Podbój Ziemi Radomskiej

Sobota, 24 marca 2012 · Komentarze(5)
Kategoria Ponad 117 km
Dzień zacząłem do powrotu od rodziców do domu, tam krótkie przygotowanie i można ruszać w trasę. Najpierw skierowałem się na Dworzec Zachodni, robiąc po drodze fotki:

1. Ulica Kasprzaka na Woli, w tle widać kawałek naszego "city" :)
2. A to już Dworzec Zachodni - prawdopodobnie najbardziej usyfiony dworzec w Polsce.





Zdjęcie nie oddaje klimatu, bo klimat trzeba poczuć, najłatwiej o to w przejściu podziemnym łączącym perony.

Z Dworca Zachodniego udaję się pociągiem do Chynowa, pedałuję 20 km i odwiedzam... moją babcię :) Posiliwszy się i wychyliwszy kieliszek pysznej nalewki dereniowej (autorski przepis babci), ruszam dalej, docierając do trasy Warszawa-Kraków.



Wzdłuż tej trasy jadę prawie do Radomia, odbijając tylko czasem na boki (zaliczanie gmin), co widać na załączonej do wpisu mapce. Co ciekawe obszar między Grójcem a Białobrzegami wcale nie jest taki płaski, jak reszta Mazowsza. Himalaje to oczywiście nie są, ale czasem trzeba jakiś mały podjazd zaliczyć. Za Białobrzegami, już na drugim brzegu Pilicy, znów płasko. Do czasu. Sama jazda wzdłuż trasy jest OK, drogą serwisową, dopiero przed Jedlińskiem serwisówka kończy się i turlam się z TIR-ami, ale niedługo, bo przed Radomiem odbijam w prawo celem zaliczenia dwóch okolicznych gmin (Zakrzew i Wolanów). A gminne podradomskie klimaty wyglądają mniej więcej tak:



Trochę większych domów też się znajdzie, ale ogólnie raczej skromnie i niezbyt bogato.

Gdzieś tak na wysokości Radomia jest chyba to miejsce, gdzie Mazowsze przechodzi w Kielecczyznę. Płaski teren się kończy, zaczynają się drobne pagórki. Im bliżej Kielc, tym będą mniej drobne, co pamiętam z podróży nierowerowych, ale w stronę Kielc nie jadę, w Wolanowie kieruję się na Radom ruchliwą szosą.

W Radomiu miłe zaskoczenie, ścieżki rowerowe mają... Tak, z asfaltu!



Sam Radom to zupełnie niebrzydkie miasto, sporo odnowionych kamienic i ogólnie jakiś tam swój urok ma. Florencja to może nie jest, ale wstydzić się w Radomiu z pewnością nie muszą.

W zabytkowym centrum szybko cykam jedną fotkę, bo trzeba spieszyć na pociąg.



Potem okazało się, że spieszyć się nie było potrzeby, bo pociąg do Warszawy "z przyczyn technicznych" odjechał z 25-minutowym opóźnieniem. Ale wszystko nadrobił na trasie, tak ostro pędził, aż się czasem trochę bałem :) Sam dworzec w Radomiu rozgrzebany, trwa remont, więc bilety sprzedawali w jakichś kontenerach. Ale kiedyś będzie pięknie :)

Dojechawszy do Warszawy, robię jeszcze jakieś kilkanaście kilometrów, może nawet prawie 20, nie pamiętam dokładnie. I kończę bieg. Wystarczy.

Komentarze (5)

Zapewne masz rację, dlatego czasem warto zjechać z głównego szlaku.
Co do zachodniego to pamiętam czasy jak byłem bardzo mały i jeździłem z Ojcem do Babci przez podziemia na Wole. Nie pamiętam, ale chyba nie było za dobrego przejazdu, później "poszerzyli" tunel i zbudowali ścieżkę.

chrabu 19:55 piątek, 30 marca 2012

Biker: Śmiało uderzaj na ten Radom! Od Ciebie wcale nie jest tak daleko, zwłaszcza trasą przez Warkę.

Chrabu: Być może znasz Radom z perspektywy trasy Warszawa-Kraków, tam isotnie jest brzydko, ale to tak jakby np. poznawać Warszawę z perspektywy terenów w rejonie Al.Krakowskiej czy węzła Łopuszańska, wtedy faktycznie wygląda to nieciekawie. Warto zajrzeć do centrum Radomia i wtedy wrażenie będzie duzo lepsze. Nawet blokowiska są w miarę ogarnięte, bloki mają często odnowione elewacje zupełnie jak w Warszawie :)

lukasz78 20:01 poniedziałek, 26 marca 2012

zrobiłeś tych klocków, że hoho.
przejeżdżałem przez Radom wielokrotnie autem i nie wydawał się tak fajnym miastem, jestem pozytywnie zaskoczony. :)

chrabu 19:52 poniedziałek, 26 marca 2012

Kurczę może podjadę któregoś dnia do Radomia,tak abym mógł wrócić z wiatrem :).

Biker1990 13:58 poniedziałek, 26 marca 2012
Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa iwosc

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]