Serwisy rowerowe - frontem do klienta?

Niedziela, 15 kwietnia 2012 · Komentarze(13)
W tej notce na chwilę odpuszczę tematy forumowe, co nie znaczy, że odpuszczę je w ogóle :) Ale dziś będzie o czymś zupełnie innym.

W sobotę wieczorem padł mi wkład supportu. To znaczy już wcześniej dawał sygnały, że może paść, ale postanowiłem zajeździć go do końca. No to zajeździłem. Niestety support padł w najgorszym możliwym momencie, bo w sobotni wieczór, a jak wiadomo serwisy rowerowe (z baaardzo nielicznymi wyjątkami) są w niedzielę zamknięte na głucho.

Jeździć się jakoś tam dało, ale jazda z pedałami kolebiącymi się na boki do przyjemności nie należy, a i o prędkościach powyżej 20 km/h też można zapomnieć. W niedzielę wyruszyłem zatem z Bielan do Decathlona na Ochocie, bo tam akurat serwis rowerowy pracuje. Tam jednak usłyszałem, że rower może być gotowy... na środę. No to grzecznie podziękowałem. Przy okazji usłyszałem, nie pierwszy już raz w życiu, że "rowery to jednak prosimy oddawać do serwisu czyste". Cóż, jeżdzę sporo, to i trochę się rower brudzi. Strasznie wydelikaceni ci serwisanci - jakoś nie słyszałem, aby w warsztatach samochodowych klienta chcącego odstawić tam blaszaka mechanik wysyłał na myjnię. No ale rower widać rządzi się swoimi prawami także i w tym aspekcie :)

W GoSporcie w Wola Parku serwis był co prawda czynny, ale.... brakowało serwisantów. Darowałem sobie zatem szukanie serwisu i przejechałem łącznie w niedzielę na uszkodzonym rowerze całe 56 km. Później już nie miałem czasu na jeżdżenie, ale strata niewielka, bo i tak zaczął padać deszcz.

Tak mnie jednak zastanawia jedna rzecz. W Polsce jak wiadomo najwięcej rowerzystów wyjeżdża na trasy w soboty i niedzielę (cóż, to nie Holandia...). Teoretycznie zatem serwisy rowerowe powinny pracować właśnie wtedy, frontem do klienta. Tymczasem serwisy pracują sobie tylko w dni robocze (plus czasem jakieś 4-5 godzin w sobotę i to we wczesnych godzinach), a zatem uszkodzenie roweru np. w sobotę o 15 sprawia, że cały weekend rowerowy może pójść się czesać. Chyba, że ktoś samemu umie i lubi naprawiać rower i ma do tego zapas części zamiennych, ale typowego niedzielnego rowerzysty o to nie podejrzewam. Serwis jest czynny wtedy, gdy potencjalny klient siedzi sobie w pracy.

Cóż zatem? Nic zatem, nic się nie zmieni, bo działalność serwisowa zapewne jest mało opłacalna i jest jedynie dodatkiem do funkcjonowania sklepu rowerowego. Będzie jak jest, ale ponarzekać sobie musiałem :)

Bo w końcu jestem Polakiem.

Komentarze (13)

Samo oddanie brudnego roweru nie najlepiej o nas świadczy. sam pracowałem w serwisie więc wiem jak milo jest wymieniać części z ubrudzonego roweru. Jak serwisant ma wymieniać wtedy suport? drobiny błota dostają się do środka i cała robota na nic się zda. Nie będę już gadał o konserwacji lub wymianie łańcucha bo za nic nie wymieniał bym go lub konserwował w brudnym rowerze. Tak więc rower oddajemy czysty bo to dla naszego dobra. Rower myjemy po każdym wypadzie w teren lub po każdym deszczu. Jak ktoś jest leniem i mu się nie chce to niech lepiej jazde na rowerze odpuści bo to nie dla leniwych jest.

