Dożynanie maja
Czwartek, 31 maja 2012
· Komentarze(0)
Na zakończenie maja wykrzesałem z siebie całe 71 km. Miejsce w TOP10 zabezpieczone :)
A łatwo nie było, miałem w maju aż 7 dni "nierowerowych" tj. takich, w których z uwagi na różne życiowe okoliczności albo nie jeździłem rowerem w ogóle albo robiłem jakieś króciutkie przebiegi. Konkurencja też była niezwykle silna. Jakoś dałem radę, w ostatnie dni raczej dopełzałem niż dojeżdżałem (upał też swoje robił). Grunt, że na koniec miesiąca cyferki się zgadzają :)
PS. Ponieważ już dawno nie plułem nikomu do talerza, a akurat zbliża się Euro, które współorganizujemy wraz z Ukrainą, to nadarza się świetna okazja, aby zamieścić na blogu wpis o charakterze antyukraińskim :) Co też nastąpi jutro. Cierpliwości zatem!
A łatwo nie było, miałem w maju aż 7 dni "nierowerowych" tj. takich, w których z uwagi na różne życiowe okoliczności albo nie jeździłem rowerem w ogóle albo robiłem jakieś króciutkie przebiegi. Konkurencja też była niezwykle silna. Jakoś dałem radę, w ostatnie dni raczej dopełzałem niż dojeżdżałem (upał też swoje robił). Grunt, że na koniec miesiąca cyferki się zgadzają :)
PS. Ponieważ już dawno nie plułem nikomu do talerza, a akurat zbliża się Euro, które współorganizujemy wraz z Ukrainą, to nadarza się świetna okazja, aby zamieścić na blogu wpis o charakterze antyukraińskim :) Co też nastąpi jutro. Cierpliwości zatem!