Tour de Płońsk i znużenie

Piątek, 23 marca 2012 · Komentarze(19)
Kategoria Ponad 117 km
W piątek gdzieś pod Płońskiem dopadło mnie znużenie. Znużenie płaskim krajobrazem i tym, że zamiast jechać ostro do przodu praktycznie kręcę się w kółko. Idea była taka, żeby pozaliczać gminy w rejonie Płońska i ja ją zrealizowałem, ale teraz oceniam, że nie był to dobry pomysł - wyrwanie ostro do przodu jest 100 razy fajniejsze od takiego kręcenia się. A kręcenie możecie zobaczyć na mapie, którą załączam na końcu wpisu.

Ale zacznijmy od początku. W piątek miałem wolne w robocie i pewną sprawę w Płocku do załatwienia, a gdy ją załatwiłem, ruszyłem w trasę. Odcinek mniej więcej do wsi Bulkowo to całkiem fajna jazda, wiatr w plecy i co najważniejsze ostro do przodu. Z tego odcinka załączam 3 fotki:

1. Krajobraz ziemi płockiej gdzieś między Radzanowem a Blichowem.
2. Blichowo City.
3. Klimatyczny sklepik spożywczy, czar PRL-u :)







Później było gorzej. Odbiłem na północ i dostałem wiatr w twarz. No trudno, zaciskam zęby i jadę swoje, zaliczając gminy Dzierzążnia (cóż za piękna nazwa!) i Baboszewo i dalej jadąc na Sochocin. W pewnym momencie, gdzieś na pograniczu gmin Baboszewo i Sochocin, urwał się asfalt, ale odcinek nieasfaltowy był krótki i zupełnie przyzwoity do jazdy, w dodatku trafiłem na coś na kształt bramy triumfalnej :)



W Sochocinie osiągam drogę wojewódzką Płońsk-Ciechanów (ruch spory) i jadę do Płońska, zwiedzając miasteczko i posilając się w lokalnym KFC. Miasteczko zupełnie w porządku, załączam zdjęcie:



Tylko rowerów w Płońsku praktycznie nie ma, całe miasto jest zagracone i zasmrodzone blaszakami. Tym różni się bogaty Płońsk od biednych miasteczek duńskich i holenderskich, gdzie miejscowi nędzarze jeżdżą na rowerach, zamiast jak panisko podjechać 2 km samochodem :)

Z Płońska jadę na Naruszewo i jestem już wyraźnie znużony, więc nawet fotek z dalszej trasy nie będzie, bo nie miałem weny na focenie. Dobiła mnie ta monotonia krajobrzu i poczucie kręcenia się w kółko. Więc jeszcze tylko zaliczam gminy Naruszewo, Joniec, Nowe Miasto (ładując się po drodze w jakąś polną dróżkę gdzieś w gminie Joniec, ale dało się w miarę jechać) i dobijam do również gminnej wsi Świercze, gdzie kończę bieg i czekam na pociąg do Warszawy, zwiedzając po drodze sklep spożywczy i głaszcząc jakąś miauczącą istotę, która pojawiła się przed sklepem :)

Pociągiem docieram na stację Warszawa Koło, stamtąd jadę do rodziców na Bemowo, gdzie kończę bieg. Miałem wpaść do nich na chwilę, ale się zasiedziałem, sporo się wypiło i w efekcie tam zasnąłem :)

I to tyle. Nigdy więcej kręcenia się w kółko!

Komentarze (19)

Takie reklamówki można kupić w Leclercu :) Przynajmniej w Wawie, ale w Krakowie też pewnie mają takie same :)

lukasz78 11:20 środa, 28 marca 2012

Możesz przyjechać z reklamówką, chętnie się jej przyjrzę z bliska ;-p, a sakwy w razie czego Ci pożyczę, mam ich kilka więc nie będzie z tym problemu.
Pozdrower

stamper 21:03 wtorek, 27 marca 2012

Dzięki za zaproszenie! Jak będzie wolny czas, to się pomyśli :) No i jakby co, to obiecuję przyjechać z porządną sakwą a nie moją kultową reklamówką :)

lukasz78 08:48 wtorek, 27 marca 2012

Wpadaj w czerwcu/lipcu do Krakowa, pokręcimy się ciut po Jurze albo jakiś pagórkach na południe od Kraka. Pętlę wokół Tatr też można strzelić jeśli będziesz miał ochotę, zaliczysz też wtedy kilka słowackich gmin ;-).

Pozdrower

stamper 07:30 wtorek, 27 marca 2012

Nie, nie robię w PKP, trochę kasy idzie na te bilety, ale i tak znacznie mniej, niż poszłoby na benzynę, gdybym do pracy jeździł blaszakiem a nie rowerem :)

lukasz78 21:04 poniedziałek, 26 marca 2012

W PKP pracujesz że sobie tak sobie codziennie pociągami śmigasz? To trochę kosztuje jednak ;) Ja nie lubię takiego kluczenia, gminy zdobywam przy okazji, jak jadę gdzieś dalej to celem jest zazwyczaj jakieś duże miasto, szczyt górski lub po prostu określona liczba kilometrów 100, 200 itp.

