Kot-samobójca i narodowy blamaż piłkarski
Trafiłem za to na jednej z bielańskich ulic na biało-rudego kota-samobójcę. Uparcie pchał mi się pod koła roweru, ja go omijam, a on dalej swoje, rozpędza się, biegnie na ukos, byleby tylko pod koła. Odbiłem ostro w lewo, kot też się chyba w ostatniej chwili rozmyślił, bo wyhamował. Więc pożyje jeszcze kocina, a i moje sumienie będzie spokojne.
No i na koniec o naszych piłkarzach. Nie, nie będę pisał eleboratu na 5 stron na temat ich występu na Euro, bo takich elaboratów krąży już w gazetach i w sieci mnóstwo. Napiszę tylko krótko i na temat, że to był blamaż. Jeśli gra się 3 mecze u siebie w najłatwiejszej grupie i nie wygrywa się ani jednego, to jest to blamaż. Po prostu.
Nie śpiewajmy zatem, że "nic się nie stało". Stało się.