8 cholernych gmin

Sobota, 25 sierpnia 2012 · Komentarze(2)
Kategoria Ponad 117 km
W zasadzie to od początku wszystko szło nie tak, jak miało iść. Ale z perspektywy czasu oceniam, że sobotnia przejażdżka to jednak był sukces :)

No dobra, ale po kolei. Celem wycieczki było zaliczenie 8 gmin w rejonie Pułtuska. Cel zrealizowałem. Ale poza tym... Prognoza pogody mówiła, że ma nie padać. Wstałem o 5:45, padało. Lało wręcz. Zrezygnowałem zatem z podróży rowerem z Bielan do stacji Warszawa Choszczówka (tam planowałem wsiąść do pociągu), zamiast tego doturlałem się tylko do metra i stamtąd podjechałem na Dworzec Gdański. O dziwo przestało padać. Patrzę na rozkład jazdy, jest godzina 6:51, a tu pociąg odjechał 0 6:48. A że na stacji Choszczówka miał być dopiero o 7:24, to obliczyłem, że rowerem zdążę i zacząłem gonić pociąg. Bezdeszczowo na szczęście.

Jakoś mi jednak nie pasowało, że z Gdańskiego do Choszczówki pociąg jedzie tak długo. Odpalam internet i okazało się, że... Teraz proszę się nie śmiać - okazało się, że na Dworcu Gdańskim zerknąłem na tablicę przyjazdów :) I o 6:48 żaden pociąg w kierunku Ciechanowa nie odjechał, on stamtąd przyjechał. Mój pociąg miał odjechać kilkanaście minut później. Zdolny jestem, co nie? :)

Skończyło się tym, że dojechałem na stacyjkę Warszawa Żerań, a po jakichś 10 minutach przyjechał mój pociąg. No to jadę. Do Gąsocina. To taka wiocha między Nasielskiem i Ciechanowem.

Już pisałem, że wszystko szło nie tak. Bo miało nie padać, a tu znów zaczęło lać. Wychodzę w tym Gąsocinie, pada. Na szczęście deszcz zmalał na tyle, że dało się jechać. No to jadę. Na Pułtusk. W deszczu, ale niewielkim. Szło wytrzymać. Ale i tak miało nie padać, miało być słońce. Meteorolodzy na pal!

No dobra, docieram do Pułtuska. Przestaje padać. Robię pamiątkową fotę.



Miasto ogólnie ładne, ale nie zwiedzam, bo już kiedyś zwiedzałem (nierowerowo), więc się nie powtarzam :)

Jadę dalej, zaliczam kolejne gminy...



W Rząśniku skręcam na południe, potem obieram kierunek zachodni i jak się oddaliłem od linii ciechanowskiej, tak teraz w jej kierunku wracam. I zaczyna się masakra.

Bo znów poszło nie tak. Miał być wiatr z zachodu na wschód, ale niewielki. Tak zapowiadali. Czyli zakładałem, że będę jechał jakieś 50 km pod wiatr, ale to miał być wiaterek. A było wietrzysko. No to jechałem przez pola i wioski pod ten wiatr w poczuciu beznadziei, a całą wycieczkę traktowałem jako kompletną klapę. Bo przecież wszystko było nie tak.

I nawet zdjęć specjalnie nie robiłem, bo nastroju nie miałem. Jedynie między Serockiem a Nasielskiem sfociłem jakąś wioskę o wdzięcznej nazwie Błędostowo:





Legia pany! :)

W końcu umordowany docieram do Nasielska, jadąc pod wiatr na miękkich przełożeniach, co zdarza mi się raz na ruski rok. Jeszcze szybkie zakupy w spożywczaku i wsiadam do pociągu, gdzie wcinam dziarsko prażynki i żółty ser, popijając wszystko browarkiem. Browarka wcześniej grzecznie przelałem do butelki po napoju izotonicznym, żeby się nikt nie czepiał :)

I tak dotarłem do Warszawy, gdzie potem zrobiłem jeszcze trochę kilometrów i wyszło łącznie 141 km pod koniec dnia.

Wszystko szło nie tak. Miało być słońce - był deszcz. Mia być wiaterek - było wietrzysko. Ale z perspektywy czasu ta wycieczka to jednak był sukces. Zaliczone 8 min? Zaliczone. Zdążyłem na pociąg? Zdążyłem.

No więc czego więcej potrzeba :)

Na koniec mapa:

Komentarze (2)

Z jednej strony racja, z drugiej strony jakby podali trafną prognozę, to może wcale bym na trasę nie wyruszył, a tak jestem 8 gmin do przodu :)

lukasz78 12:48 poniedziałek, 27 sierpnia 2012

Prognozę pogody warto sprawdzić na kilku różnych serwisach. meteo.pl jest jednym z lepszych (meteo.icm.edu.pl). Wczoraj prognozował deszcz do południa.

kdk 12:02 poniedziałek, 27 sierpnia 2012
Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa taprz

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]