Gość 09:14 wtorek, 13 listopada 2012

Serwis rowerowy w takich ogólnosportowych sklepach za wiele nie zdziała. Oni się głównie zajmują skręcaniem tego co mają w sklepie wystawić. Niedawno znajomy miał okazję porozmawiać z serwisantem z Intersportu i wyszedł zdegustowany, bo delikwent miał takie sobie pojęcie o podstawowych grupach osprzętu Schimano.
Ja z ostatni raz z usług serwisu korzystałem kilkanaście lat temu, gdy chodziło o przedłużenie gwarancji. Rower po przeglądzie był bardziej rozregulowany niż przed. I to mi wystarczyło aby już tam nie wracać. A teraz jestem samoobsługowy, co wcale nie jest łatwe, szczególnie gdy chcę kupić coś konkretnego. Interesują mnie głównie sklepy mające w miarę rozsądny wybór części. Coś tak, jak np. Cyklop na Nowowiejskiej, czy Skuczyński na Gibalskiego. A reszta to już ruletka coś mają czegoś nie.

oelka 22:02 poniedziałek, 23 kwietnia 2012

No nie, mój pojazd ekstremalnie ubrudzony nie jest :)

lukasz78 12:41 wtorek, 17 kwietnia 2012

odnośnie narzekania na brudny rower lub samochód. to spotkałem się już z opłatą za doprowadzenie go do stanu względnej czystości, zapewne dotyczy to jednak ekstremalnego ubłocenia.

Chrabu 12:38 wtorek, 17 kwietnia 2012

Ja tam na razie z tego serwisu jestem zadowolony, z wyjątkiem wymiany dętek, bo coś słabo chłopaki oponę oczyszczają z drobinek szkła i czasem szybko łapię kolejną gumę. Więc zlecam im naprawy mechaniczne (tu nigdy jakichkolwiek zastrzeżeń nie miałem), a z dętką chodzę teraz nieco dalej, do pewnego starszego pana, który jest przy oczyszczaniu opony znacznie bardziej skrupulatny.

lukasz78 12:22 wtorek, 17 kwietnia 2012

Jakoś z pewnym dystansem podchodzę do serwisów rowerowych. Mam wrażenie, że często pracują tam dyletanci. Oddawałem rower do serwisu a odbierałem go w gorszym stanie niż przed. Zabił mnie gośc w jednym z serisów gdy powiedział mi, że on się nie zajmuje takimi drogimi rowerami (przynajmniej był szczery). Ech.

amiga 12:18 wtorek, 17 kwietnia 2012

Rzeczywiście masz rację, sama do serwisu roweru nie mam jak zaprowadzić, bo na co dzień nie mam szansy na jazdę na rowerze, a często też w soboty pracuję (poruszam się samochodem, bo jest to moje narzędzie do pracy). By odstawić rower do serwisu muszę nieźle kombinować, mieszkam ok. 10 km od centrum, a pracuję w godzinach otwarcia serwisu :).

rowerzystka 11:35 wtorek, 17 kwietnia 2012

No i to jest frontem do klienta! A tu w Warszawie, gdybym nie miał serwisu 300 metrów od roboty, to byłbym w czarnej d..., bo bym się musiał na dłuzej z roboty zrywać, co nie musiałoby sie spotkać z życzliwością i zrozumieniem szefów.

lukasz78 11:07 wtorek, 17 kwietnia 2012

Na szczęście mam serwis 300 metrów od pracy - też teraz są nieźle zajęci (w końcu sezon rowerowy się zaczął), ale wczoraj zrobili mi support poza kolejnością, bo jestem ich stałym klientem :) Chłopaki już wiedzą, ile jeżdżę i że 3 dni na sprzęt czekać nie mogę :)

No i ci akurat nie narzekają na umorusanie roweru. Chyba rozumieją, że po tylu kilometrach trzaskanych dzień w dzień rower raczej nie będzie lśnił :)

lukasz78 09:47 wtorek, 17 kwietnia 2012

No coz... tak to jest. U mnie serwisy sa co prawda otwarte w weekendy, ale faktycznie sa bardzo "busy" i na odanie roweru trzeba sie umawiac, albo zostawic go na kilka dni;/ szczegolnie w sezonie. Widac nawet tu jest zbyt malo serwisow;/
A co do czyszczenia roweru przed oddaniem do serwisu to coz - taki tekst to czyste chamstwo. Ja tutaj w serwisie widzialam rowery jalby wlasnie wrocily z przeprawy przez bagna i jakos nikomu to nie przeszkadzalo;)

ememka 09:21 wtorek, 17 kwietnia 2012
Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa oimpo

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]