Czy napadać na spaliniarzy czy kupić sobie pulsometr?

Piątek, 29 czerwca 2012 · Komentarze(9)
Z tego typu wpisami zawsze mam kłopot. Chodzi o dni, w których tak naprawdę zgadzają się jedynie kilometry, brak natomiast nowych ciekawych tras tudzież interesujących zdarzeń. Gdy będę opisywał dzień dzisiejszy, będzie mi łatwiej, bo zaliczyłem już jedną awanturę ze spaliniarzem, ale wczoraj nic takiego nie miało miejsca. Zamiast zatem czekać na spaliniarskie zaczepki, sam chyba muszę zacząć atakować nieszczęśników zamkniętych w metalowych puszkach, aby mieć później o czym pisać na blogu :)

Albo wiem, pulsometr sobie kupię! I będę dumnie tworzył wpisy w rodzaju "jazda w tlenie i puls jakiś tam" :)

To co zrobić, napadać na spaliniarzy czy kupić sobie pulsometr? :)

PS. Ale w sumie to jestem z wczorajszego dnia zadowolony. Ostatnio tak średnio jeździłem, wczoraj wreszcie znów przekroczyłem dystans dzienny 80 km. Nie jest źle.

Komentarze (9)

Ja się czepiam ludzi a nie rowerów :)

lukasz78 10:17 wtorek, 3 lipca 2012

To jeszcze powinieneś rowery na 1 oceniać, myślę, że masz szansę na wygraną! ;)

maratonka ma zawsze rację 09:43 wtorek, 3 lipca 2012

Uwielbiam szukać dziury w całym, gdyż walczę o miejsce w TOP!0 bikestatsowych hejterów :)

Dlatego uważam, że to co ja robię, jest lepsze, a to co inni robią jest gorsze :)

lukasz78 08:40 wtorek, 3 lipca 2012

Jedni jeżdżą dla wyników, inni dla widoków. Jest kolarstwo i jest turystyka rowerowa. Każdy rządzi się na swoim bajklogu jak chce. Niektórzy traktują go jako dziennik treningów a nie pamiętnik z wypraw.

A Ty masz wybór i nie musisz przeglądać parametrów treningowych tylko ciekawie opisane wycieczki.

Szukanie dziury w całym jak dla mnie.

Czemu zaraz zaczepiać spaliniarzy- a może by tak wziąć aparat i znaleźć na mapie coś godnego sfotografowania. Ja ostatnio odkryłam bardzo ciekawe miejsce i tym się "jaram". Nawet odpuściłam opieprzanie pieszych, bo to walka z wiatrakami ;]

maratonka 06:19 wtorek, 3 lipca 2012

Dołóż glukometr, bedzie jeszcze ciekawiej. A tak wogóle to masz rację, lubię poczytać i pooglądać zdjęcia z jazd, a nie analizować czyjeś OB.

kdk 05:35 wtorek, 3 lipca 2012

Nie śmieję się z treningów, tylko z wpisów. Jeśli wpis zawiera coś więcej, niż informacje o pulsach i tlenach, choćby wymienia miejscowości mijane na trasie czy jakieś ciekawostki, to jest OK. Ale jeśli jest tylko jedno zdanie o pulsach i tlenach, no to cóż...

lukasz78 11:43 poniedziałek, 2 lipca 2012

Ale niektórzy na poważnie traktują swoje treningi i organizują je tak, aby podnosić wydolność i doskonalić się, aby osiągać co raz lepsze wyniki na zawodach. Czy taka postawa jest wg Ciebie powodem do wyśmiewania się? Bo ja podziwiam, że mają zaparcie i konsekwentnie trzymają się rozpisanych treningów.

maratonka 11:10 poniedziałek, 2 lipca 2012

No owszem, wyśmiewam, przyznaję się :)

lukasz78 10:44 poniedziałek, 2 lipca 2012

Wydaje mi się czy w zdaniu: "Albo wiem, pulsometr sobie kupię! I będę dumnie tworzył wpisy w rodzaju "jazda w tlenie i puls jakiś tam" wyśmiewasz tego typu wpisy?

maratonka 10:32 poniedziałek, 2 lipca 2012
Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa alawc

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]