Wiejska Warszawa
lub takie:
To nie żart, kogucik i kurki są jak najbardziej warszawskie. A zdjęcia zrobiłem na tzw. Zielonej Białołęce czyli północnych obrzeżach Warszawy. Ostatnio czytałem, że jacyś białołęccy radni proponują, aby budowana właśnie 2.linia metra szła docelowo nie na Bródno (kilkudziesięciotysięczne blokowisko) lecz na Zieloną Białołękę. No sorry, doceniam Wasz zapał, ale metro służy do wożenia dużych potoków pasażerskich, a nie kogucika i kurek.
Nie znaczy to, że na Zielonej Białołęce nie ma osiedli. Jak najbardziej są, ale w porównaniu z Bródnem jest to tyle co nic. A osiedla przypominają warowne grody - wszędzie płoty, kamery, szlabany itp. Ale najgorsze jest to, że nie powstaje tam normalna tkanka miejska - te wszystkie mini-osiedla są porozrzucane bez ładu i składu wśród pól i łąk, tworząc łącznie zespół rozrzuconych po całym obszarze dobrze umocnionych fortów obronnych a nie normalne miasto. W sensie urbanistycznym klęska.
Co do wczorajszego rowerowania, to było tak: 30 km przed pracą, później 11 w czasie przerw w pracy, a po pracy w miarę konkretna przejażdżka - przez Most Śląsko-Dąbrowski i dalej Radzymińską dojeżdżam aż do centrum M1 w Markach, stamtąd przedostaję się na Białołękę, gdzie robię sporo kilometrów, docierając w końcu na Tarchomin i dalej przez Most Północny na Bielany. Tam robię jeszcze mały objazd dzielnicy i na tym kończę. I znów wyszło łącznie 85 km, zupełnie jak poprzedniego dnia.
I na koniec jeszcze chcę nawiązać do poruszonej w poprzednim wątku sprawy forumowej. Śledzę dyskusję, która się wywiązała po mojej informacji o odejściu z forum i widzę coraz większy rozdźwięk pomiędzy tzw. zwykłymi forumowiczami a administracją. Czy naprawdę uprawnienia administratora tak potrafią zmienić człowieka na gorsze, uczynić go osobnikiem głuchym na argumenty, butnym i odgrażającym się?
Władza chyba jednak rzeczywiście deprawuje. Mam nadzieję, że nigdy nie dojdę do władzy, nawet na jakimś drobnym lokalnym szczeblu. Bo nie chciałbym się zmienić na gorsze, chcę dalej być sobą.