Pidzej 19:12 poniedziałek, 26 marca 2012

Eee, w kwietniu nie będę miał tylu wolnych weekendów, więc raczej nastawiam się na jakieś 2000 km,nie więcej. Ale czas pokaże, jak będzie naprawdę :)

lukasz78 12:36 poniedziałek, 26 marca 2012

2,2k km a gdzie tam do końca miesiąca. Strach się bać, co to będzie w kwietniu.

limit 12:20 poniedziałek, 26 marca 2012

No i dlatego sobotnią trasę zrobiłem już w miarę przelotowo. Było trochę krążenia w okolicach Radomia, ale to pikuś w porównaniu z tym wokół Płońska.

Oto mapka sobotniej przejażdżki.

lukasz78 11:27 poniedziałek, 26 marca 2012

Niestety - tego typu trasy (kołowanie) są najefektywniejsze w zdobywaniu gmin. Ale rzeczywiście jest to bardzo nużące, jak dla mnie nie ma porównania z prawdziwą przelotową trasą, gdzie się leci przed siebie

wilk 11:15 poniedziałek, 26 marca 2012

10 km do miejsca, które miało się 3 godziny temu znam to;) janie jezdze w kolko, ale podczas mojej zeszlotygodniowej wycieczki na kazdym rozjezdzie/skrzyowaniu widzialam dorgowskaz na Penicuick - jakby to bylo centrum swiata;) Wszystkie drogi prowadza nie do Rzymu tylko do Penicuick;)
A inna sytuacja (samochodem co prawda, ale motyw ciekawy) bylam w takim miasteczku Livingston, gdzie znajduje sie wielkie centrum handlowe, po zakupach cichaialm wrocic do domu, a poniewaz bylam tam samochodem po raz pierwszy nie bardzo wiedzialam jak z tego miasteczka wyjechac;/ Uliczkie takie zakrecoen i biegna w kolko;/ ale ok jest drogowskaz na Edi jade tak jak pokazuje, dojechalam do konca tej uliczki, znowu skrzyziwanie, drogowskaz na Edi jest dokladnie w przeciwna strone, czyli z tej z ktorej przyjechalam! to byl koszmar! Na szczescie otatecznie udalo mi sie jakos wydostac z tego miasteczka, ale przezylam niejaka traume;)

ememka 10:43 poniedziałek, 26 marca 2012

Kiedyś musi nadejść taki dzień :) Niedzielę miałem zawaloną gigantyczną liczbą obowiązków, stąd taki niski kilometraż, ale biorąc pod uwagę wczorajszy wiatr, to w sumie strata niewielka, dzień odpoczynku każdemu się przyda.

lukasz78 10:34 poniedziałek, 26 marca 2012

o! zatem to będzie TEN dzień, w którym przejechałem więcej od Ciebie :-))

tomski 10:08 poniedziałek, 26 marca 2012

Czy ja wiem? W moim odczuciu nużąca, można złapac doła psychicznego, gdy widzisz drogowskaz wskazujący 10 km do miejsca, które miało się 3 godziny temu :) Ale za to fajny akcent na końcu w postaci przysklepowego kota, niestety foty kota nieudane, komórka w ciemności nie daje rady :)

Fajniejsza była wycieczka sobotnia, do Radomia. Opis niedługo, gdzieś przed 16 :)

lukasz78 10:07 poniedziałek, 26 marca 2012

Zdobywca gmin nie ma latwego zycia;) ale mnie sie wydaje ze wycieczka calkiem fajna :)

ememka 10:03 poniedziałek, 26 marca 2012

Najbardziej się zdziwisz, jak dodam kilometry z wczoraj, bo było ich całe... 12 :))

Ale z soboty było nieco więcej :)

lukasz78 09:55 poniedziałek, 26 marca 2012

Coś czuję, że jak dodasz km z weekendu, to przegonisz Roberta :-) Jednak ta rywalizacja na koniec roku nie jest chyba przesądzona - zwłaszcza, że do kolejnych gmin będzie coraz dalej :-)

tomski 09:50 poniedziałek, 26 marca 2012

Kiedyś priorytetem były kilometry, dzisiaj jest to zaliczanie gmin. Nadal nie jest to robienie zdjęc, ale moze kiedyś? :) Ale i tak parę fotek zawsze z wycieczki przywiozę.

lukasz78 09:39 poniedziałek, 26 marca 2012

Trochę inne masz priorytety związane z jazdą na rowerze :)

rowerzystka 09:32 poniedziałek, 26 marca 2012
Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa iwosc

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]