Umierajmy na serce i cukrzycę
Najpierw o wczorajszej jeździe. Przejechałem całkiem dużo, 80 km. Gonię, bo inni uciekają. Jeżdżę, bo inni też jeżdżą. Trzaskam kilometry, bo inni trzaskają jeszcze więcej. Ot rywalizacja. Co ten Bikestats robi z ludzi? :)
Gdzie jeździłem? Głównie w Warszawie, ale poza miasto też się wyrwałem, krążąc po wioskach na zachód od stolicy takich jak Babice, Laski, Izabelin itp. Podwarszawski pejzaż wygląda tak:
Jeśli pójdziemy kilka kilometrów wzdłuż tego rowu, to znajdziemy się w Warszawie.
A teraz z innej beczki. Zanim przejdę do sedna, polecam ten tekst (całość
tutaj):
Według danych rządu australijskiego około 60 procent obywateli ma nadwagę lub jest otyłych. Z czego 34.1 proc. to kobiety. Natomiast 26.8 proc. to mężczyźni. Liczba puszystych wzrosła w Australii w ciągu ostatnich 25 lat ponad dwukrotnie. Są to alarmujące dane, które doprowadziły do ogólnonarodowej dyskusji na temat środków prewencyjnych, ponieważ biorąc pod uwagę zdrowotne konsekwencje nadwagi – z cukrzycą i chorobami układu krążenia na czele - problem nadwagi nie jest problemem jednostkowym, ale obciąża całe społeczeństwo oraz przyszłe pokolenia.Do czego zmierzam? Jak już pisałem w jednej z poprzednich notek, jakiś osioł z sejmu chce nas rowerzystów obowiązkowo ubrać w kaski. W latach 90-tych w wprowadzono obowiązek jazdy rowerem w kasku w Australii. Efekt? Spadek podróży rowerowych o 1/3, wśród najmłodszych nawet o połowę.
A teraz przeczytajcie ten fragment tekstu, który wkleiłem parę linijek wyżej, ten o australijskiej otyłości. Widzicie związek przyczynowo-skutkowy? Bo ja go widzę i to bardzo wyraźnie.
Zatem chrońmy głowy, umierajmy na serce i cukrzycę. Tak będzie zdrowiej.
PS. Nie mam nic do jeżdżenia w kasku. Ale to powinien być indywidualny wybór. Gdybym skakał po leśnych korzeniach, sam bym sobie kupił kask. W mieście potrzeby nie odczuwam.
Komentarze (11)
Niewątpliwie obowiązek używania kasków w Australii spowodował spadek zainteresowania rowerami a nie przyczynił się do poprawy bezpieczeństwa. Kask z pewnością może się przydać podczas agresywnej sportowej jazdy. Natomiast zupełnie nie spełni swojej roli w przypadku dojazdu do pracy na miejskiej kozie.
A tymczasem nasz ulubieniec poseł Mroczek wdał się w dyskusję i topi się w niej fantastycznie:
http://polskanarowery.sport.pl/blogi/chodz_na_rower/2012/04/to_rozwiazanie_nowatorskie_ale_tez_bardzo_sluszne/1
Ciekawa jego jest wiara w to, że jeśli ktoś nie przestrzega rozporządzenia o obowiązkowym wyposażeniu pojazdów i nie używa po zmroku świateł w rowerze to będzie zgodnie z pomysłem Mroczka zakładał kamizelkę bo przepisy nakazują.
oelka 22:15 sobota, 7 kwietnia 2012
Nie "zbyt inne promowanie" tylko "zbyt intensywne promowanie" oczywiście :)
Lukasz78 17:39 sobota, 7 kwietnia 2012
Tak mnie zastanawia z tym promowaniem kasków. Na pierwszy rzut oka brzmi sensownie, ale z drugiej strony obawiam sie, czy zbyt inne promowanie nie spowoduje powstania w społeczeństwie stereotypu roweru jako pojazdu niebezpiecznego, co może zniechęcić do podróży rowerowych. Sam już nie wiem...
lukasz78 16:40 sobota, 7 kwietnia 2012
Trzy razy przeleciałem w swoim życiu przez kierownicę i nigdy moja głowa nie zetknęła się z ziemia. A to dlatego, że mam zakodowane upadać na ręce.
