Lajtowo, upalnie, bez wzruszeń
Środa, 4 lipca 2012
· Komentarze(1)
Lajtowo, upalnie, bez wzruszeń. 44 km po Warszawie. I tyle. Więcej nie napiszę, bo nie mam weny. Modlę się do Najwyższego, niech ześle mi wenę, bo na razie z tym krucho.
Trzymajcie za mnie kciuki :)
Trzymajcie za mnie kciuki :)