Syndrom kolonialny czyli Polak obywatelem drugiej kategorii

Czwartek, 21 czerwca 2012 · Komentarze(8)
Najpierw suche statystyki. Przejechałem wczoraj 81 km czyli całkiem zgrabny dystans.

Podczas swoich przejażdżek zawitałem m.in. pod Stadion Narodowy oraz pełne kibiców Krakowskie Przedmieście i Nowy Świat. Wokół siedzieli lub spacerowali Portugalczycy i Czesi, knajpy były pełne, piwo lało się strumieniami, ogólnie fajna luźna atmosfera. To Euro jest OK, może spaliniarze narzekają, bo mnóstwo ulic w dniach meczowych zamyka się dla ruchu, ale mnie te problemy nie dotyczą, bo mam pojazd korkoodporny :)

Dobra, wróćmy do piwa. Otóż kibice nie zawsze piją owo piwo w knajpach, czasem biorą na wynos, ewentualnie łykają sobie z butelek i puszek. A to w naszym kochanym państwie, troszczącym się o zdrowie i moralność obywateli, jest jak wiadomo nielegalne.

Kibiców zagranicznych policja nie ściga. Słusznie, że nie ściga, bo przepis jest bzdurny, skrajnie represyjny i jego egzekwowanie jest w mojej ocenie głupotą. Ale policja nie z tego powodu nie ściga gości z zagranicy, o nie. Jakiś policjant tłumaczył ostatnio, że publiczne picie piwa przez kibiców (w domyśle: tych zagranicznych) jest elementem kibicowskiego stylu życia, dlatego policjanci podchodzą do tego ulgowo. Widać takie dostali od przełożonych wytyczne. Indagowany policjant dał też do zrozumienia, że jak Euro się skończy, to my Polacy na podobne luzy liczyć nie możemy.

No cóż, kibic zagraniczny pijący na ulicy piwo jest fajny, może nawet jest trendy i cool, ale już kibic polski pijący to samo piwo w tym samym miejscu zamienia się we wstrętnego rozwydrzonego "kibola", którego trzeba ścigać z całą surowością prawa. Ale nie tylko polski kibic popijający browarka jest na cenzurowanym, również chłopak z dziewczyną popijający romantycznie czerwone wino na kocyku w parku mogą liczyć na mandacik.

Dlaczego gościom z zagranicy nadskakujemy, a wobec siebie samych utrzymujemy durne przepisy i je egzekwujemy? Dlaczego sami sobie zatruwamy życie, samych siebie traktujemy jako obywateli drugiej kategorii? Czy my Polacy po prostu sami siebie nienawidzimy?

A może to tylko zwykły kompleks kolonialny, który minie za jakieś 30 lat razem z kultywującymi ów kompleks "Gazetą Wyborczą" i TVN-em? Oby...

Dobra, fota na koniec. Nawet stadion w oddali widać.

Komentarze (8)

Czy wtręt o wtręcie może być wtrętem?
Komunikat Ministerstwa Prawdy nr 23

komentator 11:02 niedziela, 24 czerwca 2012

Wychodzi na to, że nie akcpetując wielu elementów otaczającej mnie rzeczywistości niepostrzeżenie staję się kaczystą. Co robić, jak żyć? :)

lukasz78 09:41 niedziela, 24 czerwca 2012

Mors, przedsiębiorcy mają zakaz, prohibicje na działalność całkowitą i totalną. Jak klękną przed panem to dostaną tymczasową zgodę. Są co najmniej dwie możliwości żeby to wyjaśnić, zagraniczni lepiej ciągną albo są bliskimi krewnymi naszych panów.



komentator 22:11 sobota, 23 czerwca 2012

no nie... tylko bez tej retoryki rodem z mediów pro-pisowskich... niech choć BS będzie wolne od takich wtrętów ;)

tomski 12:51 sobota, 23 czerwca 2012

Ja tam jestem za totalną prohibicją (poważnie!) ;p więc mnie oburza (tymczasowe) pozwolenie na picie, a nie zakaz.
Natomiast szczytem rzeczonej dyskryminacji jest to, co się dzieje w biznesie, głównie w małych miasteczkach: zagraniczne inwestory dostają masę wieloletnich ulg i zwolnień podatkowych, nie są rozliczani z niewypełnionych warunków umów, i jeszcze nierzadko dostają własną nazwę ulicy (od nazwy albo od nazwiska).
A polskie, lokalne inwestory nie dostają absolutnie nic. Masakra.

mors 23:16 piątek, 22 czerwca 2012

To ja się zapytam- dlaczego we Wrocławiu na Podwalu pod Komendą Miejską niejednokrotnie na chodniku stoi auto zaparkowane zostawiając mniej niż pół metra dla pieszych?

Skoro są bzdurne przepisy- ok. Ale skoro potrafią wlepić mandat osobie spożywającej alkohol w miejscu publicznym (poza knajpą) i rowerzyście na chodniku to dlaczego nie wlepią mandatu źle zaparkowanej furze od komendą (czyżby kolegi?) lub pieszemu na DDRze?

A to Polska właśnie...

Można by dużo pisać, ale najlepiej spieprzać stąd lub akceptować takie "zgodne z prawem bezprawie".

maratonka 22:47 piątek, 22 czerwca 2012

Skoro jest zdjęcie Trasy W-Z i jej odcinka niedostępnego dla samochodów, to warto wspomnieć, że niedawno Straż Miejska wystawiła tam dwudziestotysięczny mandat za minięcie zakazu wjazdu. Można wjechać bez przeszkód za to jednośladem.

oelka 19:41 piątek, 22 czerwca 2012
Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa asiet

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]