Kask mam, bo był mi przydatny na imprezie, gdzie tego oczekiwali organizatorzy, wziąłem go również w góry do jazdy po szlakach pieszych. Jego zastosowanie widzę głównie w sytuacji gdy jadę w teren i wiem, że nie będę się oszczędzał.
Zresztą typowy kask rowerowy jest ochroną dość iluzorystyczną bo chroni najtwardszą część głowy, trochę również skronie, niestety zupełnie nie ochroni twarzoczaszki i najdelikatniejszego miejsca jakim jest podstawa kości czaszki. Uszkodzenie tej ostatniej w najlepszym razie może oznaczać paraliż.
oelka 16:39 sobota, 7 kwietnia 2012
Fajne foto rowa ;)
Niewe 07:58 sobota, 7 kwietnia 2012
ja z kolei w lesie czuję się zdecydowanie bezpieczniej niż w ruchu ulicznym i pewnie prędzej zakładałbym kask, gdybym tak jak Ty jeździł głównie po mieście / asfalcie :) zresztą najgorsze gleby/ wypadki miałem w mieście, a nie w terenie, raz najechało na mnie auto, a raz zaliczyłem tęgiego dzwona na Dolnej próbując wyminąć auto które by na mnie niechybnie najechało ;) I to zważywszy na fakt, że u mnie jazda po mieście z reguły sprowadza się do jak najkrótszego dojechania w teren. W rzeczonym terenie natomiast pełna sielanka :)
tomski 20:18 piątek, 6 kwietnia 2012
80 km w dzień powszedni - konkretny dystans :)
A co do kasku - ja akurat w 90% przypadków staram się mieć go na głowie - ot, przyzwyczajenie, no i skoro już go mam to używam. Ale nie staram się przekonać napotkanych na ścieżce "bezkaskowych" żeby sobie takowy sprawili, ani nie patrzę na nich z góry - tak jak napisałeś, to ich indywidualny wybór.
A z tą Australią to ciekawa sprawa, tylko czy bezpośredni związek nakazu noszenia kasku i spadku ilości podróży rowerem wykazano w jakichś badaniach? Bo pewnie nie tylko ten czynnik tu działał...
by the way, tu jest ciekawe parę słów w temacie lobby pro- i kontra-kaskowych napisane: http://grist.org/cities/2010-12-20-helmet-wars-a-gripping-account-of-the-great-bicycle-helmet-campa/
kotu 11:11 piątek, 6 kwietnia 2012
Jazda w kasku powinna być ZALECANA a nie urzędowo NAKAZYWANA. W naturze ludzkiej jest opór przeciw każdemu przymusowi nawet jeśli może on dawać jakieś pozytywne skutki. Niestety zawsze ktoś chce być bardziej papieski od papieża.
limit 11:08 piątek, 6 kwietnia 2012
Masz rację to jest wybór indywidualny. Ja kask zabieram tylko wtedy kiedy jadę gdzieś dalej poza miasto np powyżej 100 km:). No widzisz mógłbyś przejść pieszo do Wa-wy wzdłuż tego kanału,ale byś stracił kg:D
Biker90 11:08 piątek, 6 kwietnia 2012
lukasz78
Варшава
Uwaga: Osobnik politycznie niepoprawny :) Nie jestem Europejczykiem, jestem Polakiem ze wschodnią duszą. A poza tym podobno jestem toksyczny, podżegam do wojny, jestem chamem i pluję Litwinom do talerza - o czym można przeczytać na pewnym forum dyskusyjnym. Strzeżcie się zatem! :)
Dystans całkowity | 55271.00 km |
Dystans w terenie
| 0.00 km (0.00%) |
Czas w ruchu
|
brak danych. |
Suma w górę |
0 m |
Prędkość średnia: | brak danych. |
Baton statystyk
|
|
Profil | Profil bikera |
Więcej statystyk | Statystyki rowerowe |
Wykres roczny