblizować i pokierować społeczeństwo do walki z zaborcą.
Dajmy spokój Waryńskiemu. Traugutt też działał na lewicy a był wielkim patriotą. Problemem są ż y w e pomniki komuny, i to tej azjatyckiej. Jako naród nie rozliczyliśmy się z najnowszej historii. Po co Waryńskiego szturchać, są inni, bardziej "autentyczni" czerwoni.
wzap 12:58 wtorek, 16 października 2012
Waryński głosił hasła, które były w swej treści komunistyczne, choć słowa "komunizm" nikt jeszcze nie używał.
Co do finansowania zmian, np. koszt wymiany dokumentów, pieczątek itp., to powinno to rekompensować miasto a nie firmy i mieszkańcy, ja jestem gotów ze swoich podatków ponieść taki wydatek. Choć zdaję sobie sprawę z tego, że nie jest to wydatek najpilniejszy, że pierwszeństwo powinny mieć szkoły, komunikacja itp. No ale skoro stać nas na drogą renowację sowieckiego pomnika...
lukasz78 11:03 wtorek, 16 października 2012
Waryński był utopijnym socjalistą. W jego czasach o komunizmie nikt jeszcze nie słyszał. To w PRL-u zrobiono z niego działacza komunistycznego, którym nigdy nie był i być nie mógł.
Polityk chcący zmieniać nazwy ulic w Warszawie będzie musiał do tego przekonać mieszkańców tych ulic, szczególnie tych prowadzących działalność gospodarczą.
Na ostatnim zdjęciu widać mój dom.
oelka 10:33 wtorek, 16 października 2012
No owszem, Nową Hutę z lubością oglądam na zdjęciach, raz podziwiałem ją z okna samochodu, kiedyś się tam wybiorę rowerem, mam w planach :)
lukasz78 09:53 wtorek, 16 października 2012
Spodobałaby Ci się dzielnica Nowa Huta w Krakowie:)
Skowronek 09:48 wtorek, 16 października 2012
Szkoda, ze ja tam nie pracuję, miałbym do roboty rzut beretem :)
lukasz78 09:42 wtorek, 16 października 2012
Tym wiaduktem często jeżdżę do pracy na Żoliborz, właśnie w okolice pl. Wilsona :)
tomski 09:35 wtorek, 16 października 2012
lukasz78
Варшава
Uwaga: Osobnik politycznie niepoprawny :) Nie jestem Europejczykiem, jestem Polakiem ze wschodnią duszą. A poza tym podobno jestem toksyczny, podżegam do wojny, jestem chamem i pluję Litwinom do talerza - o czym można przeczytać na pewnym forum dyskusyjnym. Strzeżcie się zatem! :)
Dystans całkowity | 55271.00 km |
Dystans w terenie
| 0.00 km (0.00%) |
Czas w ruchu
|
brak danych. |
Suma w górę |
0 m |
Prędkość średnia: | brak danych. |
Baton statystyk
|
|
Profil | Profil bikera |
Więcej statystyk | Statystyki rowerowe |
Wykres roczny