Praga (warszawska a nie czeska)

Środa, 30 maja 2012 · Komentarze(7)
Rowerowa środa była dziwnie spokojna, nie obfitowała w żadne ciekawe wydarzenia. Nie miałem scysji z autobusiarzem ani ze spaliniarzem, pod koła nie rzucił mi się tuptuś. Nudy jednym słowem :)

Wrzucam fotkę z Pragi:



Z perspektywy wielu mieszkańców Warszawy lewobrzeżnej, pędzących swój żywot pomiędzy garażem podziemnym swojego "apartamentowca" (czyli mówiąc po polsku bloku), biurowcem klasy jakiejś tam i galerią handlową (nie mylić z galerią sztuki) Praga odbierane jest jako miejsce niebezpieczne, brzydkie i złe. Tymczasem to miejsce ma duszę, tylko trzeba chcieć Pragę poznać. To tutaj na widok aparatu fotograficznego (kiedyś sporo biegałem z aparatem po Warszawie, choć talentu do zdjęć specjalnie nie miałem) miejscowi potrafią zagadnąć i opowiedzieć ciekawą historię mijanych kamienic. Co innego, gdy trafimy pomiędzy strzeżone getta na jakimś Tarchominie, tam mieszkańcy na widok aparatu potrafią jedynie wygrażać zza płotu i straszyć policją (bo wiadomo, że gość z aparatem to terrorysta lub co najmniej rabuś szykujący się do skoku).

Praga jest fajna, ot co :)

Komentarze (7)

Łukasz zrób, lud prosi, lud się domaga ;)

Martinez 18:52 piątek, 1 czerwca 2012

Drewnianych domków to jest zaledwie kilka na Pradze :) Będę musiał chyba zrobić więcej zdjęć, żeby pokazać jak tam jest.

lukasz78 11:54 piątek, 1 czerwca 2012

O kurczę! nigdy nie byłam na Pradze i zawsze ją sobie wyobrażałam jako zapuszczone, ponure kamienice i drewniane, zbutwiałe domki. A tu proszę jak klimatycznie, jak w Łodzi! ;D

Carmeliana 10:01 piątek, 1 czerwca 2012

A jeden praski żulik na nawet pomnik :)

lukasz78 20:05 czwartek, 31 maja 2012

Na Pradze nie brakuje żulików, takich drobnych pijaczków, ale z nimi problemu ogólnie nie ma - żyją sobie z dnia na dzień i ogólnie są przyjaźnie nastawieni do świata i do ludzi, zero agresji. Tak sobie toczą swój zywot niejako na uboczu. Nie są niebezpieczni, czasem lubią człowieka zagadnąć i poopowiadać jakieś praskie historie.

lukasz78 20:01 czwartek, 31 maja 2012

Z tego co wiem funkcjonowało/uje określenie "praski żulik" ... zapewne kolejny stereotyp mający niewiele wspólnego z rzeczywistością ... Łukasz chciałbym abyś się ustosunkował bo ja Warszawę bardzo lubię i lubię słuchać o niej od rodzonych Warszawiaków przez "Wu" a nie "eF" ...

Pozdrawiam.

Martinez 19:52 czwartek, 31 maja 2012

Trafiłeś na skrzyżowanie Wileńskiej i Inżynierskiej.
Pamiętam, że kKiedyś robiłem zdjęcie niedaleko od tego miejsca: z Inżynierskiej panoramę Małej. Pewna miejscowa obywatelka mocno i nerwowo przyśpieszyła kroku widząc z daleka aparat. Wyraźnie nie miała chęci znaleźć się w kadrze :-) Żadnych nieprzyjemnych przygód na Pradze czy Szmulkach nie miałem kręcąc się tam z aparatem.

oelka 19:34 czwartek, 31 maja 2012
Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa zystk

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]